Zawodnikom EC Będzin Zagłębia Sosnowiec nie udało się podtrzymać zwycięskiej passy. Podopieczni Piotra Sarnika w wyjazdowym spotkaniu ulegli GKS-owi Katowice 2:4. Jedną z jaśniejszych postaci w ekipie z Sosnowca był Piotr Ciepielewski. W pomeczowej rozmowie 20-latek wskazał przyczyny porażki swojego zespołu, a także podzielił się wrażeniami po zdobyciu bramki po powrocie do Katowic.
HOKEJ.NET: – Za sprawą Twojej bramki świetnie rozpoczęliście spotkanie z GKS-em Katowice, jednak w kolejnych minutach wydarzenia nie potoczyły się po waszej myśli. Po mocnym, energicznym początku GKS przejął kontrolę nad spotkaniem, które toczyło się głównie w waszej tercji.
Piotr Ciepielewski: – Na pewno dobrze weszliśmy w mecz. Ta zdobyta przeze mnie bramka dała mi sporo radości, a także podbudowała drużynę i napędziła do dalszej walki. Potem jednak zdarzyły się nieco głupie kary i to one przesądziły o losach spotkania.
Z pewnością te okresy gry w osłabieniu wpłynęły na wynik meczu, chociaż udawało wam się długo bronić, przy ogromnej zasłudze Patrika. Nie uważasz, że zabrakło wam jednak nieco odwagi i pomysłu na grę w ataku?
– Wydaję mi się, że zabrakło trochę szczęścia. Mam na myśli te sytuację które sobie wypracowaliśmy, a których nie zdołaliśmy wykorzystać. No i przede wszystkim nieco dyscypliny z tymi karami. Sądzę, że to były dwa czynniki, które zadecydowały o wyniku.
Pozostając przy temacie zdobytej przez Ciebie bramki. Bramka strzelona w Katowicach, gdzie miałeś okazję występować. Jest to z Twojej strony pewien sygnał, żeby się tutaj przypomnieć?
– Z pewnością ta bramka rozjaśniła moją postać niektórym osobom. Strzelone gole zawsze cieszą, szczególnie przeciwko byłej drużynie.
Macie za sobą niezwykle wymagający terminarz, w poprzedniej kolejce podejmowaliście mistrza Polski, dzisiaj pojedynek na terenie wicemistrza. Trzy zainkasowane punkty, to całkiem niezły dorobek po tak ciężkich bataliach. Jak możesz ocenić te spotkania w waszym wykonaniu?
– Myślę, że lepiej zaprezentowaliśmy się w spotkaniu przeciwko Unii. Styl gry jaki prezentujemy bardziej sprawdził się na tle tego przeciwnika. Gdy tam objęliśmy prowadzenie, łatwiej dochodziliśmy do sytuacji bramkowych. To wszystko wpłynęło na lepszy obraz naszej gry. Przeciwko GieKSie zawsze ciężko się gra. Jest to drużyna, która bardzo mocno "pressuje" i wyjść spod tego pressingu naprawdę nie jest łatwo. Nie oszukujmy się, to zespół który dwukrotnie sięgnął po tytuł mistrzowski, więc z pewnością coś potrafią. Dzisiaj wyglądało to trochę słabiej z naszej strony, jednak nie było to też najgorsze spotkanie w naszym wykonaniu.
Znasz z pewnością doskonale ten styl oparty na pressingu, z czasów gdy grałeś pod trenerem Płachtą. Przed nami przerwa reprezentacyjna. Będziecie pracować nad ustabilizowaniem waszej dyspozycji? W ostatnich dniach macie na koncie z jednej strony porażkę w meczu przeciwko drużynie STS-u Sanok, z drugiej zwycięstwo nad mistrzem Polski.
– Uważam, że powinniśmy poprawić nasze nastawienie przedmeczowe. Tak, aby głowa przed spotkaniem już prawidłowo pracowała i skupiła się na spotkaniu. Myślę, że na tym się skupimy oraz na ciężkiej pracy.
Podsumowując naszą rozmowę: Po dwóch ostatnich spotkaniach, szklanka Zagłębia jest do połowy pełna, czy do połowy pusta?
– Po dzisiejszym spotkaniu na pewno pozostał spory niedosyt, ale cieszymy się z wygranej przeciwko Unii. Myślę więc, że do połowy pełna.
Rozmawiał: Mateusz Mrachacz
Czytaj także: