Aron Chmielewski: Cieszymy się, że spotkaliśmy się w składzie mistrza Czech [WIDEO]
- Cieszymy się, że spotkaliśmy się w składzie mistrza Czech. To wspaniałe uczucie - powiedział Aron Chmielewski po historycznym meczu, w którym na tafli najwyższej czeskiej klasy rozgrywkowej w jednym zespole wystąpiło trzech Polaków.
Chmielewski był wczoraj najlepszym zawodnikiem meczu Oceláři Trzyniec z PSG Berani Zlin w czeskiej Tipsport extralidze. Strzelił 2 gole i wydatnie przyczynił się do odniesienia przez mistrzów Czech zwycięstwa 6:2. W trzynieckiej ekipie zadebiutowali w tym spotkaniu Filip Komorski i Alan Łyszczarczyk wezwani razem z pięcioma innymi kolegami z filialnego klubu HC Frydek-Mistek ze względu na dużą liczbą przypadków COVID-19 w zespole Oceláři. Łyszczarczyk w swoim pierwszym meczu w ekstraklasie asystował przy otwierającym wynik golu Chmielewskiego.
- Cieszę się, że zagraliśmy jako trzej Polacy, w dodatku w drużynie mistrza. I że mogliśmy pomóc w zwycięstwie. Świetne uczucie - powiedział po spotkaniu Aron Chmielewski. - Szkoda, że Bartek Ciura ma COVID i nie mógł grać, bo może byłoby nas czterech.
Dla wychowanka Stoczniowca Gdańsk był to już 217. występ w sezonach zasadniczych czeskiej ekstraklasy, a 248. jeśli liczyć razem z fazą play-off. Dla obu pozostałych Polaków pierwszy.
- Nie mogli spać - z uśmiechem skomentował Chmielewski. - Byliśmy w kontakcie od czwartku, czekaliśmy na to. Dla Polaka czeska extraliga to jest w hokeju coś wspaniałego. Cieszę się, że dostali szansę i mam nadzieję, że nie była ostatnia. Szkoda, że są restrykcje, bo gdyby była pełna hala, to na pewno przyjechałoby kilka autobusów kibiców z Polski.
Pod nieobecność kilku czołowych napastników drużyny z Trzyńca Chmielewski wziął na siebie odpowiedzialność za strzelanie goli. Wystąpił w pierwszej formacji ofensywnej, podczas gdy Komorski i Łyszczarczyk grali w czwartej. Zapytany czy nie było pomysłu, by cała trójka wystąpiła w jednym ataku, odpowiedział: - To zależy od trenera. Jak widać dobrze ustawił drużynę, bo wygraliśmy 6:2. Musi mi wystarzczyć, że gram z nimi w reprezentacji. Cieszymy się, że spotkaliśmy się też w składzie mistrza Czech. To wspaniałe uczucie.
Komorski i Łyszczarczyk są dwoma najlepiej punktującymi zawodnikami ekipy HC Frydek-Mistek w czeskiej drugiej klasie rozgrywkowej. Robią dobre wrażenie w Chance lidze mimo że ich drużyna nie spisuje się najlepiej i jest w tabeli dopiero na 13. miejscu.
- Trzymam kciuki, żeby dalej im dobrze szło. Frydek nie jest zbyt wysoko w tabeli, ale indywidualnie chłopaki grają dobrze. Oglądam ich i bardzo się cieszę, że przyszli do Trzyńca i nam pomogli. Czekali na taką szansę pół sezonu, więc jestem zadowolony ze względu na nich, że się udało i że razem mogliśmy wygrać - powiedział Chmielewski.
On sam strzelił 2. i 3. gola w tym sezonie ligowym. Wcześniej w 14 meczach tych rozgrywek tylko raz trafił do siatki. Polak dość długo zmagał się z kontuzją, był także zawieszony. Czy nie żałuje, że nie udało mu się ustrzelić pierwszego w extralidze hat tricka?
- Byłoby pięknie, ale najważniejsze, że wygraliśmy. Cieszy mnie to zwłaszcza po moich ciężkich kontuzjach - powiedział. - Mam nadzieję, że 2022 rok będzie dla mnie osobiście bardziej udany i zdrowie będzie dopisywało. Ważne jest, że mamy 3 punkty do tabeli i idziemy dalej.
Dwa gole Arona Chmielewskiego w meczu z Berani Zlin:
Obrońcy mistrzowskiego tytułu z konieczności zagrali w kombinowanym trzyniecko-frydeckim składzie po zaledwie jednym wspólnym treningu, a właściwie porannym rozjeździe.
- Mieliśmy jeden trening, ale chłopcy grają razem we Frydku-Mistku, a my tutaj, więc powiedzieliśmy tylko trochę o tym, jak gra ma wyglądać. Jak widać, chłopcy są na tyle dobrzy, że sobie świetnie poradzili - mówi Chmielewski.
Bardzo zadowolony był także trener Václav Varaďa, który jest znany raczej jako wymagający szkoleniowiec.
- Spotkaliśmy się na przedpołudniowym rozjeździe. Powiedzieliśmy zawodnikom, którzy tu jeszcze nie byli, jakie mamy założenia. Jak mają grać i czego chcemy, żeby się trzymali. Wypełnili to co do joty. Stwarzali sytuacje bramkowe, zagrali bardzo dobrze - powiedział Varaďa.
Vladimír Svačina, który razem z Komorskim i Łyszczarczykiem przybył z Frydka-Mistka zapytany o nietypową sytuację, w której trzech Polaków zagrało w jednym meczu czeskiej ekstraklasy odpowiedział ze śmiechem: - A mamy jeszcze jednego w zapasie. Później dodał: - To jest też motywacja dla chłopaków z Polski, bo są zdolni i widzą, że Aron się tu trzyma wiele lat i te drzwi do Trzyńca nie są zamknięte. Jeśli będą grali tak, jak grają, to przyjdzie więcej szans. A dla nich jest to zachęta na przyszłość, żeby pracowali, bo nigdy nie wiadomo, kiedy to znowu może się stać.
Komentarze
Lista komentarzy
WitekKH
Świetne wieści zza naszej południowej granicy!
Oby jak najwięcej takich informacji z Trzyńca, jeśli chodzi o postawę naszych reprezentantów.
marekmaz12
Dokładnie. Mam nadzieje, że jeszcze dostaną szanse w zespole z Trzyńca, bo moim zdaniem zaprezentowali się solidnie. Szkoda, że Tyczyński nie próbował dostać angażu w którym z zespołów chance ligi, bo w lidze słowackiej nie wyglądał źle. A słowackie zaplecze to szkoda słów. Zresztą Słowacy są negatywnie nastawieni do obcokrajowców.
gbr22
Na tym zdjęciu jak 3 knedle;)
Pracujcie dalej i zbierajcie doświadczenie, a my czekamy na kolejne występy.
aggropas
Sztos !