O krok od wywalczenia sobie brązowych medali są hokeiści GKS-u Tychy, którzy w pierwszym spotkaniu na własnym terenie pokonali JKH GKS Jastrzębie 5:2. Jak to starcie ocenił Bartosz Ciura?
– Pierwsza tercja nie była najlepsza w naszym wykonaniu, ale powiedzieliśmy sobie kilka mocniejszych słów w szatni. Myślę, że od drugiej tercji wyglądało to znacznie lepiej. Na pewno nie był to łatwy mecz, ale cieszy nas tak okazałe zwycięstwo – tak podsumował pierwszy mecz Bartosz Ciura.
Nie było to jednak proste zadanie dla tyszan. Jastrzębianie bowiem zawsze są ciężkim i niewygodnym rywalem, na co wskazywały też mecze z sezonu zasadniczego.
– Wszystkie mecze z Jastrzębiem są na styku, więc nie spodziewałem się, że tak ten mecz będzie wyglądał, ale bardzo się z tego powodu cieszymy, że bramki w końcu zaczęły wpadać – zaznaczył.
Często w dyskusjach o formie rozgrywania play-offów mówi się, że mecze o brąz nie powinny być rozgrywane, a medale powinny przypadać drużynie wyżej sklasyfikowanej po sezonie zasadniczym.
– Wiadomo, że jest ciężko się na takie spotkania zmotywować, kiedy odpadasz w półfinale. Przez kilka dni był dołek – psychiczny i mentalny, ale gdy wychodzimy na lód już o tym nie myślimy i chcemy wygrać mecz, bo jednak medal to medal i chcemy, żeby zawisł na naszych szyjach. Będzie to takie otarcie łez po półfinale – stwierdził obrońca GKS-u.
Jeśli trójkolorowi w czwartek zdołają zaksięgować zwycięstwo na terenie rywala, wówczas brązowe medale TAURON Hokej Ligi zawisną na ich szyjach.
– Spodziewam się meczu takiego, jak każdego w Jastrzębiu, czyli ciężkiego, na styku i twardego – zakończył.
Czytaj także:
