Podhale zagrało po... profesorsku
Trener Aksam Unii Oświęcim, Peter Mikula, ma o czym myśleć. Dziś jego zespół zaliczył wpadkę i przegrał na własnym lodzie z nowotarskim Podhalem 2:3. A do rozpoczęcia najważniejszej fazy sezonu pozostało już raptem siedem dni.
„Szarotki” od samego początku zagrały z zębem i już w 44. sekundzie objęły prowadzenie. Po kontrze Wielkiewicza i Stypuły krążek w bramce Witka umieścił Dziubiński. – Dobrze zaczęliśmy to spotkanie, ale później przytrafił się nam błąd, po którym rywale wyrównali – stwierdził popularny "Dziubek".
W 3. minucie niefrasobliwość defensywy rywali wykorzystał Marek Modrzejewski, który popisał się znakomitym rajdem i precyzyjnym strzałem. Biało-niebiescy mogli pójść za ciosem, ale nie zdołali wykorzystać dwóch gier w przewadze (na ławce kar siedział Timur Barajew).
Po przerwie stroną bardziej aktywną byli nowotarżanie i swoją optyczną przewagę udokumentowali dwoma bramkami. W 22. minucie przebywający pomiędzy bandą a bramką Wielkiewicz nastrzelił Witka i krążek wylądował w siatce. Jeszcze przed zakończeniem drugiej odsłony na 3:1 podwyższył Patryk Wronka. Niespełna 19-letni napastnik w sytuacji sam na sam z oświęcimskim bramkarzem zachował się jak profesor. Położył go na lodzie, a następnie ze stoickim spokojem trafił do siatki.
W 46. minucie oświęcimianie zdobyli kontaktowego gola, a znakomitym uderzeniem pod poprzeczkę popisał się Mateusz Bepierszcz. Biało-niebiescy zaczęli gonić wynik, ale szło im jak po grudzie.
Na 55 sekund przed końcem spotkania trener Peter Mikula postawił wszystko na jedną kartę. Ściągnął z bramki Przemysława Witka i wprowadził do gry dodatkowego napastnika. Ten manewr nie przyniósł jednak wyrównującego gola i trzy punkty pojechały do Nowego Targu.
– Po raz kolejny zafundowaliśmy sobie nerwową końcówkę. Szkoda, że w 57. minucie nie udało mi się wykorzystać dobrego podania Filipa Wielkiewicza. Do pełni szczęścia zabrakło chyba kilku, a może kilkunastu centymetrów– mówił z uśmiechem Krystian Dziubiński. – Owszemzwycięstwo cieszy, ale pozostały nam już tylko matematyczne szanse na awans do play-off.
Wyróżnienie tylko dla kibiców
Na tydzień przed rozpoczęciem najważniejszej fazy rozgrywek forma biało-niebieskich jest daleka od ideału.
– Nie wiem, co się dzieje z moim zespołem. Bez serca, bez jazdy i bez kreatywnej gry nie da się wygrać – nie ukrywał Peter Mikula, opiekun Aksam Unii. – Podhale od samego początku grało po profesorsku i zasłużenie wygrało. Po tym meczu mogę wyróżnić tylko kibiców, którzy dzisiaj przyszli na mecz i go oglądali.
Oświęcimskiego szkoleniowca próbował pocieszać Rafał Sroka, drugi trener Podhala. – Na play-offy na pewno złapiecie formę – mówił. – Myślę, że dzisiaj nasi podopieczni pokazali ogromne serce do gry i po przegranym meczu z Polonią Bytom (4:6) potrafili się zmotywować i wygrać w Unią. Tym samym udowodnili wszystkim krytykom, że potrafią doholować wynik do końcowej syreny i wcale nie brakuje im sił. To młody zespół, który wciąż się uczy.
Liczby meczu:
130 – po tylu dniach do składu Aksam Unii wrócił Filip Komorski. Wychowanek warszawskiej Legii leczył kontuzję nogi.
Aksam Unia Oświęcim – MMKS Podhale Nowy Targ 2:3 (1:1, 0:2, 1:0)
0:1 – Dziubiński – Stypuła, Wielkiewicz (0:44),
1:1 – Modrzejewski (2:18),
1:2 – Wielkiewicz - Dziubiński (21:30),
1:3 – Wronka – Olchawski, Łabuz (38:42),
2:3 – Bepierszcz - Gabrisz (45:53)
Sędziowali: Sebastian Molenda (główny) – Marek Syniawa, Patryk Kasprzyk (liniowi).
Kary: Unia – 8 minut, MMKS– 10 minut.
Strzały:36-24.
Widzów: ok. 400.
Aksam Unia: Witek – Jakesz, Połącarz; Jaros, Tabaczek, Barinka - Gabrisz (2), Ciura; Tvrdoń, Stachura (2), Bepierszcz – Kasperczyk, Gabryś; Różański, Lipina (2), Wojtarowicz – Urbańczyk, Piekarski (2); Modrzejewski, Komorski, Adamus.
Trener: Peter Mikula.
MMKS Podhale: Gawriłow – Barajew (4), Łabuz; Zarotyński, Bryniczka, P. Kmiecik (2) – Landowski, K. Kapica; Wielkiewicz (2), Dziubiński, Stypuła – Dziehciarou, Mrugała; P. Michalski (2), Wronka, Olchawski – P. Michalski, D. Kapica, M. Kmiecik.
Trener: Marek Ziętara
Komentarze