Tychy pokonane w Satelicie (WIDEO)
Hokeiści GieKSy zadebiutowali przed własną publicznością. Występ w roli gospodarza wypadł nad wyraz dobrze – HC GKS Katowice pokonał GKS Tychy 3:2.
Po dwóch wysokich porażkach w Sanoku i Jastrzębiu, nastroje wśród kibiców hokejowej GieKSy nie były najlepsze. Widać to było zwłaszcza na trybunach, które zapełniły w nieco ponad połowie. Jednak ci, którzy przyszli zobaczyć swoją drużynę na własne oczy mają powody do zadowolenia.
Nie minęła jeszcze minuta gry, a trybuny Satelity eksplodowały po raz pierwszy. Sprawcą wybuchu radości był Marcin Słodczyk, który sprytnym strzałem z bekhendu po raz pierwszy pokonał Arkadiusza Sobeckiego. Podrażnieni takim obrotem wydarzeń tyszanie rzucili się do odrabiania strat. Trzeba przyznać, że z zadania tego wywiązali się błyskawicznie i w ciągu niecałych pięciu minut wyszli na prowadzenie, za sprawą goli zdobytych przez Macieja Sulkę i Michała Woźnicę. Wszyscy, którzy liczyli na dalsze zdobycze bramkowe, mocno się zawiedli. Do przerwy nikt nie wpisał się na listę strzelców, chociaż dogodne okazje miała każda z drużyn.
Początek drugiej tercji to ataki gości (m.in. Guzik, Vitek, Havlik) oraz coraz groźniejsze kontrataki gospodarzy (m.in. Drzewiecki, Valusiak, Frączek). Jedna z tych kontr przyniosła GieKSie wyrównanie. Martin Przygodzki silnym podaniem z własnej strefy obronnej uruchomił Filipa Drzewieckiego, który na pełnej prędkości wjechał w strefę obronną tyszan i pewnym strzałem pokonał Sobeckiego. Chwilę później kolejne groźne akcje przeprowadzili Mateusz Bepierszcz i Martin Przygodzki. Niestety w tej tercji rezultat na tablicy wyników nie uległ już zmianie.
Ostatnie dwadzieścia minut gry, toczyło się w niemal sennej atmosferze: gra toczyła się głównie w strefie neutralnej, obie drużyny nie miały zbyt wielu klarownych sytuacji do zdobycia gola, nie było nawet spięć między hokeistami, które można było zaobserwować w dwóch poprzednich częściach spotkania. Wówczas wydarzyło się coś, co zelektryzowało Satelitę. Krążek pod tyską bramkę skierował Tobiasz Bigos, a w zamieszaniu podbramkowym najwięcej zimnej krwi wykazał Marcin Słodczyk, który przytomnie skierował krążek do siatki GKS-u Tychy. Chwilę później mogło być po meczu, ale wyśmienitych okazji do podwyższenia prowadzenia nie wykorzystał m.in. Marcin Frączek. Ostatnie minuty meczu, to zacięta obrona wyniku przez zawodników GieKSy, która… okazała się skuteczna.
HC GKS Katowice – GKS Tychy 3:2 (1:2, 1:0, 1:0)
1:0 - Słodczyk – Bepierszcz, Danko (00:58)
1:1 - Sulka – Baranyk (02:21)
1:2 - Woźnica – Bagiński, Vitek (05:47)
2:2 - Drzewiecki – Przygodzki (35:54)
3:2 - Słodczyk – Bigos (53:57)
Sędziowali:Tomasz Radzik (główny) – Tomasz Przyborowski, Marcin Młynarski (liniowy).
Kary: HC GKS - 8 minut, GKS Tychy -10 minut.
Widzów: 800.
HC GKS: Raszka – Bigos, Zukal; Drzewiecki, Frączek, Bepierszcz - Danko, Krokosz; Valusiak, Słodczyk, Szewczyk - Podsiadło, Kostromitin; Mikesz, Szymański, Przygodzki oraz Jaskólski, Musiał, Różycki.
Trener: Mariusz Kieca.
GKS Tychy: Sobecki – Kotlorz, Sokół; Vitek, Bagiński, Woźnica - Mojżisz, Gwiżdż; Witecki, Galant, Guzik - Havlik, Sulka; Baranyk, Parzyszek, Rzeszutko oraz Sowa, Wanacki, Piorun.
Trener: Jiri Sejba.
Komentarze