Dronia: Gramy dla naszej dyscypliny, aby polski hokej był inaczej postrzegany na świecie
Po czterech latach do gry w reprezentacji Polski powrócił obrońca Paweł Dronia. Obecnie zawodnicy biało-czerwonych mają dzień przerwy na turnieju Mistrzostw Świata Dywizji IA w Nottingham, który wykorzystują na regenerację. – Gramy dla naszej dyscypliny, aby troszkę ten polski hokej był inaczej postrzegany na świecie – wyjaśnia "Dronson".
HOKEJ.NET: – Jak z perspektywy czasu - gdy emocje już opadły - ocenisz mecz z Wielką Brytanią?
Paweł Dronia, obrońca reprezentacji Polski: – Na pewno jest lekki niedosyt, aczkolwiek przez dwie tercje Brytyjczycy byli lepszym zespołem. Jeden punkt po dwóch tercjach bralibyśmy w ciemno. Naprawdę drużyna pokazała niesamowity charakter w trzeciej tercji. Wcześniej graliśmy jak zespół i było widać jedność. Myślę jednak, że za dużo respektu daliśmy Brytyjczykom na początku spotkania i graliśmy za bardzo defensywnie. Ale w trzeciej odsłonie spotkania włączyliśmy nasz szósty bieg i uratowaliśmy ten jeden punkt, który może być bardzo ważny.
Sędziowie byli dość surowi dla was w niedzielnym meczu. Czy według Ciebie było to "gospodarskie" sędziowanie?
– Myślę, że ta kara meczu to troszkę przesada. Mogła to być spokojnie kara dwuminutowa. Jeśli chodzi o karę dla "Jaśka" w dogrywce, to nie do końca wiem jakie są przepisy, ale ewidentnie dotknął najpierw krążka, a później zawodnik wjechał na jego kij. Sędzia odgwizdał karę, a przewaga w dogrywce 4 na 3 jest najcięższą do wybronienia. Przeciwnik to wykorzystał i strzelił bramkę.
Wielka Brytania grała bardzo dobrze w przewadze, bo aż trzy gole zdobyła w liczebnej przewadze. Brytyjczycy chyba od lat się bardzo rozwijają...
– Wielka Brytania na przestrzeni ostatnich lat zrobiła wielki progres, grają bardzo agresywny hokej i mają dobry forchecking. Mają świetnych swoich zawodników i naturalizowali Kanadyjczyków. Ligę też mają bardzo mocną, bardzo dużo Kanadyjczyków tam gra. Doskonale znam trenera i wiem jaką pracę robił w mojej drużynie w Niemczech, gdzie nie byliśmy faworytem do wygrania DEL2, a zrobił coś niesamowitego w tym roku i bez niego by się to nie udało. Wielka Brytania idzie do przodu, graliśmy na ich terenie. Daliśmy z siebie wszystko i możemy być zadowoleni z tego jednego punktu.
Pokazaliście charakter i zostawiliście sporo serca na lodzie. Wyrwaliście w końcówce jeden punkt gospodarzom turnieju. Miło słyszeć te zewnętrzne pozytywne opinie mimo przegranego meczu?
– Pamiętajmy, że jesteśmy tutaj beniaminkiem w tej grupie. Naszym celem głównym jest utrzymanie się tutaj. Wiadomo, że każdy ma marzenia i jeden cel, którym jest awans do elity. Na pewno trzeba pochwalić tę drużynę, bo to jest jedność. Każdy walczy za każdego, jest ogromne serce i każdy chce grać dla tego orzełka. To czuć w szatni, na lodzie czy w boksie. Ta drużyna to jest jedność i trzeba to podkreślić.
Cztery lata minęło od twojego ostatniego występu dla reprezentacji Polski. Wtedy zapowiedziałeś, że żegnasz się z kadrą. Co Cię zmotywowało, aby wrócić do gry w reprezentacji?
– Przyjechałem tutaj tylko i wyłącznie dla atmosfery, gdyż na kadrze nie zarabia się teraz żadnych pieniędzy. Nie jesteśmy tutaj z tego powodu. Każdy chce grać tylko dla orzełka na piersi, dla siebie nawzajem, dla naszej dyscypliny, aby troszkę ten polski hokej był inaczej postrzegany na świecie. Wiadomo, że dla mnie jest obojętne czy ja będę grał w tej elicie czy nie, ale chciałbym to zrobić dla następnych. Dla tych młodych, co dopiero wkraczają do tej reprezentacji, żeby oni mogli pojechać na takie mistrzostwa elity. Pokazać się i lepsze drużyny z lepszych państw zauważyły tych zawodników. Mamy teraz Wałęgę, Pasia czy Wronkę. Wiadomo, nie są to już młodzi zawodnicy, ale są to gracze, którzy jeszcze gdzieś mogą wyjechać i zobaczyć inny hokej.
Jak wykorzystujecie dzień przerwy przed najważniejszym meczem z Włochami na turnieju Mistrzostw Świata Dywizji IA?
– Dzień jest fajnie ułożony pod nas. Rano mieliśmy śniadanie, obowiązkowy trening na lodzie 20-30 minut. Kto chciał mógł zostać na lodzie dłużej, bo jeszcze przez 30 minut mieliśmy dostępny lód. Każdy robił sobie na co miał ochotę. Teraz obiad i mamy resztę dnia dla siebie. Każdy robi sobie co chce i lubi w wolnym czasie. Nie mamy już żadnej odprawy, tylko regeneracja i czekamy na jutrzejsze spotkanie.
Mecz z Włochami we wtorek jest o być albo nie być w walce o awans do elity. Czujecie wagę tego spotkania?
– Tak, dokładnie. Jest to mecz o wszystko, jeśli chodzi o awans. Ten mecz musimy wygrać, wtedy mamy wszystko w naszych rękach. Na pewno nie jesteśmy faworytem, tak jak nie byliśmy w meczu z Wielką Brytanią, ale pokazaliśmy, że naszym serduchem zostawionym na lodzie, tą jednością jesteśmy w stanie to zrobić. Na pewno damy z siebie wszystko.
Bardzo dużo kibiców reprezentacji Polski przybyło na niedzielny mecz z Wielką Brytanią. Czuć było ich obecność i doping na trybunach?
– Była niesamowita atmosfera, szczególnie doping w trzeciej tercji niósł nas pod te wszystkie gole. Było to odczuwalne z boksu i lodu. Niesamowite wsparcie ze strony kibiców. Tak samo po pierwszym meczu. Ta druga zwrotka hymnu odśpiewana, to wielkie uczucie i wzruszenie. Dla takich chwil właśnie przyjeżdża się na reprezentację.
Rozmawiał: Bartosz Frączek
Komentarze
Lista komentarzy
narut
i za to mamy do Was szacunek(!) dzięki za wczorajsze emocje i jutro liczymy na kolejne, kolejny dobry mecz(!)
Mariusz78PL
Fajny, ciekawy wywiad👍 Do boju POLSKA. Panowie, tylko proszę bez głupich kar, tego trzeba się wystrzegać w pierwszej kolejności.
Jeszcze raz powodzenia w jutrzejszym meczu. Jesteśmy z wami ❤️🇵🇱