Polski minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk w rozmowie z "Rzeczpospolitą" wyjaśnił i podtrzymał kierunek sportowych sankcji wymierzonych w rosyjski sport w związku z wojną w Ukrainie. Jednocześnie jednak Bortniczuk przyznał, że pewne kwestie należy traktować indywidualnie i podchodzić do nich delikatnie.
Opublikowany we wtorek wywiad w całości dedykowany jest sprawom dotyczących sankcji na Rosję i Białoruś. Działania całego świata sportu zmierzają do wyeliminowania rosyjskiego kapitału i ograniczenia finansowania ich sportu.
– Powinniśmy wykluczyć z międzynarodowych federacji kapitał rosyjski oraz tamtejszych działaczy. Nawołujemy też federacje do tego, aby zablokowały możliwość transmitowania swoich wydarzeń sportowych na terenie Rosji i Białorusi – powiedział Kamil Bortniczuk.
Jak twierdzi minister, celem jest izolacja Rosjan od najważniejszych sportowych wydarzeń. Ma to być terapia szokowa i "pokaz" braku zgody na działania wojenne w Ukrainie. Bortniczuk podkreślił, że chodzi o działanie na tyle szerokie, by Rosja i Białoruś nie mogły otwarcie być reprezentowane w żadnej dyscyplinie sportowej.
Bortniczuk dokonał też ciekawego porównania dotyczącego polskiego sportu ligowego i biorących udział w takich rozgrywkach rosyjskich zawodników.
– To grupa, która moim zdaniem w stosunku absolutnie najmniejszym może podlegać naszej kontroli. Chodzi o obywateli rosyjskich, którzy de facto wykonują swoją pracę w Polsce. Równie dobrze moglibyśmy zapytać, co np. z rosyjskimi inżynierami, którzy pracują na jakiejś budowie – powiedział.
Członek polskiego rządu przyznał, że wszystko to wymaga indywidualnego podejścia i "daleko idącej delikatności".
– Jeżeli ktoś nie daje przesłanek, że popiera inwazję, to nie chcemy go skazywać na problemy związane np. z tym, że zostawił w Rosji rodzinę, która może zostać poddana szykanom.Nie możemy wylewać dziecka z kąpielą. Nie możemy łamać ludziom kręgosłupów tylko dlatego, że dzisiaj nam się to wydaje moralnie słuszne. Musimy postępować mądrze – dodał minister sportu i turystyki.
Czytaj także: