Bagin: Takiego meczu już chyba nie rozegram!
JKH GKS Jastrzębie pozostał jedynym, niepokonanym zespołem w 2024 roku. W piątek podopieczni Róberta Kalábera po szalonym meczu wygrali na własnym lodzie z Re-Plast Unią Oświęcim 8:5, a trzy gole w tym spotkaniu zdobył Emil Bagin. – To był mój pierwszy hat trick w karierze – promieniał słowacki defensor.
Spotkanie dostarczyło wielu emocji. Bramki sypały się jak z rogu obfitości i niemal do samego końca mecz przebiegał według schematu cios za cios. Dopiero w 59. minucie jastrzębianie uzyskali dwubramkową zaliczkę, a gumę w pustej bramce umieścił Bagin. Wcześniej popisał się on precyzyjnym uderzeniem spod linii niebieskiej i wykorzystał rzut karny.
– Nigdy wcześniej nie strzeliłem trzech goli w jednym meczu. Jestem bardzo zadowolony i muszę przyznać, że drugiego takiego meczu już raczej nie rozegram – puścił oko 30-letni obrońca.
– Jeśli chodzi o samo spotkanie, to było ono po prostu szalone. Trzynaście bramek w jednym spotkaniu to stanowczo za dużo. Prawdę mówiąc nie możemy grać w ten sposób. Trener miał sporo zarzutów co do naszej gry w defensywie. Faktycznie, słabo broniliśmy i graliśmy zbyt „miękko” – dodał.
Wydaje się, że jastrzębianie z meczu na mecz prezentują się coraz lepiej. Świadczy o tym fakt, iż wygrali już 5 ligowych meczów z rzędu i z niezłej strony zaprezentowali się w Turnieju Finałowym Pucharu Polski.
– Nie chcę zapeszać, ale wydaje mi się, że dużo dało nam zwycięstwo odniesione w półfinale Pucharu Polski. W finale też nie graliśmy źle, ale nie udało nam się wznieść w górę tego trofeum. Chcemy rozwijać się jako zespół i wypracować sobie jak najlepszą pozycję wyjściową przed fazą play-off – zaznaczył Emil Bagin.
Dziś o 15:00 jastrzębianie zmierzą się na własnym lodzie z GKS-em Tychy. W tej chwili tracą do trójkolorowych pięć punktów, ale mają o jeden mecz rozegrany więcej.
– To dla nas bardzo arcyważne spotkanie. Zwycięstwo pozwoli nam zbliżyć się do rywali i sprawi, że wciąż będziemy liczyć się w walce o trzecie miejsce – zaznaczył Emil Bagin.
Dodatkowego smaczku tej konfrontacji dodaje z pewnością fakt, iż oba zespoły zmierzyły się z sobą w finale Pucharu Polski. Finalnie po to trofeum sięgnęli tyszanie, którzy wygrali 3:2 po dogrywce.
– Ten aspekt na pewno będzie miał znaczenie – uśmiechnął się 30-letni Słowak, który jest zadowolony ze swojego dotychczasowego pobytu w Jastrzębiu-Zdroju.
– Cieszę się, że tu trafiłem. Mamy piękne mieszkanie, moja żona jest zadowolona, syn chodzi do przedszkola, a ja gram znacznie więcej niż w Tychach, a to głównie mi chodziło. Lubię czuć się potrzebny zespołowi. Naprawdę nie możemy narzekać – zakończył.
Komentarze