Klub Jacka Płachty blisko upadłości
Ogromne kłopoty finansowe ma klub, w którym trenerem jest Jacek Płachta. Władze apelują do kibiców o wsparcie finansowe, ale drużyna wciąż gra i chce dokończyć sezon.
Występujący w grupie północnej niemieckiej Oberligi (trzeci poziom rozgrywkowy) klub Crocodiles Hamburg poinformował w liście do swoich kibiców, że wystąpił do miejscowego sądu o ogłoszenie upadłości z zarządem własnym, co pozwoliłoby zrestrukturyzować długi i uratować seniorską drużynę. Bezpośrednim powodem jest wycofanie się jednego ze sponsorów, który gwarantował sumę 250 tysięcy euro do końca sezonu. De facto upadłość ma dotyczyć spółki zarządzającej tylko drużyną seniorską.
Klub przekonuje, że ma zabezpieczone środki finansowe na wypłaty pensji do końca stycznia. Ale by móc funkcjonować później potrzebuje kolejnych pieniędzy i zwrócił się prośbą o nie do swoich kibiców. - Przez ostatnie 2,5 roku razem osiągnęliśmy wiele dla hokeja w Hamburgu. Również dzięki Waszemu wsparciu. Chcemy Wam za to podziękować. W tej chwili sytuacja jest taka, że nie jesteśmy w stanie prowadzić dalszej działalności bez dodatkowych środków finansowych - pisze klub do fanów.
Celem jest zebranie 200 tysięcy euro. Jeśli się to uda, to na jakiś czas zabezpieczone będzie dalsze istnienie "Krokodyli". Władze liczą, że pieniędzy wystarczy do czasu zrestrukturyzowania długów spółki. Jeśli nie, to pierwsza drużyna najprawdopodobniej wycofa się z rozgrywek, a kibice będą mogli wybrać czy chcą, by pieniądze zostały im zwrócone, czy przekazane na szkolenie młodzieży.
Władze spółki zarządzającej pierwszym zespołem informują, że przygotowały w związku z wystąpieniem o ogłoszenie upadłości długofalowy plan, a jako zarządca pomóc im ma prawnik doświadczony w takich sprawach. - Nasz wniosek o ogłoszenie upadłości to pierwszy krok w kierunku uzdrowienia sytuacji spółki. Jesteśmy przekonani, że znajdujemy się na właściwej drodze, ale musimy pokonać te kłopoty. Przede wszystkim zależy nam na kontynuowaniu gry drużyny w lidze. Teraz jest czas, by połączyć siły. Oczywiście będziemy szczęśliwi, jeśli nadal będziecie nas wspierać w tym trudnym procesie - napisał klub do kibiców.
Informacja o tych problemach została oficjalnie ogłoszona wczoraj, a wieczorem drużyna prowadzona przez Jacka Płachtę na lodzie zareagowała na nią najlepiej, jak mogła, czyli wygrywając 5:3 ligowy mecz z Füchse Duisburg, a więc klubem, który dekadę temu miał podobne problemy. Występował wtedy nawet w DEL, ale po ogłoszeniu upadłości przystąpił do rywalizacji w czwartej lidze. Po roku awansował do trzeciej i do dziś na tym poziomie pozostaje. "Krokodyle" trenera Płachty z 38 punktami zajmują w północnej grupie Oberligi 6. miejsce na 13 drużyn.
To nie pierwsze problemy finansowe w historii tego klubu z drugiego największego niemieckiego miasta. Pod koniec XX wieku kłopoty pojawiły się akurat w momencie, gdy wydawał się on przeżywać najlepsze czasy. W 2000 roku jako drugoligowiec próbował wykupić miejsce w DEL kosztem bankrutujących Starbulls Rosenheim, ale nie zaakceptowali tego akcjonariusze ligi, co doprowadziło do wycofania się z klubu jego właściciela. Drużyna w kolejnych latach osunęła się aż do piątej ligi, ale od 8 lat gra na trzecim poziomie rozgrywkowym.
Hamburg w ogóle zresztą nie ma szczęścia do klubów hokejowych. To obecnie jedyne z czterech liczących ponad milion mieszkańców niemieckie miasto bez drużyny w hokejowej ekstraklasie. Ostatnią byli do 2016 roku Hamburg Freezers, ale także musieli się wycofać z powodu kłopotów finansowych.
Komentarze