Jeziorski: Po raz pierwszy uruchomił mi się instynkt snajpera
Bohaterem poniedziałkowego półfinałowego spotkania pomiędzy Comarch Cracovią a GKS-em Tychy został Bartłomiej Jeziorski, który najprzytomniej zachował się w sytuacji, gdy krążka w odpowiedni sposób nie zamroził Dienis Pieriewozczikow.
Tyszanie kontakt złapali z gospodarzami w 34. minucie za sprawą Paula Szczechury. W 50. minucie Bartłomiej Pociecha wyrównał wynik spotkania
- Myślę, że bramka na 2:1 podziałała na nas bardzo fajnie bo jak przegrywaliśmy 0:2 to ciężej nam się grało. Na trzecią tercje wychodziliśmy z myślą, że mamy sporo czasu i możemy sobie spokojnie grać i ta bramka przyjdzie, z każdą minutą mieliśmy coraz bardziej ryzykować jednak szybko strzeliliśmy bramkę na 2:2 - wyjaśnia "Jezior".
Gdy wszyscy myślami byli już przy dogrywce, to tyszanie przeprowadzili zabójczą akcję. Na sześć sekund przed końcem regulaminowego czasu gry w zamieszaniu podbramkowym najprzytomniej zachował się Bartłomiej Jeziorski.
- Chyba pierwszy raz w karierze uruchomił mi się instynkt snajpera i gdzieś tam po strzale Radka Galanta spojrzałem za bramkarza i jakoś ten krążek wygrzebałem i udało się strzelić gola. Fajnie też, że sędzia dobrze był ustawiony i widział, że guma nie była zamrożona i nie użył gwizdka zbyt wcześnie - mówi szczęśliwy tyszanin.
Tyszanie po pierwszym słabym meczu w swoim wykonaniu, dwa kolejne przechylili na swoją korzyść i wyszli na prowadzenie 2-1 w rywalizacji do czterech zwycięstw.
- Oczywiście każde zwycięstwo buduje drużynę, jesteśmy dziś szczęśliwi ale jutro już nowy dzień, nowy mecz i zrobimy wszystko żeby wrócić do Tychów z bilansem 3:1 - dodaje.
Dla Jeziorskiego to jedna z najważniejszych bramek w karierze, bo ranga spotkania jest wysoka.
- Mam nadzieje, że jeszcze wiele takich przede mną ale chyba na razie jedna z najważniejszych – zakończył napastnik GKS Tychy dla, którego był to drugi gol w tegorocznej edycji play-off.
Komentarze