GKS Tychy pewnie pokonał na własnym lodzie JKH GKS Jastrzębie 4:0. Z kolei trener jastrzębian Robert Kalaber wykorzystał starcie z najlepszą drużyną sezonu zasadniczego, by przyjrzeć się nieco młodszym zawodnikom.
Tyszanie solidny krok w kierunku zwycięstwa postawili już w pierwszej odsłonie, po której prowadzili 2:0. Sposób na Ondřeja Raszkę znalazł najpierw Jakub Witecki, a później Ilja Kaznadziej.
Dzięki tej zaliczce tyszanie mogli uspokoić grę i kontrolować wynik spotkania. Nie zapominali też o sumiennym podwyższaniu prowadzenia. Trzeciego gola dla GKS-u zdobył Alex Szczechura, a wynik spotkania ustalił Jarosław Rzeszutko, który wykorzystał sytuację sam na sam z jastrzębskim golkiperem.
Warto także zaznaczyć, że w składzie jastrzębian zabrakło najbardziej czeskiego golkipera Tomáša Fučíka, czołowego defensora Jana Homera i liderów formacji ofensywnej Leszka Laszkiewicza i Tomáša Komínka. Wszyscy dostali wolne.
– Ich brak był widoczny. Ekipa z Tychów była lepsza w każdym elemencie hokejowego rzemiosła i wygrała zasłużenie – zaznaczył Robert Kalaber, opiekun JKH, który przed zbliżającą się wielkimi krokami fazą play-off dokonał przeglądu młodej armii.
– Chciałem zobaczyć, na kogo z młodszych zawodników mogę liczyć. Po tym meczu wiem, że niektórzy z nich wciąż grają juniorski hokej – dodał Kalaber.
– Graliśmy lepiej niż przeciwnik – zaznaczył z kolei Andrej Husau, trener wicemistrzów Polski. – Młodzież z Jastrzębia walczyła, grała twardo i agresywnie. Ale oprócz tego, trzeba też mieć coś w rękach i w głowach.
Opiekun wicemistrzów Polski odniósł się także do urazów Miloslava Jáchyma i Joonasa Huovinena, których nabawili się w starciu z PGE Orlikiem Opole. Ich debiuty nie były zatem udane.
– Widocznie Polska Hokej Liga jest dla nich zbyt twarda – uśmiechnął się białoruski szkoleniowiec. – Mam nadzieję, że dojdą do siebie i zrobią konkurencję w zespole. Mocno wierzę w chłopaków, z którymi pracowałem od początku sezonu.
Czytaj także: