Play-offy NHL: Pierwsza porażka "Kaczorów" (WIDEO)
Anaheim Ducks mieli wczoraj okazję na ustanowienie rekordu organizacji, ale w paradę weszli im hokeiści Calgary Flames. Młoda kanadyjska ekipa nie pozwoliła "Kaczorom" na siódmą play-offową wygraną z rzędu, zwyciężyła po dogrywce 4:3. Zwycięską bramkę zdobył Mikael Backlund.
Kalifornijczycy jako pierwsi awansowali do drugiej rundy. Szybko, bo w zaledwie czterech meczach rozprawili się z Winnipeg Jets. W półfinałach Konferencji Zachodniej trafili na niedoświadczony zespół z Calgary, który w pierwszej rundzie sprawił niemiłą niespodziankę fanom Vancouver Canucks. Dwa spotkania w Honda Center poszły po myśli wyżej rozstawionych "Kaczorów". Podopieczni Bruce'a Boudreau zdominowali rywali i wydawało się, że mają szansę na kolejny "sweep". "Płomienie" jednak nie miały zamiaru do tego dopuścić, w końcu się postawiły i przed własną publicznością wyrwały zwycięstwo.
We wczorajszym starciu nie zabrakło niczego. Były emocje, kontrowersje, potężne "bodiki", świetne interwencje i ładne bramki. Na listę strzelców jako pierwszy wpisał się Brandon Bollig, ale już niecałe pięć minut później do remisu doprowadził Patrick Maroon. Jeszcze przed pierwszą przerwą prowadzenie Ducks dał Corey Perry, który wykorzystał zamieszanie pod bramką Karriego Ramo i wepchnął krążek pod parkanami bramkarza drużyny z Alberty.
W 24. minucie na ławkę kar powędrował Matt Stajan, ale pomimo osłabienia to Flames w tym czasie zaatakowali. Tradycyjnie przyjezdni założyli "zamek" i próbowali wypracować czystą pozycję do strzału. François Beauchemin podał po niebieskiej linii do Hampusa Lindholma, 21-letni Szwed stracił jednak gumę, do której rzucił się Joe Colborne. Zawodnik "Płomieni" w mgnieniu oka znalazł się w strefie obronnej "Kaczorów" i w pięknym stylu wykończył akcję. Dla 25-letniego Colborne'a było to pierwsze w karierze trafienie w fazie pucharowej.
Remis nie utrzymał się długo, po czterech minutach Ramo został pokonany przez Matta Beleskeya i na drugą przerwę podopieczni Bruce'a Boudreau zjeżdżali w roli faworytów do zwycięstwa. Hokeiści kanadyjskiego zespołu musieli gonić wynik. Do wyrównania mogło dojść już w 54. minucie, kiedy Sam Bennett strzelił po lodzie, ale Frederik Andersen zdołał wyciągnąć parkan i odbić krążek. Jak pokazały powtórki interwencja mogła być dokonana już za linią bramkową. Według wielu ekspertów sędziowie, którzy konsultowali się jeszcze ze specjalistami z Toronto podjęli błędną decyzję i gola nie uznali. - Myślę, że guma przekroczyła linię - powiedział już po meczu strzelec niezaliczonej bramki. - Nie wiedziałem tego podczas gry, ale kiedy zobaczyłem to zagranie później to twierdzę, że krążek był za linią. Najwyraźniej kamery nie zdołały tego wyłapać i nie było wystarczających dowodów.
Ostateczny werdykt arbitrów nie zraził jednak graczy Flames. Podopieczni Boba Hartleya napierali na bramkę Kalifornijczyków. Dogodna sytuacja natrafiła się na półtorej minuty przed końcem regulaminowego czasu. Za opóźnianie gry do siedzącego na ławce kar Simona Despresa dołączył Sami Vatanen i hokeiści z zachodniego wybrzeża musieli radzić sobie w trójkę. Z lodowiska zjechał Ramo i gospodarze w pięciu wjechali do strefy obronnej Ducks. Na dwadzieścia sekund przed końcową syreną potężnym strzałem z koła wznowień upragnione wyrównanie dał "Płomieniom" Johnny Gaudreau.
W piątej minucie dogrywki wynik domknął Mikael Backlund. Dla debiutującego na tym poziomie rozgrywek 26-letniego Szweda było to pierwsze trafienie w tegorocznych play-offach.
Calgary Flames - Anaheim Ducks 4:3 (1:2, 1:1, 1:0, 1:0)
1:0 Bollig - Raymond, Granlund (2:07)
1:1 Maroon - Getzlaf, Vatanen (6:57)
1:2 Perry - Despres, Getzlaf (14:10)
2:2 Colborne (24:17, 4/5)
2:3 Beleskey - Kesler, Despres (28:20)
3:3 Gaudreau - Russell (59:40, 4/3)
4:3 Backlund - Wideman, Brodie (64:24)
Minuty karne: 6-14
Strzały na bramkę: 21-21
Widzów: 19,289
Stan serii: 1-2
Tylko jedna bramka padła we wczorajszych starciu Chicago Blackhawks z Minnesota Wild. Jej autorem był Patrick Kane, który, jak pierwotnie przewidywano nie powinien w tym meczu w ogóle wystąpić. Według czarnego scenariusza jaki nakreślono w lutym, kiedy gwiazdor drużyny z "Wietrznego Miasta" nabawił się kontuzji, prognozowano powrót Kane'a dopiero na koniec maja. Amerykanin przeszedł rehabilitację w ekspresowym tempie i do składu dołączył już w pierwszej rundzie.
Fani "Jastrzębi" mogą być zadowoleni z występów swojego ulubieńca, 26-latek jest najlepiej punktującym zawodnikiem zespołu w tegorocznej fazie mistrzowskiej. Ostatnia bramka to 102 punkt na koncie Kane'a, który zdobył w swoim 102 meczu fazy play-off.
Amerykanin nie był jednak głównym bohaterem wczorajszego pojedynku. Bramkarz Hawks Corey Crawford obronił 30 strzałów rywali i zanotował czyste konto. Trener "Dzikich" porównał Kanadyjczyka do legendarnych golkiperów NHL - Patricka Roy i Martina Brodeura.
Kolejne spotkanie tej serii już jutro, Wild przegrywają rywalizację 0-3 i są o krok od eliminacji.
Minnesota Wild - Chicago Blackhawks 0:1 (0:1, 0:0, 0:0)
0:1 Kane - Shaw, Sharp (14:06, 5/4)
Stan serii: 0-3
Komentarze