Bezuška: Wyznajemy z trenerem zasadę "krok po kroku"
Peter Bezuška jest jedynym Słowakiem występującym obecnie w Re-Plast Unii Oświęcim. Z 29-letnim defensorem porozmawialiśmy o rozgrywkach Pucharu Kontynentalnego, które odbędą się w jego ojczyźnie. Oceniliśmy też rywali biało-niebieskich. – To jest turniej i trzeba skupić się wyłącznie na najbliższym meczu. Zrobić wszystko, by zaskoczyć rywala i pokonać go, a potem dobrze się zregenerować – powiedział nam "Beza".
HOKEJ.NET: – Mecz z GKS-em Katowice, wygrany przez wasz zespół 5:4, okazał się dobrą próbą generalną przed Pucharem Kontynentalnym?
Peter Bezuška, obrońca Re-Plast Unii: – To było bardzo wymagające spotkanie i myślę, że był to dla nas solidny sprawdzian formy przed turniejem w Nitrze. W mojej opinii nie wypadł on źle, ale najważniejsze jest to, że z trudnego terenu przywieźliśmy zwycięstwo i komplet punktów.
Do 56. minuty prowadziliście 5:2, ale zgotowaliście sobie nerwową końcówkę.
– To prawda. Tak na naprawdę trudno powiedzieć, dlaczego tak się stało. Rywal zdobył gola po strzale z dystansu i złapał wiatr w żagle. Ruszyli mocniej do przodu, później zdjęli bramkarza i zdobyli czwartego gola. Ale wydaje mi się, że gdybyśmy umieścili krążek w pustej bramce, to zapewne mecz skończyłby się wynikiem 6:3. Ale to już przeszłość – najważniejsze są trzy punkty.
To teraz najbliższa przyszłość. W piątek rozpoczynacie rywalizację w Pucharze Kontynentalnym. Dla Ciebie, jako Słowaka, fakt, że ten turniej rozgrywany jest w Twojej ojczyźnie przekłada się na dodatkową motywację?
– Cieszę się, że mogę w końcu zagrać z Unią w europejskich pucharach. W zasadzie prawo do gry w Continental Cup mieliśmy już dwa sezony temu, ale wtedy koronawirus "odwołał" te rozgrywki.
Oczywiście fajne jest, to że będę mógł pokazać się tamtejszej publiczności, bo dawno nie występowałem na słowackiej ziemi. Cóż, zrobię wszystko, by pomóc swojemu zespołowi. Cudownie byłoby awansować do wielkiego finału. Tego życzę sobie i kibicom naszego klubu.
Pochodzisz z Bojnic, które są położone od Nitry o 80 kilometrów. Twoja rodzina przyjedzie do Nitry?
– Z tego, co wiem to mają pojawić się na niedzielnym meczu z Nitrą. Może będą też na sobotnim starciu z Asiago Hockey.
Czyli liczba kibiców Unii, obecnych w Nitrze, się powiększy.
– Można tak powiedzieć, choć nie wiem czy moja rodzina będzie tak głośno śpiewać (śmiech).
Przejdźmy może do rywali. Wydaje się, że terminarz jest dla Was korzystny, bo na początek zmierzycie się z teoretycznie najsłabszym przeciwnikiem – ukraińskim HK Krzemieńczuk.
– To jest turniej i trzeba skupić się wyłącznie najbliższym meczu. Zrobić wszystko, by zaskoczyć rywala i pokonać go, a potem dobrze się zregenerować. O ten ostatni aspekt się nie martwię, bo jesteśmy dobrze przygotowani, a do Nitry wybiera się też Ania Bieniec, która jest naszym trenerem od przygotowania motorycznego.
A jeśli chodzi o Krzemieńczuk, to wielu ekspertów twierdzi, że to nasz najmniej wymagający rywal. Pewnie dlatego, że ukraińska liga praktycznie ledwo wystartowała. Należy pamiętać, że ten zespół wzmocnił się tuż przed samymi rozgrywkami. Z tego, co słyszałem to tylko na ten turniej wypożyczyli z innych klubów bodaj siedmiu reprezentantów Ukrainy. Naprawdę nie wiem, co mam myśleć o tym rywalu...
W sobotę czeka was starcie z Asiago Hockey. Spodziewacie się po nich, że zagrają trochę po kanadyjsku? Bo mają w swoim składzie wielu zawodników, którzy w hokeja uczyli się grać właśnie za oceanem.
– Ktoś powie, że zajmują przedostatnie miejsce w ICE Hockey Leagaue, czyli dawnej lidze EBEL. Trzeba jednak wziąć pod uwagę to, że ta liga jest naprawdę silna. Zespoły z Innsbrucka, Salzburga, Bolzano czy Linzu prezentują bardzo dobry poziom i mają w swoich składach wielu znakomitych zawodników.
Zobaczymy, co o tym zespole powie nasz trener. W tym meczu będziemy chcieli zagrać jednak swój hokej.
Na koniec zmierzycie się z Nitrą, która jest uznawana jako faworyt całego turnieju.
– W poprzednim sezonie zdobyli wicemistrzostwo Słowacji i to nie wzięło się z niczego. W tym może nie idzie im najlepiej, ale wpływ na to miało wiele czynników.
Kontuzje kluczowych graczy były jednym z nich?
– Dokładnie. Mieli w tym aspekcie problem, ale z tego co wiem, to pozyskali ostatnio nowych zawodników i wydaje się, że poziom zespołu będzie wyższy. Poza tym w zespole doszło do zmiany trenera, a to zawsze wpływa na poziom zaangażowania zawodników. Przy nowym trenerze masz czystą kartę i musisz na nowo pracować na jego zaufanie.
Twoim zdaniem ten aspekt może dodatkowo pobudzić słowacki zespół?
– Jestem przekonany, że tak właśnie będzie. Jednak z Nitrą gramy dopiero w niedzielę.
Jeśli zostaną spełnione pewne warunki, to ten mecz może być starciem o pierwsze miejsce w grupie, bo kwestia awansu będzie już przesądzona. Stanie się tak, jeśli Wy, jak i wicemistrzowie Słowacji w regulaminowym czasie gry pokonacie HK Krzemieńczuk i Asiago Hockey.
– Jest taka możliwość, ale to na razie akademickie rozważania. Z drugiej jednak strony może być też tak, że o losach spotkania przesądzi mała tabelka i bilanse bezpośrednich spotkań. Wyznajemy z trenerem zasadę "krok po kroku". Oznacza to, że koncentrujemy się na każdym najbliższym meczu. Mogę zapewnić, że w każdym meczu postaramy się zrobić wszystko, aby go wygrać.
Rozmawiał: Radosław Kozłowski
Komentarze