Malasiński: Nie składamy broni
W piątym meczu ćwierćfinału play-off Tauron GKS Katowice przegrał z Unią Oświęcim 0:3. Faworyzowana drużyna gospodarzy nie potrafiła znaleźć sposobu na Michala Fikrta, który zachował czyste konto. Jeśli wicemistrz Polski przegra w sobotę w Oświęcimiu, to może odłożyć marzenia o złotym medalu na kolejne lata.
Nastroje w katowickiej drużynie są najlepsze. Rywalizacja z biało-niebieskimi miała być dla nich lekka, łatwa i przyjemna, tymczasem zamieniła się w prawdziwą drogę przez mękę. Kapitan „GieKSy” zapewnił, że jego zespół wróci na ostatni mecz do „Satelity”.
– Po dzisiejszym meczu powiem, że szczęście sprzyja lepszym. Unia była lepsza trzykrotnie. My nie składamy broni i do Oświęcimia jedziemy po zwycięstwo – stwierdził kapitan Tauronu GKS Katowice.
Gospodarze mieli dziś sporo sytuacji, ale oświęcimianie dobrze się bronili i niejednokrotnie mieli też sporo szczęścia. Po dwóch tercjach prowadzili 1:0, a wydaje się, że przełomowym momentem tego spotkania była druga bramka dla Unii, która padała wówczas, gdy w przewadze grali... katowiczanie.
– Możliwe, że stracona bramka w przewadze była momentem kluczowym dla losów tego spotkania. Dziś walczyliśmy do końca. Ten gol trochę podciął nam skrzydła. Nie możemy grać w ten sposób, że na własnym lodzie nie strzelamy bramki. To nie powinno mieć miejsca – ocenił 32-letni napastnik.
Zawodnicy wicemistrzów Polski z meczu na mecz strzelają coraz mniej bramek. Dziś ani jeden strzał nie znalazł drogi do bramki. Czy sytuacja ulegnie zmianie przed kolejnym spotkaniem?
– To jest nasz mankament już od pierwszego meczu. Dominowaliśmy w drugiej tercji, mieliśmy swoje szanse, ale nie strzeliliśmy. Dostajemy głupiego gola, gdzie krążek odbił się od naszych zawodników i wpadł do bramki. My takiego szczęścia nie mamy – podsumował Tomasz Malasiński.
Komentarze