I liga: Myślami na feriach
Niespodziewana porażka lidera rozgrywek zaplecza Polskiej Hokej Ligi - Naprzodu Janów, dwa najwyższe w sezonie zwycięstwa stołecznej Legii i planowane triumfy wicelidera - Nesty Toruń - z łączoną drużyną uczniów Szkoły Mistrzostwa Sportowego - tak wyglądał miniony weekend w pierwszej lidze.
Najciekawsze mecze rozegrane w miniony weekend mieli okazję obejrzeć kibice z Janowa. Na spotkania z Naprzodem przyjechał bowiem osiągający coraz lepsze wyniki zespół Orlika Opole.
- Wiedzieliśmy oczywiście, iż w ekipie Naprzodu aż roi się od nazwisk zawodników ekstraklasowych, którzy doświadczenie zbierali w niejednym klubie, ale mimo to chcieliśmy zaprezentować dobry hokej. Nie tylko postawiliśmy się liderowi, ale i potrafiliśmy wygrać - powiedział Jacek Szopiński, szkoleniowiec Orlika Opole. - Myślę, że wyniki przez nas osiągnięte będą zachęta dla chłopaków do dalszej pracy i podnoszenia umiejętności.
Opolanie napsuli krwi wyżej sklasyfikowanemu rywalowi już w pierwszym, bardzo wyrównanym sobotnim spotkaniu. Niestety, po raz drugi w obecnym sezonie zakończyli potyczkę ligową bez zdobytej bramki.
- Szkoda nam tego pierwszego meczu - dodał Jacek Szopiński. - W inauguracyjnej tercji zagraliśmy źle i zasłużenie straciliśmy dwie bramki. W drugiej przewaga należała jednak do nas i to my powinniśmy zdobywać gole. Tak się jednak nie stało.
Czyste konto bramkowe zachowane przez Michała Elżbieciaka, bramkarza Naprzodu i dwa trafienia Łukasza Elżbieciaka, dały janowianom wygraną 2:0 i komplet punktów. Dzień później gospodarze nie mieli już jednak powodów do radości. Po ciekawym meczu, w których dwukrotnie obejmowali prowadzenie, zwyciężył jednak Orlik 5:3.
- Nasi chłopacy uwierzyli w to, że potrafią pokonać bramkarza rywali i wygrywać nawet z najmocniejszymi rywalami. Pozytywne jest to, że w końcówce niedzielnego spotkania złapaliśmy dość dziwną karę czterech minut (Jakub Wójcik został ukarany za spowodowanie upadku przeciwnika oraz za celowe poruszenie bramki - przyp. red.), ale potrafiliśmy ją przetrwać nie tracąc przy tym gola - powiedział trener Orlika. - Dla mnie najważniejsze jest jednak to, że chłopacy chcą pracować. W tej drużynie, opartej niemal wyłącznie na wychowankach, widać progres. Choć jest to zespołów amatorski, to chłopacy pracują jak profesjonaliści i lubią to robić. Wyniki tego coraz częściej widać.
O wiele mniej ciekawe widowiska odbyły się w Warszawie i Toruniu. Stołeczna Legia dwa razy rozgromiła na własnym lodowisku najsłabszą ekipę pierwszej ligi - UKH Dębica 19:2 oraz 17:2, zaś torunianie nie mieli większych problemów z pokonaniem uczniów Szkoły Mistrzostwa Sportowego z Sosnowca.
Na mecze do Torunia przyjechała łączona ekipa starszych i młodszych hokeistów SMS-u PZHL-u, gdyż ośmiu najlepszych zawodników z pierwszej drużyny, która miała zagrać na tor-Torze, przebywa obecnie na zgrupowaniu kadry narodowej U20 w Krynicy. Faworyt dwumeczu mógł być więc tylko jeden. W sobotę Nesta ograła uczniów sosnowieckiej placówki aż 9:0.
- Drużyna reprezentująca szkołę w ogóle nie podjęła walki. Toruński zespół jest bardziej doświadczony, jego hokeiści naskoczyli na tych młodych chłopców, więc w rezultacie uczniowie oddali ten mecz bez walki - mówi Andrzej Zabawa, kierownik drużyny uczniów.
Dzień później na toruńskim lodowisku walki było nieco więcej, gdyż w pewnym momencie drugiej tercji reprezentanci SMS-u PZHL-u niespodziewanie prowadzili 3:2.
- Trener ich pogonił i było to widać - dodaje Andrzej Zabawa. - Niestety, minutę po tym, jak szkoła uzyskała prowadzenie, dwa gole zdobyli gospodarze. Tak (4:3 dla Nesty - przyp. red.) skończyła się druga tercja. W trzeciej odsłonie, w odstępie kolejnych dwóch minut, młodzież "dostała kolejne trzy sztuki". Wysoka porażka (3:8 - przyp. red.) wzięła się między innymi stąd, że ci chłopcy są już myślami na feriach zimowych.
Komentarze