KHL: Prawie wszystkie kluby chcą grać
Wszystkie kluby KHL poza Admirałem Władywostok wyraziły chęć startu w rozgrywkach 2020-21. Liga pracuje właśnie nad przygotowaniem nowego sezonu.
Prezydent KHL Aleksiej Morozow w wywiadzie z służbą prasową rozgrywek poinformował, że wszystkie pozostałe drużyny oprócz tej z Władywostoku, zamierzają kontynuować swój udział w rywalizacji w przyszłym sezonie. - Niestety Admirał ogłosił, że nie zagra, natomiast rozmawialiśmy z innymi klubami, w tym z takimi, o których mówiło się, że mogą mieć problemy i wszystkie potwierdziły swój udział - skomentował były dwukrotny mistrz świata.
Liga normalnie przygotowuje się do startu we wrześniu, choć prace przebiegają głównie zdalnie, w związku z epidemią koronawirusa. Sam Morozow pracuje w tej chwili z domu.
Poprzedni sezon został przerwany przed półfinałami konferencji. Zanim do tego doszło, z rywalizacji wycofały się: Barys Nur-Sułtan i Jokerit Helsinki. Morozow zdradza, że zaraz po ogłoszeniu zakończenia rozgrywek był już gotowy terminarz kolejnego sezonu, który jednak teraz trzeba zmieniać ze względu na wycofanie się Admirała. - Teraz szybko przerabiamy terminarz, a w dodatku musimy go konsultować z Federacją Hokeja Rosji, bo czekamy na informację od niej w sprawie przerw reprezentacyjnych - mówi. - Ale w tej chwili wszystko jest w zawieszeniu, bo nie wiemy jeszcze czy planowany termin Mistrzostw Świata w przyszłym roku zostanie zmieniony.
Admirał Władywostok zrezygnował z udziału w kolejnym sezonie KHL ze względów finansowych. Klubowi już wcześniej towarzyszyły problemy z pieniędzmi, a ostatecznie szanse na jego występy w KHL w sezonie 2020-21 pogrzebała epidemia koronawirusa.
"Marynarze" opierali się w dużej mierze na dotacjach ze swojego regionu, Kraju Nadmorskiego, ale w zaistniałej sytuacji większe środki w najbliższych miesiącach muszą być przeznaczone na miejscową służbę zdrowia, w związku z czym Admirał nie znalazłby odpowiedniego finansowania. Klub zamierza kontynuować pracę z młodzieżą i obiecał kibicom powrót do KHL w kolejnym sezonie.
- To było dla nas zaskoczenie. Rozmawialiśmy z władzami Admirała, staraliśmy się znaleźć odpowiednie rozwiązanie. Zrobiliśmy co w naszej mocy, ale decyzja gubernatora regionu była decydująca - mówi Aleksiej Morozow. - Rozumiemy ich, choć oczywiście szkoda, że straciliśmy taki klub. Bardzo oryginalna drużyna ze świetnymi kibicami. W mediach pojawiały się także spekulacje, że podobne problemy będzie miał drugi klub z dalekiego rosyjskiego wschodu Amur Chabarowsk. Na razie jednak nie zamierza się on wycofać z rozgrywek.
Nie ma też w tej chwili mowy o zastąpieniu Admirała innym zespołem. - Wydaje mi się, że w tej sytuacji, jaka jest, nie powinniśmy mówić o kandydatach do dołączenia do KHL. Nikt jeszcze do końca nie wie, co będzie się dalej działo na świecie - mówi Morozow. - Ale w przyszłości będziemy nad tym pracować. Są plany i strategia rozwoju, której będziemy się trzymać.
Najważniejszy człowiek w KHL przypomina, że także ewentualny start nowego sezonu będzie uzależniony od sytuacji epidemicznej. - Nikt nie powie dziś, co się może zdarzyć jutro. Przyglądamy się statystykom zachorowań i w Moskwie, i w innych regionach. Śledzimy to i wyciągamy wnioski - mówi. - Mam nadzieję, że to się wszystko skończy i nie będziemy musieli niczego przesuwać. Ciągle jeszcze mamy czas.
Komentarze