Nie od dziś wiadomo, że sytuacja finansowa Texom STS-u Sanok nie jest najlepsza. To jednak rzekomo ma się zmienić za sprawą Tomasza Matuszewskiego, burmistrza miasta, który po raz kolejny deklaruje wsparcie dla sanockiego klubu. Pytanie tylko, czy można mu jeszcze wierzyć?
Burmistrz Matuszewski już podczas swojej zeszłorocznej kampanii wyborczej podkreślał, że sanocki klub hokejowy jest dla niego ważny i nie zamierza go pozostawić bez jakiejkolwiek pomocy.
W planach było powstanie Spółki Akcyjnej, której udziałowcem miało być miasto z kwotą 500 tysięcy złotych. Nawet podczas posiedzenia Rady Miasta miejscowi samorządowcy przyjęli wolę utworzenia takiej spółki, lecz jak dobrze wiemy, na dobrych chęciach się skończyło. Co prawda spółka powstała, ale jej sposób działania pozostawia wiele do życzenia. Jej utworzenie nie spowodowało lepszej sytuacji finansowej klubu jak w sezonie poprzednim.
– Od miasta otrzymaliśmy - bo musieliśmy na utworzenie spółki - 25 tysięcy złotych, natomiast na drugą transzę jeszcze czekamy. Ma to być 75 tysięcy złotych, bo łącznie kapitał miasta to 100 tysięcy. Liczę na te pieniądze, należą się nam. Patrząc na prawo, musimy je otrzymać do 20 lutego – tłumaczyła pani prezes na łamach TVP3 Rzeszów.
Jak widać ze słów Marty Przybysz, można wywnioskować, że nie dość, że sama spółka nie jest opłacona, to ani śladu po obietnicach wyborczych rzędu pół miliona złotych.
Dwa tygodnie temu burmistrz Tomasz Matuszewski zorganizował nawet spotkanie z hokeistami STS-u, na którym obiecał, że jeśli tylko wróci budżet z RIO, to włodarz miasta wesprze sanocką ekipę kwotą nawet miliona złotych! Co by nie było, to wyjdą na plus. W końcu miało być 500 tysięcy, a będzie milion, więc chyba nawet lepiej, prawda
Kolejne spotkanie burmistrza z zawodnikami odbyło się po meczu z Re-Plast Unią Oświęcim, które sanoczanie co prawda przegrali 3:4, ale niewiele zabrakło, aby urwać punkt aktualnym mistrzom Polski. Matuszewski zagościł w szatni sanockiej drużyny. W swoich mediach społecznościowych szeroko rozpisywał się na temat sytuacji i przyszłości hokeja w Sanoku.
– Rozumiem obawy, ale zapewniam, że ta drużyna ma przyszłość i zrobię wszystko, aby mogła wystartować w nowym sezonie. Byłem i jestem bliżej zespołu, niż niektórym może się wydawać. To właśnie z mojej inicjatywy powstała spółka zarządzająca klubem – decyzja ta była słuszna, ponieważ zwiększyła transparentność finansową i operacyjną. Dodatkowe obiecane środki z miasta trafią do klubu w całości do końca lutego, a dodatkowo pracujemy nad pozyskaniem kolejnych środków.
Co do sponsorów – sytuacja była dynamiczna. Przed sezonem deklaracje były inne niż w momencie jego rozpoczęcia, ale to nie jest ani moja wina, ani zarządu klubu. W obliczu obecnej sytuacji gospodarczej wiele firm zmienia swoje priorytety i niepodpisana umowa nie daje żadnych gwarancji. Pomimo tego, udało się pozyskać nowych sponsorów, takich jak Texom czy Grupa Orlen, a także inne mniejsze podmioty za co dziękuję . Od początku mojej kadencji jako burmistrz Sanok wrócił do Polskiej Hokej Ligi, do najwyższej klasy rozgrywkowej w kraju. Wiem, że wszyscy chcielibyśmy wielkich sukcesów – mistrzostwa Polski, Pucharu Polski – ale na to potrzeba ogromnych środków finansowych, a Sanok ponosi dziś jedne z najwyższych kosztów utrzymania infrastruktury sportowej w przeliczeniu na mieszkańca w całej Polsce.
Nie zamierzam się poddawać, chodź są też tacy Radni, którzy właśnie o tym marzą. Sanok to również miasto sportu i zrobię wszystko, aby ten sport miał tutaj przyszłość. Mam świadomość wyzwań i nieustannie szukam rozwiązań, które pozwolą nam się rozwijać – zarówno jako drużyna, jak i jako społeczność kibiców. Nie tracimy wiary – gramy dalej!
Sanok nie może pozwolić sobie na utratę żadnej dziedziny sportu, zwłaszcza tej, która daje naszym młodym zawodnikom szansę na rozwój i godne reprezentowanie miasta. Strukturalne wzmocnienie klubu oraz poszukiwanie strategicznych sponsorów to kluczowe zadania na najbliższy czas. Wsparcie miasta jest i będzie, ale na poziomie utrzymania bazy sportowej, chodź mamy jeszcze inne pomysły ale o tym już wkrótce. Kluczowe jest także zaangażowanie ludzi dobrej woli i wszystkich, którym zależy na przyszłości sanockiego sportu.
Jestem w pełni świadomy wyzwań i deklaruję dalsze działania na rzecz klubu oraz całego środowiska sportowego w Sanoku. Nie poddamy się – idziemy do przodu, zawsze to powtarzam! Dziękuję za każdy głos w tej sprawie i liczę na dalszą wspólną pracę dla dobra sanockiego hokeja!
Pytanie nasuwa się jedno. Czy klub przetrwa do tej obiecanej pomocy z miasta? Czy tylko skończy się na kolejnych niespełnionych obietnicach i zwalaniem winy na radnych miasta.
Czytaj także: