Są zawodnicy, którzy sami zgotowali sobie piekło. Są i tacy, którzy przy okazji gotują je innym zawodnikom, choć sami płacą za to cenę. Czasem dobrzy, zagubieni ludzie, którym potrzeba odrobiny wytchnienia, szansy i porządnego kopa w tyłek. Czasem potwory zdające się nie być zdolne do uczenia się na swoich błędach i tylko czekające na kolejną okazję, by zagrozić innej hokejowej karierze.