Hokeiści EC Będzin Zagłębia Sosnowiec odnieśli pierwsze zwycięstwo na własnym lodzie. Sosnowiczanie pokonali ekipę Texomu STS-u Sanok 3:0. Gospodarze kontrowali przebieg spotkania i w żadnym momencie ich zwycięstwo nie wydawało się zagrożone.
Początek spotkania był bardzo nerwowy dla gości, których kilka razy na początku musiał podtrzymać Dominik Salama. Zdecydowanie więcej z gry mieli podopieczni Piotra Sarnika, którzy raz za razem starali się bombardować bramkę rywali. Udało im się nawet wepchnąć gumę do siatki za sprawą Djumicia, ale bramka ta nie została uznana, bo zdaniem arbitrów wcześniej sanocka świątynia została poruszona.
Przełamać przez defensywę gości sosnowiczanom udało się jednak jeszcze w pierwszej odsłonie. W 20. minucie na bramkę Salamy popędził Tyczyński, który trafił w słupek, a jego strzał dobił Bernacki do pustej bramki, dając tym samym gospodarzom jednobramkowe prowadzenie przed pierwszą przerwą.
Druga tercja nie przyniosła zmiany obrazu gry, w niej również miejscowi byli stroną ze zdecydowanie większą inicjatywą i już na początku tej tercji podwyższyli swoje prowadzenie za sprawą Djumicia, który tym razem mógł już świętować uznaną bramkę.
W dalszej części drugiej odsłony, zawodnicy Zagłębia chcieli zdobyć kolejną bramkę, ale ta sztuka w tej odsłonie już im się nie udała i to zwiastowało jeszcze emocje przed decydującą odsłoną.
Trzecia tercja rozpoczęła się dość nieoczekiwanie od naporu gości z Sanoka, którzy bardzo chcieli złapać kontakt i strzelić bramkę. Kilkukrotnie zatrudniony został Spěšný, który musiał wykazać się w niektórych sytuacjach.
Sanoczanie zostali napędzeni przez gospodarzy, którzy mocno zwolnili tempo w trzeciej tercji i skończyło się to, tak jak często w pojedynkach sosnowiecko-sanockich się kończy – bójką. Potężne zamieszanie pod boksem gości wynikło w 56. minucie. Po dwóch zawodników powędrowało na ławki kar, dodatkowo z sanockiej ekipy najaktywniejszy był Bryzgałow, który dostał karę 2 minut + karę meczu za niesportowe zachowanie.
To oznaczało przewagę dla sosnowiczan, którzy nie marnując w niej wiele czasu zdecydowali się zamknąć emocje w tym starciu. Korenczuk precyzyjnym strzałem ustalił wynik spotkania, który nie zmienił się już do końca spotkania.
Dla podopiecznych Piotra Sarnika to drugie zwycięstwo z rzędu, a teraz przed nimi trzy mecze z medalistami poprzedniego sezonu, a z kolei sanoczanie po euforii ze zwycięstwa nad ekipą Podhala, muszą znów przełknąć gorycz porażki.
[YT=yg_eWapqddQ&t=138s]
EC Będzin Zagłębie Sosnowiec - Texom STS Sanok 3:0 (1:0, 1:0, 1:0)
1:0 Michał Bernacki - Damian Tyczyński (19:41)
2:0 Mirko Djumić - Radosław Sawicki, Illa Korenczuk (23:05)
3:0 Illa Korenczuk - Radosław Sawicki, Mirko Djumić (55:37, 5/4)
Sędziowali: Andrzej Nenko, Rafał Noworyta (główni) - Dariusz Pobożniak, Artur Hyliński (liniowi)
Minuty karne: 6-30
Strzały: 45-20
Widzów: 1400
Zagłębie: P. Spěšný - M. Charvát, M. Kotlorz, R. Szturc (2), J. Viikilä, P. Krężołek (2) - J. Šaur, M. Sozanski, M. Bernacki, D. Tyczyński (2), D. Nahunko - M. Naróg, W. Andrejkiw, I. Korenczuk, R. Sawicki, M. Djumić - O. Krawczyk, P. Ciepielewski, A. Karasiński, N. Bucenko, E. Kaczyński.
Trener: Piotr Sarnik
STS Sanok: D. Salama - K. Biłas, J. Tamminen, E. Henderson, L. Huhdanpää, M. Dulęba - J. Karlsson, K. Markström, S. Dobosz, D. Thomson (2), K. Bukowski - K. Niemczyk, D. Musioł, M. Strzyżowski (2), F. Sienkiewicz, K. Filipek (2) - D. Gurshman (2), K. Rocki, S. Fus, J. Musioł, H. Bryzgałow (22).
Trener: Elmo Aittola
Czytaj także: