Da Costa: Jak nie idzie, to dobrze jest coś zmienić
Teddy Da Costa był jednym z architektów zwycięstwa nad KH Energą Toruń 7:1. 36-letni skrzydłowy miał udział przy trzech golach zdobytych przez swój zespół. – Zrobiliśmy to, co sobie założyliśmy na treningu. Wykonaliśmy kawał dobrej roboty podczas gier w przewagach – ocenił "Tadek". Dodajmy, że oświęcimianie w formacjach specjalnych zaprezentowali stuprocentową skuteczność.
Biało-niebiescy przystąpili do spotkania ze "Stalowymi Piernikami" z bagażem trzech porażek z rzędu. Nic więc dziwnego, że Nik Zupančič mocno przebudował formacje. Ten zabieg przyniósł pożądany efekt, bo oświęcimianie zagrali skuteczniej i z większym polotem.
– Jak nie idzie, to dobrze jest coś zmienić. Rutyna nigdy nie jest dobra, zwłaszcza jeśli przegrywasz. We wtorkowym meczu spróbowaliśmy czegoś nowego i opłacało się – zaznaczył Teddy Da Costa.
Ekipa z Chemików 4 już po pierwszej tercji prowadziła 3:0. Wykorzystała dwa okresy gry w przewadze, a na listę strzelców wpisali się Michael Cichy i Teddy Da Costa. Obaj popisali się uderzeniami z odpowiednio prawego i lewego koła bulikowego. Trzeciego gola dołożył Łukasz Krzemień.
– Zrobiliśmy to, co sobie założyliśmy na treningu. Wykonaliśmy kawał dobrej roboty podczas gier w przewagach – ocenił "Tadek".
– Uważam, że w obronie graliśmy konsekwentnie i to przełożyło się też na lepszą dyspozycję w ataku. Tak musimy grać cały czas. Ostatnio byliśmy trochę leniwi, jeśli chodzi o powrót do defensywy. Efekt był taki, że dostawaliśmy bramki po kontrach – dodał.
36-letni napastnik w 24. minucie został sfaulowany w sytuacji sam na sam przez powracającego Eliasa Elomę. Decyzja sędziów mogła być tylko jedna – rzut karny. Do ustawionej na środku tafli gumy podjechał sam poszkodowany i podwyższył na 4:0.
– Widziałem, że bramkarz rywali zostawił mi trochę miejsca. Wydaje mi się, że on czekał aż pójdę na bekhend. Zrobiłem balans ciałem, by finalnie przełożyć sobie gumę forhend i zmieścić ją między jego parkanami – relacjonował średni z braci Da Costów.
Oświęcimianie drugą rundę Polskiej Hokej Ligi zakończą starciami z Marmą Ciarko STS-em Sanok oraz Zagłębiem Sosnowiec. Pierwszy z tych meczów odbędzie się w piątek w grodzie Grzegorza, a drugi w niedzielę przy Chemików 4.
– W tej lidze nigdy nic nie wiadomo. Niespodzianki się zdarzają, więc trzeba być czujnym i nie wolno lekceważyć rywali – wyjaśnił doświadczony skrzydłowy.
Tym bardziej, że w poprzednim sezonie sanocka Arena była dla oświęcimskich zawodników prawdziwym przekleństwem. Przegrali w niej wszystkie spotkania sezonu zasadniczego i przełamali się dopiero w fazie play-off.
– Jak musimy z nimi zagrać? Zobaczymy, co na wideo pokaże nam trener – uśmiechnął się Teddy Da Costa.
– Wiemy, że sanoczanie mają drużynę grającą w sposób zdyscyplinowany. Musimy być czujni i uważni oraz nie łapać zbędnych kar. Musimy grać z głową, bo czeka nas daleka droga. Sanok ma dobrych zawodników, którzy dobrze radzą sobie w kontratakach. Istotnym elementem będzie też wykorzystanie przewag – dodał.
Komentarze