Były trener Podhala Nowy Targ w emocjonalnych słowach odniósł się do tego, co dzieje się wokół jego klubu. - Czasem człowiek czuje się jak morderca. Martwi mnie nienawiść, obelgi, oszczerstwa - mówił w swoim długim monologu na konferencji prasowej.
Były szkoleniowiec "Szarotek" Juraj Faith nie wytrzymał na konferencji po wczorajszym meczu słowackiej ekstraligi pomiędzy Duklą Michalovce a beniaminkiem HC Preszów.
Prowadzona przez niego Dukla przegrała z beniaminkiem 2:5 i po 7 spotkaniach zajmuje w tabeli ostatnie miejsce, mając na koncie tylko jedno zwycięstwo.
Dukla przeżywała w ostatnich miesiącach duże problemy finansowe i samo jej przystąpienie do rozgrywek stało pod znakiem zapytania. Klub opuścił jego sponsor tytularny i właściciel.
Faith w swoim trwającym ponad 8 minut emocjonalnym monologu na konferencji prasowej stwierdził, że on i jego zawodnicy są obiektem hejtu ze strony kibiców, którzy nie potrafią zrozumieć, w jak trudnej sytuacji Dukla się znalazła.
- Oczywiście, że martwi mnie porażka i to, w jakim stanie się znajdujemy, że idziemy od porażki do porażki. Ale martwi mnie coś więcej - sytuacja na zewnątrz, dookoła klubu, dookoła trenerów, zawodników. Nienawiść, obelgi, oszczerstwa. Czasem człowiek się czuje jak morderca, jakby kogoś zamordował - mówił gorzko.
Słowacki szkoleniowiec przekonywał, że z taką atmosferą wokół klubu jeszcze nigdy dotąd się w swojej karierze nie zetknął.
- Wiecie, ja 23 lata grałem zawodowo w hokeja, 9 lat już trenuję. Wiem, co to znaczy brać odpowiedzialność, brałem ją jako zawodnik i jako trener. (...) Jestem w hokeju ponad 20 lat, ale nigdy nie spotkałem się z taką sytuacją jak ta - mówił.
Dodawał, że przed sezonem bardzo trudno było mu skompletować kadrę zespołu i oskarżył kibiców, że ich negatywne podejście do hokeistów odstrasza zawodników. Jako przykład gracza, który spotyka się z hejtem ze strony fanów, podał bramkarza Vladimíra Glosára, którego skuteczność obron wynosi 84 %, a średnia wpuszczonych goli 5,68.
- Ludzie w Michalovcach chcą zabić, powiesić, zlinczować Glosára, bramkarza wychowanka. Panuje tu ogromna krytyka, nienawiść do trenera, do zawodników - mówił ostro. - Dziś by bramkarza zanieśli na Białą Górę, a tam go linczowali, wychowanka z Michaloviec. To jest smutna rzeczywistość, bardzo smutna.
Faith był trenerem Podhala Nowy Targ w sezonie 2022-23. W Polsce także zmagał się z dużymi problemami. Prowadził nowotarżan w 18 ligowych spotkaniach. "Szarotki" wygrały zaledwie 2 z nich i poniosły aż 16 porażek, w tym dwie po dogrywce. Przełożyło się to na 8 punktów i ostatnie miejsce w ligowej tabeli.
Później wrócił do ojczyzny, gdzie pracował w Preszowie i Liptowskim Mikułaszu, a w styczniu tego roku objął Duklę, zastępując na stanowisku Tomka Valtonena.
49-letni szkoleniowiec w swoim emocjonalnym wystąpieniu na konferencji prasowej stwierdził, iż cieszy się, że nie dorastał w erze mediów społecznościowych i internetu.
- Dziś nie można tego nawet otworzyć. Ja telefonu nie otwieram, ale znajomi i rodziny tych zawodników, którzy przyszli walczyć za Michalovce w tej sytuacji, to robią. To jest presja - mówił. - [Zawodnicy] to czują. Chcą się przełamać, ale po prostu nie idzie. Nogi są ciężkie, krążek źle się odbija. Kto uprawiał sport, ten wie, a kto nie uprawiał, ten nie wie.
Faith uważa, że krytykujący jego zawodników powinni pamiętać o rodzinach hokeistów.
- Oni mają swoje rodziny, dzieci, matki, a to, co czytają jest okropne. Ja mogę z tym żyć - z krytyką i ze wszystkim. Mam 50 lat i ludzie, którzy mnie znają, wiedzą, że mam twardy kręgosłup - mówi. - Zwolnią mnie dzisiaj, to moje życie będzie toczyło się dalej. Michalovce nie opierają się na mnie. Ale to, co się dzieje, to nonsens.
Czytaj także: