Hokej.net Logo

„Cuda na kiju” – niezwykła historia hokejowej reprezentacji Polski [RECENZJA]

„Cuda na kiju” – niezwykła historia hokejowej reprezentacji Polski [RECENZJA]

Lektura najnowszej książki Piotra Chłystka, „Cuda na kiju”, skupionej na historii hokejowej reprezentacji Polski, to ogromna przyjemność.

„Cuda na kiju” zostały wydane w połowie listopada, a ich pojawienie się na rynku wiąże się z przypadającym w przyszłym roku stuleciem powstania Polskiego Związku Hokeja na Lodzie. Piotr Chłystek, dziennikarz „Przeglądu Sportowego” i komentator sportowy Viaplay stworzył dzieło totalne, które nie tylko porządkuje historię polskiego hokeja, ale aż kipi od anegdot, ciekawostek, historii zza kulis i wyników kolejnych rozgrywanych przez naszą kadrę spotkań.

„Nigdy nie spotkałem zadufanych hokeistów. Ten sport uczy pokory. Do niego nie idą chłopcy odciągnięci od fortepianów. Tu trzeba mieć odpowiedni charakter, a on nie pozwala nosić głowy zbyt wysoko.”

– Jacek Chadziński, były arbiter międzynarodowy, „Cuda na kiju”, s. 192

Już za sam tytuł należą się autorowi ukłony, bowiem sformułowanie „cuda na kiju”, oznaczające coś niezwykłego i nietypowego pasuje do historii polskiego hokeja jak ulał, sport ten bowiem - jak wykazuje Piotr Chłystek - od zawsze miewał nad Wisłą mniej lub bardziej pod górkę. Ta dyscyplina w naszym kraju od dekad istnieje bardziej dzięki determinacji, pasji, sercu i oddaniu osób związanych z nią zawodowo i kibiców niż dzięki korzystnym czynnikom ekonomicznym lub komercyjnym.

Na kartach książki jak na dłoni pokazane są wszystkie wzloty i upadki rodzimego hokeja, który, poza okresem rozkwitu na samym początku jego zorganizowanego istnienia, nie miał ani chwili wytchnienia i musiał stawiać czoła zawirowaniom różnej maści - od wybuchu wojny, przez niemalże permanentny brak wystarczających funduszy, przemiany ustrojowe, które zachwiały tym sportem w posadach dużo mocniej niż w przypadku innych dyscyplin, aż po politykę zarówno w wydaniu krajowym (źle rozliczone dotacje od Ministerstwa Sportu, które przełożyły się na długi PZHL) jak i związkowym (niezrozumiałe decyzje organizacyjne, rozstawanie się z selekcjonerami nie zawsze w elegancki sposób).

„Cuda na kiju” podzielone są na rozdziały, które w uporządkowany i wciągający sposób przytaczają kolejne dekady istnienia polskiego hokeja. Książka napisana jest wartko, przykuwającym uwagę językiem (chociaż momentami natłok wyników poszczególnych spotkań na stronę bywa ciut przytłaczający, ale to drobiazg) i stanowi fantastyczne kompendium wiedzy o polskiej reprezentacji. Bogata wkładka ze zdjęciami pozwala zwizualizować sobie wszystko to, o czym czytamy. Warto też wspomnieć, że w publikacji jest  rozdział w całości poświęcony kadrze kobiet, co mnie osobiście bardzo ucieszyło.

Książka Piotra Chłystka obfituje w kapitalne anegdoty. To z niej dowiecie się na przykład skąd w polskiej sportowej nomenklaturze wziął się termin „sędzia kalosz”, jak organizowano nielegalne w czasie okupacji mecze, zajrzycie za kulisy cudu w Lake Placid, jak od kuchni wyglądało zorganizowanie widowiska „Gwiazdy na Gwiazdkę”, kiedy to czołowi zawodnicy NHL przyjechali rozegrać pokazowy mecz z nasza kadrą i poznacie historie naszych hokeistów, którzy kontrakty w najlepszej lidze świata mieli na wyciągnięcie ręki, ale… nie zdecydowali się ich podpisać.

To, że dla autora „Cudów na kiju” hokej jest ogromną pasją widać jak na dłoni, niemniej Piotr Chłystek nie napisał mu bezkrytycznej laurki - nie szczędzi gorzkich słów mówiąc o problemach finansowych, marketingowych niewypałach, czy aferach dopingowych, które pojawiały się w jej szeregach, pisze wprost jak bardzo bolały przegrane spotkania o najwyższe stawki (które na papierze wydawały się pewniakami do wygranej), przytacza też dość przygnębiające i niestety nadal w dużym stopniu aktualne słowa Andrzeja Zydorowicza, który komentował ostatni jak dotąd występ Polaków na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich (Albertville, 1992). Jednocześnie autor niezwykle słusznie podkreśla, że porażki są koniecznie, bo bez mierzenia się z silniejszymi rywalami nie ma rozwoju.

„Cuda na kiju” pokazują, że polski hokej, choć obecnie brakuje mu dużego, międzynarodowego sukcesu a w kraju zepchnięty jest na komercyjny margines, ma do czego się w swojej bogatej historii odnosić w kontekście sukcesów, wypełnionych po brzegi trybun, czy legendarnych meczów (może warto byłoby przypominać w telewizji nie tylko kultowe mecze piłkarzy sprzed dekad, ale również hokeistów, którzy potrafili przywołać do porządku potężną reprezentację ZSRR?). Było bardzo dobrze, było gorzej, jest lepiej. Krążek cały czas jest w grze i to też jest przesłanie „Cudów…”.

„Swoim poświęceniem i walecznością nasi zawodnicy udowodnili, że zasługują na miejsce wśród najlepszych (…). Do domów rozjechali się z nadzieją, że szybko wrócą do elity i że dla polskiego hokeja nadchodzą lepsze czasu!” („Cuda na kiju”, s. 252)

Książka Piotra Chłystka to w moim odczuciu, obok „Jeszcze tylko jeden gol! Tyskie historie hokejowe” Piotra Zawadzkiego, najlepsza dotąd pozycja na polskim rynku wydawniczym dedykowana hokejowi. Serdecznie polecam ją nie tylko fanom tej dyscypliny, ale ludziom ogólnie zainteresowanych tak sportem jak i literaturą faktu.

I, ciekawostka. Gdy w latach 30 hokej był jedną z najszybciej rozwijających się dyscyplin sportu w Polsce, powstała komedia „Sportowiec mimo woli”, czyli ostatni polski film nakręcony przed wybuchem II wojny światowej. Fabuła skupia się na zabawnej pomyłce – oto fryzjera wzięto za hokeistę, a hokeistę za fryzjera! Film można w całości obejrzeć na  YouTube:

Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe