Dziewiątą porażkę z rzędu na własnym lodowisku ponieśli hokeiści Marmy Ciarko STS-u Sanok. Ekipa z Podkarpacia przegrała w niedzielę 1:3 z GKS-em Tychy. Jak obecną sytuację ocenił Karol Biłas, obrońca gospodarzy?
– Chyba mamy najmniej szczęścia, ze wszystkich drużyn w Europie, jeśli nie na świecie i te bramki nam nie wpadają. Ale w tym meczu ważne było to, że się nie poddaliśmy i takie małe rzeczy nas cieszą. Mogło być oczywiście inaczej, ja sam mogłem strzelić gola. Sytuację miał też Ondrej czy Marek. Jednak nie weszło, a gola strzeliliśmy dopiero później, dlatego zabrakło tego wcześniej i wynik 1:3 – mówił po meczu Karol Biłas, obrońca sanockiego zespołu.
W szóstym meczu z rzędu sanoczanie zdobyli tylko jednego gola. W całym sezonie po 25 kolejkach mają na koncie tylko 37 zdobytych goli. Druga drużyna z najmniejszą liczbą strzelonych goli ma ich aż o 30 więcej.
– Cały czas nad tym trenujemy. Cały czas chcemy strzelać na tą bramkę. Dzisiaj to lepiej wyglądało, więcej strzałów oddaliśmy, ale znowu szczęścia zabrakło. I mam nadzieję, że krok po kroku będziemy szli do góry i będzie więcej tych bramek wchodzić – dodał Biłas, który nie tak dawno wrócił po kontuzji, która wykluczyła go z początku sezonu.
Sanoczanie na koncie mają tylko 7 punktów i są „czerwoną latarnią” TAURON Hokej Ligi. Awans do fazy play-off jest już tylko teoretyczny, gdyż do ósmego miejsca dającego grę na tym etapie tracą już 20 punktów.
– Szukamy cały czas nowych rozwiązań, trenujemy strzały na bramkę. Mam nadzieję, że się to poprawi. My też jesteśmy tym zdenerwowani, że przegrywamy. Nie tylko kibice, żaden sportowiec nie lubi przegrywać – zapewnił defensor.
WIĘCEJ W MATERIALE WIDEO:
Czytaj także:
