Unia potrzebuje jeszcze dwóch wygranych
Dzisiaj odbył się pierwszy mecz hokejowego play-off o trzecie miejsce. Unia Oświęcim wygrała z JKH Jastrzębie i prowadzi w serii.
Aksam Unia Oświęcim – JKH GKS Jastrzębie 4-2 (2-0, 0-1, 2-1)
1-0 Krajči - Řiha 9:15 w osłabieniu
2-0 Krajči - Tabaček - Řiha 14:09 w podwójnej przewadze
2-1 Urbanowicz - Lipina 20:38 w obustronnym osłabieniu)
3-1 Flašar - Řiha - Zatko 42:34 w przewadze
3-2 Urbanowicz - Labryga 51:10 w przewadze
4-2 Řiha - Krajči 59:36 do pustej bramki
Sędziowali: Włodzimierz Marczuk z Torunia i Grzegorz Dzięciołowski z Bydgoszczy oraz Patryk Kasprzyk z Bydgoszczy i Sławomir Szachniewicz z Torunia.
Kary: 20 – 36 min (w tym 10 za atak z tyłu dla Labrygi i kara techniczna).
Widzów: 2500.
AKSAM UNIA: Witek – Zatko (2), Dronia, Krajci (4), Tabaczek (2), Rziha – Cinalski (2), Gabryś (4), Klisiak, Jakubik (2), Jaros – Piekarski (2), Flaszar, Valusiak, Stachura (2), Wojtarowicz.
JKH GKS: Kosowski – Bryk (2), Rimmel (4), Danieluk, Kral (4), Lipina (4) – Górny, Labryga (2+10), Słodczyk, Urbanowicz, Bordowski (2) – Dąbkowski, Galant (4), Furo (2), Kąkol, Kulas oraz Pastryk.
Otwarcie walki o brązowy medal było wielkim show w wykonaniu oświęcimskich obcokrajowców. Łukasz Rziha strzałem do pustej bramki ustalił wynik meczu, a po ostatniej syrenie usiadł na środku lodowiska, zdjął łyżwy, zawiesił na kiju i na boso opuszczał taflę, a kibice słaniali się ze śmiechu i radości, że ich pupile zrobili pierwszy krok w kierunku brązowego medalu. – Jadąc na pustą bramkę, nieco z lewej strony, chciałem dograć Petrowi Tabaczkowi, ale jastrzębski obrońca mocno naciskał, więc nie chciałem ryzykować. Trzeba było strzelić gola i mieć spokój – tłumaczył po meczu sympatyczny Czech, który zapytany o potwierdzenie, że na kolejny sezon związał się umową z Unią, odparł: - Pytajcie Pana Klęczara, właściciela Aksamu – opierał się z odpowiedzią. – Skoro szef strategicznego sponsora twierdzi, że kontrakty są podpisane, to wie, co mówi – zakończył Rziha.
Oświęcimianie pierwszą bramkę zdobyli w osłabieniu, kiedy karę odsiadywał Jerzy Gabryś. Robert Kracji ze stoickim spokojem rozciągnął na lodzie Kamila Kosowskiego, trafiając pod poprzeczkę, mając bardzo ostry kąt.
Później oświęcimianie podwyższyli prowadzenie mając o dwóch zawodników więcej. – Potem drugi raz graliśmy w podwójnej przewadze, nawet przez półtorej minuty, ale zabrakło nam szczęścia, by strzelić trzecią bramkę, a zaliczyliśmy dwa słupki. Myślę, że ona odebrałaby rywalom ochotę do walki – zastanawiał się Łukasz Rziha.
–Zbyt wiele kar złapaliśmy w pierwszej tercji, bo było ich sześć – wylicza Jirzi Reznar,trener jastrzębian. – Trzy razy graliśmy w podwójnym osłabieniu, bo były to okresy odpowiednio 71 s, 90 s, i 10 s. To musiało się na nas odbić, że w końcówce zabrakło nam sił, a dwa razy wracaliśmy do gry w tym meczu.
Goście po raz drugi złapali kontakt podczas kary Mariusza Jakubika, a zegar odmierzył jej zaledwie 8 s, kiedy Maciej Urbanowicz, z lewej strony, strzałem po długim rogu, zaskoczył Przemysława Witka.
W 53 min Richard Kral zaatakował Mirosława Zatkę, przejmując krążek, by potem podać go Urbanowiczowi, a ten z bliska przestrzelił. Szansa na remis przepadła.
Potem Krajciemu nie udało się zamienić na gola podania Rzihy i na 75 s przed końcem trener gości wziął czas, a na 34 s przed ostatnią syreną wycofał bramkarza, co jastrzębianie okupili stratą czwartej bramki. – Żeby zdobyć brązowy medal trzeba wygrać trzy mecze – tymi słowami Karel Suchanek, trener Unii, zwrócił uwagę, że walka o niego dopiero się rozpoczęła.
Komentarze