9 długich miesięcy czekał Kamil Wałęga, by ponownie zagrać w meczu ligowym. Polak dziś wrócił do gry po długiej przerwie i był to powrót jak z marzeń, bo fantastycznym występem poprowadził swoją drużynę do zwycięstwa nad wicemistrzem Słowacji.
Wałęga wyjechał dziś na lód w spotkaniu ligowym po raz pierwszy w tym sezonie. Jego drużyna Vlci Żylina podejmowała jednego ze swoich największych rywali, HK Nitra, czyli wicelidera tabeli i aktualnego wicemistrza Słowacji, z którym w ubiegłym sezonie przegrała po dramatycznej, 7-meczowej batalii półfinał play-off. Polski środkowy z powodu kontuzji nie grał w hokeja od sierpnia, gdy występował jeszcze w przedsezonowych sparingach i meczu Pucharu Słowacji. Ale na występ w spotkaniu ligowym czekał od 17 marca, czyli pierwszego meczu ćwierćfinału play-off poprzedniego sezonu przeciwko HC Bańska Bystrzyca. Tamtych rozgrywek także nie dokończył z powodu urazu.
Dziś miał prawdziwe wejście smoka w obecny sezon, bo "Wilki" z Żyliny pokonały gości z Nitry 6:4, a on strzelił aż 4 gole! Niemal w pojedynkę odwrócił wynik meczu, który początkowo układał się dla jego drużyny niekorzystnie, bo już w 6. minucie przegrywała 0:2. Ale Wałęga po 28 sekundach wykorzystał podanie Jakuba Koleniča i zdobył gola kontaktowego. W 17. sekundzie drugiej tercji, znów po podaniu Koleniča, pokonał bramkarza rywali Dylana Fergusona po raz drugi i doprowadził do remisu, a w 35. minucie dał swojej drużynie prowadzenie 3:2, zmuszając kibiców do wrzucenia na lód czapek dla uczczenia hat tricka starym hokejowym zwyczajem. Profil klubu z Żyliny na Facebooku skomentował hat trick polskiego napastnika w pierwszym meczu po długiej przerwie popularnym memem "Absolute Cinema", na którym tym razem to Wałęga zastąpił Martina Scorsese.
Ale to jeszcze nie był koniec atrakcji. Na początku trzeciej odsłony przyjezdni wyrównali, później jeszcze drużyna z Żyliny dwukrotnie wychodziła na prowadzenie, aż wreszcie w końcówce spotkania trenerzy HK Nitra przy stanie 5:4 dla miejscowych wycofali bramkarza. Wyrównania jednak nie było, a ostatnie słowo należało do polskiego bohatera wieczoru. Wałęga na 12 sekund przed końcem gry skierował krążek do pustej bramki rywali, zdobywając swojego 4. gola w meczu i ustalając wynik na 6:4.
25-letni Polak zagrał w nominalnym trzecim ataku brązowych medalistów ubiegłego sezonu słowackiej ekstraligi. Był na lodzie przez 15 minut i 51 sekund, a do zdobycia 4 goli wystarczyło mu oddanie 5 celnych strzałów. Wygrał 12 z 23 wznowień, raz zaatakował rywala ciałem. Po spotkaniu formalnością było wybranie go na najlepszego gracza drużyny. Wałęga w swoich 3 poprzednich sezonach na Słowacji nie tylko nigdy w jednym meczu nie strzelił 4 goli, ale także nie zdobył 4 punktów. Oprócz niego dla "Wilków" strzelali dziś Kanadyjczycy Gabriel Chicoine i Brendan Ranford, którego trafienie okazało się być zwycięskim, a trzykrotnie asystował Daniel Gachulinec. Podopieczni Milana Bartoviča zajmują w tabeli słowackiej ekstraligi 4. miejsce. Swój kolejny mecz rozegrają już jutro, a ich rywalem będzie HC Bańska Bystrzyca.
Vlci Żylina - HK Nitra 6:4 (1:2, 2:0, 3:2)
0:1 Chrenko - Okoličány - Stacha 1:57
0:2 Kostienko - Nemec - Hrnka 5:30
1:2 Wałęga - Kolenič - Gachulinec 5:58
2:2 Wałęga - Kolenič - Pobežal 20:17
3:2 Wałęga - Holenda - Diakow 34:48
3:3 Passolt - Kostienko - Graham 41:43 (w podwójnej przewadze)
4:3 Chicoine - Tkáč - Gachulinec 45:46
4:4 Carmichael - Graham - Passolt 46:22
5:4 Ranford - Diakow - Koyš 49:15
6:4 Wałęga - Tkáč - Gachulinec 59:48 (pusta bramka)
Strzały: 26-28.
Minuty kar: 4-4.
Widzów: 2 495.
Czytaj także:
