GKS Tychy przegrał na własnym lodzie z Re-Plast Unią Oświęcim 1:5. Tak wysoka porażka z oświęcimianami przytrafiła się tyszanom sześć lat temu!
Podopieczni Krzysztofa Majkowskiego jako pierwsi objęli prowadzenie. W 5. minucie wynik spotkania otworzył Radosław Galant, który popisał się piękną indywidualną akcją. Później trójkolorowi złapali dwie kary, a oświęcimianie dwukrotnie wpisali się na listę strzelców.
– Dobrze zaczęliśmy, strzeliliśmy bramkę, a potem złapaliśmy dwie głupie kary i nasza gra się posypała. Wybiło nas to z rytmu i ten mecz skończył się tak, a nie inaczej – wyjaśnił Olaf Bizacki, obrońca GKS-u.
– Liga jest wyrównana. Nie ma tak, jak kiedyś, że są trzy topowe drużyny. Każdy przeciwnik potrafi grać w hokeja. Nam brakuje skuteczności i szczęścia – dodał.
Celem tyszan na pierwszą część sezonu jest wywalczenie przepustki do gry w Turnieju Finałowym Pucharu Polski. Tego zaszczytu dostąpią ekipy, które po dwóch rundach zajmą cztery pierwsze lokaty.
– Musimy zrobić wszystko, aby załapać się do czwórki – zaznaczył Bizacki.
Czytaj także: