Unia postraszyła GKS (WIDEO)
Hokeiści Unii Oświęcim w swoim ósmym meczu sparingowym przegrali na własnym lodzie z GKS Tychy 3:4. - W trzeciej tercji pokazaliśmy kawał hokejowego serducha. Choć przegrywaliśmy 0:4, to napędziliśmy rywalom troszkę strachu - przyznał po meczu Kamil Kalinowski, środkowy biało-niebieskich.
Ligowym spotkaniom Unii z tyszanami niemal od zawsze towarzyszy ciężar gatunkowy. Dzisiejszy sparing doskonale wpisał się w to stwierdzenie, bo nie zabrakło twardej gry, ostrych starć, efektownych akcji i przede wszystkim bramek.
-Ten mecz mógł podobać się kibicom. Było w nim dosłownie wszystko: od sytuacji bramkowych po pojedynek na pięści. Cóż, nasi fani nie mogli dzisiaj narzekać - zaznaczył Kalinowski.
Dysponujący silniejszą kadrą GKS Tychy już w pierwszej tercji wypracował sobie dwubramkową zaliczkę. W 8. minucie wynik spotkania, podczas gry w osłabieniu, otworzył Maksim Kartoszkin, który dobił uderzenie Jurija Kuzina. Drugiego gola tuż przed zejściem na przerwę dołożył weteran polskich lodowisk Adrian Parzyszek.
Po zmianie stron tyszanie również zdobyli dwie bramki, a zasłużone gratulacje od swoich kolegów odebrali Kacper Guzik i Jakub Witecki. Guzik sprytnie trącił krążek po strzale Pociechy, a Witecki, mając przed sobą Przemysława Witka zachował się jak profesor. Wyczekał go, położył na lodzie, a następnie przerzucił nad nim krążek.
- Przez czterdzieści minut byliśmy stroną dominującą i zasłużenie prowadziliśmy. Owszem, rywale też mieli swoje szanse, ale w naszej bramce świetnie spisywał się Krzysiek Burda. To był dobry wybór - stwierdził Krzysztof Majkowski, drugi trener GKS Tychy.
Pod bramką Witka najmocniej kotłowało się, gdy przy krążku byli Rosjanie Kuzin z Kartoszkinem - Obaj zagrali dobrze, choć przyznam, że z jeszcze lepszej strony zaprezentowali się w Zwoleniu, podczas memoriału Pavla Zabojnika -zaznaczył Majkowski.
- Przez dwie tercje mieliśmy problemy z finalizacją akcji. Na szczęście w trzeciej odsłonie, bramki w końcu zaczęły wpadać - stwierdził z kolei Kamil Kalinowski.
Środkowy drugiego ataku zaliczył asysty przy trafieniach Davida Bajanika i Damiana Piotrowicza, które dzieliło raptem 45 sekund. Słowacki defensor odpowiednio dołożył łopatkę kija, a „Karamba” zaskoczył Burdę precyzyjnym uderzeniem z nadgarstka. W ten oto sposób uczcił swoje 23. urodziny.
W 50. minucie doszło do pojedynku pięściarskiego między Bajanikiem aGuzikiem. Zwycięsko w wyszedł z niego słowacki defensor i został nagrodzony przez oświęcimską publiczność owacją na stojąco.
Biało-niebiescy ruszyli w pogoń za wynikiem, ale zdołali strzelić tylko kontaktowego gola. Na 97 sekund przed końcem regulaminowego czasu Krzysztofa Burdę potężnym uderzeniem z okolic bulika pokonał Matuš Vizvary.
Unia Oświęcim – GKS Tychy 3:4 (0:2, 0:2, 3:0)
0:1 – Kartoszkin – Kuzin (7:46, 4/5),
0:2 – Parzyszek – Ferenc (19:30),
0:3 – Guzik – Pociecha, Wanacki (22:06, 5/4),
0:4 – Witecki – Majoch (38:20),
1:4 – Bajanik – Kalinowski (47:22),
2:4 – Piotrowicz – Kalinowski, Bepierszcz (48:07),
3:4 – Vizvary – Wojtarowicz, Jaros (58:23, 5/4)
Rzuty karne:
Unia: Jaros (-), Komorski (-), Kalinowski (-).
GKS:Kuzin(-),Kartoszkin(+), Jeziorski (-).
Sędziowali: Zbigniew Wolas, Michał Baca (główni) - Rafał Noworyta, Artur Hyliński (liniowi).
Minuty karne: 29 (w tym kara meczu dla Davida Bajanika) – 45 (w tym kara meczu dla Kacpra Guzika i 10 minut dla Dawida Majocha).
Widzów: ok.700.
Unia: Witek – Vizvary, Bajanik (5+20); Jaros, Tabaczek Wojtarowicz–Ciura, Gabryś; Piotrowicz, Kalinowski, Bepierszcz–Kasperczyk (2), Piekarski; Szewczyk, Komorski, Adamus (2)– Fiedor, Koczy, Paszek.
Trener: Peter Mikula.
GKS Tychy: Burda – Besch, Sokół (2); Woźnica, Galant, Bagiński (2) – Mojżisz, Ferenc; Kuzin, Kartoszkin (2), Vitek – Wanacki, Pociecha (2); Łopuski, Kolusz, Guzik (5+20) – Majoch (2+10), Parzyszek, Witecki oraz Jeziorski, Różycki,
Trener: Jiří Šejba
Komentarze