Mariusz Czerkawski, legenda polskiego hokeja i obecny członek zarządu Polskiego Związku Hokeja na Lodzie zabrał głos w sprawie kontrowersji wokół nieuznanego gola w finale Turnieju Finałowego Pucharu Polski.
Mowa tutaj o sytuacji z 59. minuty meczu, kiedy to Victor Björkung oddał strzał spod niebieskiej linii, a tor lotu krążka zmienił Väinö Sirkiä. Krążek wpadł do bramki, wywołując euforię wśród kibiców ECB Zagłębia Sosnowiec. Radość ta trwała jednak bardzo krótko, gdyż sędzia główny Paweł Kosidło, stojący tuż obok akcji, natychmiast rozłożył ręce, sygnalizując nieuznanie gola.
Szkoleniowiec sosnowieckiej drużyny poprosił jednak o sprawdzenie całej sytuacji na powtórce wideo i przeanalizowanie sytuacji jeszcze raz. Po trwającej prawie kwadrans analizie, Kosidło rozłożył ręce i podtrzymał swoją decyzję, z czym nie zgadzali się kibice nie tylko Zagłębia, ale też i ci postronni.
Głos w tej sprawie zabrał Mariusz Czerkawski, jeden z członków zarządu Polskiego Związku Hokeja na Lodzie. Jego zdaniem sytuacja została prawidłowo oceniona przez arbitrów tego spotkania, a jedyne uwagi miał do czasu trwania tej analizy.
– Reakcja była, okazało się, że łyżwa zawodnika z Sosnowca była centymetr w polu bramkowym. Budujemy hokej na nowo i nawet w takiej decyzji - mimo, że nie byliśmy organizatorem, tylko PIHED - to zgadzamy się z decyzją sędziów. Oglądaliśmy trzy powtórki znad bramki i wbrew temu, co piszą kibice, to zawodnik z Sosnowca przeszkodził bramkarzowi w polu bramkowym. Jedynie co, to mogło to trwać krócej. Nie wiem, jak to dokładnie wygląda w IIHF i jak długo może trwać analiza, lecz w NHL jest do tego osobny pokój i taka analiza trwa znacznie krócej – tłumaczył Mariusz Czerkawski.
Czytaj także: