Filip Komorski został ostro zaatakowany przez dwóch przeciwników w meczu czeskiej Chance Ligi. Po starciu przy bandzie reprezentant Polski przez chwilę nie podnosił się z lodu, a rywal za to wejście został przez sędziów odesłany do szatni.
Trudno na lodzie o groźniejszą sytuację niż wpadnięcie w otwarte drzwiczki do boksu. Bardzo boleśnie przekonał się o tym zawodnik, któremu po fatalnym zderzeniu z bandą lekarze musieli - jak sam to określił - "posklejać twarz".
Przestrzelony atak ciałem może mieć fatalny efekt dla atakującego zawodnika, zwłaszcza jeśli blisko jest banda.