Reprezentację Polski, szczególnie w latach 70. i 80. poprzedniego stulecia, często nazywano za mocną na grupę B, ale za słabą na grupę A. Ale nie tylko wtedy nasza drużyna skutecznie walczyła o to, by występować wśród najlepszych na świecie. Łącznie w historii polskiego hokeja dziewięć razy kibice cieszyli się z promocji do Elity, która do czasu nazywała się grupą A. Z każdą z tych promocji wiąże się jakaś historia. Zapraszamy na krótki przegląd turniejów, po których następowała najczęściej bardzo wyczekiwana radość.
"Awaria' w porcie
W marcu 1965 roku drobnicowiec "Kapitan Mamert Stankiewicz" cumował w fińskim porcie Pori. Dzień przed meczem reprezentacji Polski z RFN na mistrzostwach świata grupy B, spotkaniem, które decydowało o awansie do grona najlepszych drużyn na świcie, jednostka miała wyjść w morze. Wydarzyła się jednak niespodziewana "awaria", tak kapitanowi zameldowali mechanicy, i nie było rady. Statek musiał zostać w doku.
Zupełnie przypadkiem marynarze ze "Stankiewicza" przygotowali transparent "Witamy Polskę w grupie A", a sam mecz z zachodnioniemieckim rywalem, na którym pojawiła się załoga, był dramatyczny. Silniejsi fizycznie Niemcy dominowali, szczególnie w trzeciej tercji, ale na w połowie ostatniej odsłony spotkania urwał się Bronisław Gosztyła, który wyrównał na 3:3. Nasi bronili w końcówce, jak niepodległości. Grając w osłabieniu (kontrowersyjna kara dla Karola Fonfary nałożona przez sędziego z... Austrii) przeciwko szóstce rywali. Rzucali się pod krążki, by pomóc kapitalnie broniącemu w tym meczu Waleremu Kosylowi.
Premierowy zwycięski remis w historii polskiego sportu, uzyskany 8 lat przed Wembley, dał awans, a w ostatnim meczu biało-czerwoni postawili pieczęć na promocji i pokonali Jugosławię. Z marynarzami ze "Stankiewicza" nasi hokeiści nawiązali kontakt i przy okazji kolejnych turniejów pozdrawiali się nawzajem, śląc telegramy i pocztówki.
1965 – Finlandia (Turku, Rauma, Pori), 1 m. w grupie B
Wyniki meczów: 9:5 z Węgrami, 5:3 z Austrią, 3:1 ze Szwajcarią, 11:2 z Wielką Brytanią, 3:3 z RFN, 4:1 z Jugosławią. Mecz z Rumunią się nie odbył, bo zespół ten wycofał się z turnieju.
Skład: Walery Kosyl (Legia Warszawa), Józef Wiśniewski (Pomorzanin Toruń) – Henryk Reguła (Baildon Katowice), Marian Zawada (Baildon), Piotr Szlapa (Polonia Bydgoszcz), Hubert Sitko (GKS Katowice), Augustyn Skórski (Baildon) – Bronisław Gosztyła (Legia), Andrzej Fonfara (GKS Katowice), Józef Manowski (Legia), Tadeusz Kilanowicz (Podhale Nowy Targ), Sylwester Wilczek (GKS Katowice), Karol Fonfara (GKS Katowice), Józef Stefaniak (Pomorzanin), Ryszard Gałęziewski (Polonia Bydgoszcz), Krzysztof Birula-Białynicki (ŁKS Łódź). Trener: Marian JEŻAK.
Awans po czasie
Nie pomógł nawet będący w świetnej formie Andrzej Tkacza, wybrany najlepszym bramkarzem turnieju w Lublanie. Porażka w przedostatnim meczu jugosłowiańskich MŚ grupy B z NRD 1:4 oznaczała, że awansu do grupy A nie będzie. Nic dziwnego, że nasi byli sfrustrowani, bo pozostałych 6 meczów wygrali. Ale wówczas uśmiechnęło się do nas szczęście. A raczej obrażeni Kanadyjczycy i solidaryzujący się z nimi Amerykanie wyciągnęli ku nam pomocną dłoń.
Oto bowiem podczas MŚ grupy A w Szwecji drużyna spod znaku klonowego liścia zagrała tak słabo, że zażądała od kolejnego turnieju, którego miała być gospodarzem, dopuszczenia do gry zawodowców. Kongres światowej federacji początkowo zgodził się na ograniczoną liczbę takich graczy, ale wobec protestów innych ekip, zmienił zdanie. Kanadyjczycy odmówili zatem gry, zmieniono gospodarza turnieju na Szwecję, a Amerykanie, którzy w 1969 roku spadli, uparli się, by... grać w grupie B.
W związku z tym Polakom, drugiej drużynie turnieju w Jugosławii, zaproponowano udział w MŚ grupy A. PZHL się wahał, ale wysłał ostatecznie zespół do Szwecji. Był to poniekąd przykład sprawiedliwości dziejowej. Dwa lata wcześniej Polacy wygrali turniej grupy B w Wiedniu, ale przy zielonym stoliku podjęto decyzję o zmniejszeniu grupy A, na wniosek radzieckiego trenera, Anatolija Tarasowa, z 8 do 6 zespołów
1969 – Jugosławia (Lublana), 2 m. w grupie B
Wyniki meczów: 4:2 z Rumunią, 9:1 z Austrią, 5:2 z Włochami, 4:1 z Jugosławią, 5:1 z Norwegią, 1:4 z NRD, 3:2 z RFN.
Skład: Stanisław Bizub (Podhale), Andrzej Tkacz (GKS Katowice) – Stanisław Fryźlewicz (Podhale), Włodzimierz Rusinowicz (Podhale), Robert Góralczyk (Baildon), Ludwik Czachowski (Pomorzanin), Gerard Langner (Baildon), Adam Kopczyński (Cracovia) – Józef Słowakiewicz (Legia), Bogdan Migacz (Cracovia), Andrzej Fonfara (GKS Katowice), Józef Stefaniak (Pomorzanin), Eugeniusz Nowak (Polonia Bydgoszcz), Tadeusz Kilanowicz (Podhale), Tadeusz Kacik (Podhale), Walenty Ziętara (Podhale), Włodzimierz Komorski (Legia), Krzysztof Birula-Białynicki (ŁKS). Trenerzy: Zdzisław MASEŁKO i Emil NIKODEMOWICZ.
Koszmar Feliksa
Mimo iż nasza reprezentacja jedyny raz w historii awansowała do światowej elity z kompletem zwycięstw, pokonując m.in. USA i rewanżując się Niemcom ze wschodu za porażkę sprzed trzech lat, turniej bukaresztański został zapamiętamy z koszmarnego zdarzenia z udziałem Feliksa Góralczyka. 22-letni napastnik Baildonu Katowice w meczu z Jugosławią stracił oko.
Próbując naprawić swój błąd rzucił się na lód, chciał powstrzymać przeciwnika, ale spadł tak niefortunnie, że trafił okiem w piętkę łyżwy rywala. Ten, nie zdając sobie sprawy z tego, co się stało, szarpnął nogą, co tylko pogorszyło sytuację. Oko Polaka wypłynęło i ten koszmarny wypadek zakończył karierę i zmienił życie arcy zdolnego hokeisty rodem z górnośląskich Wyr. Po całym zdarzeniu Tadeusz Kacik, dziadek Patryka Wronki, twardy góral z Nowego Targu, miał krzyknąć do zszokowanych kolegów: "Co jest! Nie byliście na wojnie? Nie widzieliście krwi?"
To wezwanie przywróciło naszych do świata żywych, a już za dwa dni trzeba było zagrać decydujący mecz ze Stanami Zjednoczonymi. Brat Feliksa Góralczyka, Robert, wyśmienity obrońca, dokonywał w defensywie cudów, a na dodatek strzelił jedną z bramek. Jednak to akcja nowotarżan, przy wyniku 5:5, na 5 minut przed końcem meczu, przesądziła o wszystkim. Walenty Ziętara zagrał zza bramki, a Leszek Tokarz, wybrany najlepszym napastnikiem turnieju, trafił na wagę triumfu. Pieczęć na awansie postawili nasi w meczu z Niemcami ze wschodu, wygrywając 3:2, mimo iż zaczęło się od dwóch bramek dla rywali.
1972 – Rumunia (Bukareszt), 1 m. w grupie B.
Wyniki meczów: 9:1 z Norwegią, 11:1 z Japonią, 7:0 z Rumunią, 5:3 z Jugosławią, 6:5 z USA, 3:2 z NRD.
Skład: Walery Kosyl (ŁKS), Henryk Wojtynek (Naprzód Janów) – Wiesław Karłowski (Pomorzanin), Stanisław Fryźlewicz (Podhale), Marian Feter (Polonia Bydgoszcz), Robert Góralczyk (Baildon), Ludwik Czachowski (Pomorzanin), Jerzy Potz (ŁKS), Adam Kopczyński (ŁKS) – Jan Mrugała (Podhale), Feliks Góralczyk (Baildon), Leszek Tokarz (Podhale), Wiesław Tokarz (Podhale), Tadeusz Obłój (Baildon), Józef Słowakiewicz (Podhale), Tadeusz Kacik (Podhale), Stefan Chowaniec (Podhale), Józef Batkiewicz (Podhale), Karol Żurek (Baildon). Trenerzy: Anatolij JEGOROW i Mieczysław CHMURA.
Z trenerem "niezbyt" lubianym
Nie ma wątpliwości, że dużą postacią na trenerskiej ławce reprezentacji Polski był Slavomír Bartoň, który prowadził kadrę w latach 1977-79. Sęk jw tym, że nie był ten były piłkarz, a następnie świetny hokeista – dwukrotny olimpijczyk i dwukrotny medalista MŚ – nie był przez swoich podopiecznych zbyt lubiany. Hołdował dyscyplinie i realizowaniu założeń za wszelką cenę. Nasi, z kolei, chcieli grać hokej ładniejszy dla oka, bardziej zespołowy, finezyjny. Do dziś najlepsi nasi gracze tamtego okresu niezbyt miło wspominają pochodzącego z Moraw szkoleniowca.
Potencjał naszego zespołu był jednak na tyle duży, że występ na MŚ grupy A w Belgradzie zakończył się pewnym awansem, bez porażki. 11 goli strzelił na turnieju Tadeusz Obłój z Baildonu Katowice, to jeden z dwóch najlepszych wyników polskiego hokeisty w historii występów na pojedynczym turnieju MŚ. Tyle samo bramek strzelił w 1981 we Włoszech Wiesław Jobczyk.
O awansie przesądził remis w przedostatniej serii gier z nadzwyczaj mocnymi na tamtym turnieju Japończykami. Nasi po dwóch tercjach przegrywali z Azjatami 0:2, a wyrównującego gola spec od ważnych trafień – Leszek Tokarz – wbił na 2 minuty przed końcem meczu. Wspomniany Obłój rzadkiej sztuki dokonał w kończącym turniej meczu z Rumunami. Hat tricka skompletował pomiędzy 55, a 60 minutą spotkania.
1978 – Jugosławia (Belgrad), 1 m. w grupie B
Wyniki meczów: 8:1 ze Szwajcarią, 5:2 z Jugosławią, 9:4 z Norwegią, 7:2 z Węgrami, 12:2 z Włochami, 2:2 z Japonią, 8:6 z Rumunią.
Skład: Henryk Wojtynek (Naprzód), Tadeusz Słowakiewicz (Podhale) – Henryk Gruth (GKS Katowice), Andrzej Iskrzycki (Podhale), Marek Marcińczak (Zagłębie Sosnowiec), Andrzej Słowakiewicz (Podhale), Jerzy Potz (ŁKS), Henryk Janiszewski (Naprzód), Andrzej Chowaniec (Podhale) – Józef Batkiewicz (Podhale), Mieczysław Jaskierski (Podhale), Henryk Pytel (Zagłębie), Tadeusz Obłój (Baildon), Walenty Ziętara (Podhale), Andrzej Małysiak (GKS Katowice), Jan Piecko (Baildon), Tadeusz Watychowicz (Podhale), Stefan Chowaniec (Podhale). Trenerzy: Slavomír BARTOŃ i Bogdan WAWRZYŃSKI.
Duet oznacza sukces i ostatki Jobczyka
Nie ma wątpliwości, że dwóm kryniczanom – Leszkowi Lejczykowi i Jerzemu Mrukowi – polski hokej zawdzięcza wiele. Ten drugi był m.in. inicjatorem fazy play off w lidze, a po raz pierwszy mistrza Polski wyłoniono w ten sposób w sezonie 1983/84. W tym samym roku, po IO w Sarajewie, Lejczyk i Mruk objęli reprezentację, bo... nikt inny nie chciał. Józef Kurek, architekt triumfu nad ZSRR z 1976 roku, miał wrócić na stanowisko, ale ostatecznie zrezygnował.
Mistrzostwa świata grupy B w Szwajcarii układały się dobrze. Remis z gospodarzami oznaczał jednak, że w ostatniej kolejce nie wszystko zależało o nas. Jakże popularne i nielubiane w polskim sporcie oglądanie się za siebie przytrafiło się hokeistom, którzy pokonali 5:0 Austrię i musieli czekać na starcie Szwajcarów z Holendrami. Wygrana Helwetów 5 bramkami dawała im pierwszy, historyczny awans do grupy A. Dziś elity bez tego zespołu sobie nie wyobrażamy.
Zadanie przerosło gospodarzy, którzy nie wytrzymali presji i mecz przegrali 2:6. Andrzeja Zabawę uznano najlepszym napastnikiem turnieju, a wraz z Wiesławem Jobczykiem znalazł się w „drużynie gwiazd”. Drugi z wymienionych zakończył występem we Fryburgu reprezentacyjną karierę, bo tę klubową zdecydował się kontynuować w Niemczech.
1985 – Szwajcaria (Fryburg), 1 m. w grupie B
Wyniki meczów: 7:1 z Włochami, 4:3 z Holandią, 5:3 z Węgrami, 2:2 ze Szwajcarią, 6:4 z Norwegią, 8:0 z Japonią, 5:0 z Austrią.
Skład: Gabriel Samolej (Podhale), Franciszek Kukla (Polonia Bytom) – Robert Szopiński (Podhale), Henryk Gruth (GKS Tychy), Andrzej Świątek (Zagłębie), Marek Cholewa (Zagłębie), Ludwik Synowiec (GKS Tychy), Bogdan Krawczyk (Polonia Bytom), Andrzej Ujwary (Podhale), Andrzej Chowaniec (Podhale) – Andrzej Zabawa (Zagłębie), Wiesław Jobczyk (Zagłębie), Stanisław Klocek (Zagłębie), Jan Stopczyk (ŁKS), Jarosław Morawiecki (Zagłębie), Krystian Sikorski (Polonia Bytom), Marek Stebnicki (Polonia Bytom), Dariusz Sikora (Podhale), Jan Piecko (Polonia Bytom), Janusz Adamiec (Naprzód), Leszek Jachna (Podhale), Bogdan Pawlik (Cracovia). Trenerzy: Leszek LEJCZYK i Jerzy MRUK.
Godny następca Zabawy
Maleńka miejscowość Canazei w Trydencie to chyba najbardziej malownicze miejsce, w którym reprezentacja wywalczyła awans do grupy A. Turniej we Włoszech trener Lejczyk po latach wspomina jako najlepszy za swojej długiej, selekcjonerskiej kadencji. Kapitalny był w nim Jan Stopczyk, który uzbierał aż 18 punktów (9+9), został wybrany najlepszym napastnikiem turnieju i znalazł się w drużynie "all stars".
Zgierzanin, słynący z występów – przede wszystkim – dla ŁKS-u ,godnie zastąpił w drużynie narodowej Andrzeja Zabawę. To był pierwszy turniej MŚ bez "Dżamesa" od 1975 roku, bo – podobnie, jak wcześniej Jobczyk – Zabawa zdecydował się kontynuować karierę w Niemczech. Pewnie dlatego nie strzelił 100 bramki w narodowych barwach i jego licznik zatrzymał się na słynnych 99 trafieniach.
Kluczową dla awansu, jak się później okazało, była wygrana z Norwegią 5:1, w drugim dniu turnieju. Nie przeszkodziła nam następnie jedyna porażka, 1:2 z NRD, choć o promocję trzeba było się bić do końca. Norwedzy liczyli bowiem na nasze potknięcie w ostatnim meczu z Włochami. Mogli jednak tylko obserwować, jak wygrywamy 4:2 i następnie cieszymy się z awansu.
1987 – Włochy (Canazei), 1 m. w grupie B.
Wyniki meczów: 14:0 z Chinami, 5:1 z Norwegią, 1:2 z NRD, 6:2 z Francją, 3:0 z Holandią, 6:4 z Austrią, 4:2 z Włochami.
Skład: Andrzej Hanisz (Naprzód), Franciszek Kukla (Polonia Bytom), Dariusz Wieczorek (GKS Tychy) – Robert Szopiński (Podhale), Henryk Gruth (GKS Tychy), Zbigniew Bryjak (Polonia Bytom), Andrzej Kądziołka (Polonia Bytom), Andrzej Świątek (Zagłębie), Marek Cholewa (Zagłębie), Witold Pułka (GKS Tychy), Jerzy Matras (Podhale) – Jan Stopczyk (ŁKS), Janusz Adamiec (Naprzód), Piotr Kwasigroch (Naprzód), Marek Stebnicki (Polonia Bytom), Jerzy Christ (Polonia Byotm), Krystian Sikorski (Polonia Bytom), Piotr Zdunek (Zagłębie), Jarosław Morawiecki (Zagłębie), Krzysztof Podsiadło (Zagłębie), Roman Steblecki (Cracovia), Jacek Szopiński (Podhale), Ireneusz Pacula (Naprzód). Trenerzy: Leszek LEJCZYK i Jerzy MRUK.
Chwila przed katastrofą i debiut Czerkawskiego
W 1990 roku postanowiono rozszerzyć elitę i począwszy od MŚ w 1992 roku miało w niej występować 12 drużyn. Oznaczało to, że w 1991 nikt z grupy A nie spadał, a z grupy B awansowały aż 4 zespoły. Wszystko fajnie, tylko, że nasi turniej w Jugosławii, konkretnie w jej słoweńskiej części, Polacy rozpoczęli fatalnie, bo od 3 porażek w 4 meczach. Finisz mieli jednak biało-czerwoni imponujący, a odkryciem w kadrze trenera Lejczyka, który po raz drugi ją prowadził, okazał się 19-letni debiutant na MŚ z Tychów, choć urodzony w Radomsku.
Mariusz Czerkawski okazał się naszym najlepszym strzelcem turnieju z 6 trafieniami. 2 gole zdobył w bardzo ważnym starciu z Holandią, wygranym 4:1, a po 7:0 z Japonią i wobec porażki Austriaków z Francuzami, awans z czwartej lokaty był nasz. Został wywalczony w kraju, który niecałe 3 miesiące później przestał istnieć i rozpoczęła się w nim trwająca wiele lat tragedia. Choć akurat Słowenia, która jako pierwsza ogłosiła niepodległość, ucierpiała najmniej.
Początek wojny na Bałkanach zbiegł się z informacją szalenie ważną dla polskich fanów hokeja. Odkrycie MŚ grupy B, Mariusz Czerkawski, został wybrany – jako pierwszy Polak – w drafcie NHL.
1991 – Jugosławia (Lublana, Bled, Jesenice), 4 m. w grupie B
Wyniki meczów: 2:4 z Francją, 2:1 z Austrią, 1:2 z Włochami, 2:4 z Norwegią, 6:3 z Jugosławią, 4:1 z Holandią, 7:0 z Japonią.
Skład: Gabriel Samolej (Polonia Bytom), Andrzej Hanisz (Naprzód), Marek Batkiewicz (Podhale) – Andrzej Kądziołka (Polonia Bytom), Jerzy Sobera (Polonia Bytom), Henryk Gruth (GKS Tychy), Robert Szopiński (HC Bordeaux/Francja), Janusz Syposz (Polonia Bytom), Marek Cholewa (Unia Oświęcim), Jacek Zamojski (Podhale) – Piotr Zdunek (ŁKS), Marek Stebnicki (Polonia Bytom), Mariusz Puzio (Polonia Bytom), Mariusz Czerkawski (GKS Tychy), Mirosław Copija (GKS Tychy), Wojciech Matczak (GKS Tychy), Sławomir Wieloch (Zagłębie), Andrzej Kotoński (Unia), Janusz Adamiec (Naprzód), Roman Steblecki (HC Reims/Francja), Jacek Szopiński (Podhale), Wojciech Tkacz (Górnik Katowice), Krzysztof Bujar (Naprzód). Trenerzy: Leszek LEJCZYK i Jerzy MRUK.
Armata prosto z Niemiec i awans bez transmisji
To był chyba najmniej spodziewany awans reprezentacji Polski do światowej elity ze wszystkich omawianych. A na dodatek – widziany przez nielicznych, bo transmisji w otwartych kanałach z Francji nie było. Większość z nas o promocji do Elity dowiedziała się z... telegazety, bo i przecież internet raczkował. Nie widzieliśmy zatem tego, co wyprawiał w tym turnieju 39-letni obrońca Andrzej Schubert. Choć był wychowankiem Baildonu Katowice, to większość seniorskiej kariery spędził w Niemczech i miał tamtejsze obywatelstwo.
Wiktor Pysz odkopał dla reprezentacji Polski, po 7 latach przerwy, dobiegającego czterdziestki rosłego, silnego i bardzo doświadczonego obrońcę, który w przewagach rąbał gole z niebieskiej aż miło. Strzelił w ten sposób 5 bramek, a pewni awansu byliśmy już po czwartym meczu, wygranym wysoko z Litwą. Starcie z Francuzami na koniec turnieju, którzy byli murowanymi faworytami do awansu, nie miało już znaczenia, choć nie musieliśmy tego meczu przegrać, gdyby nie występki arbitrów. Ci nie uznali nam prawidłowo strzelonego gola.
Awans wywalczyliśmy bez Mariusza Czerkawskiego, który był wówczas w życiowej formie. Do Francji z kadrą jednak nie pojechał. Turniej zaczynał się 16 kwietnia, a faza zasadnicza NHL – jego New York Islanders nie awansowali do play offów – skończyła się osiem dni wcześniej. Rok później, gdy chodziło o występy na MŚ Elity, zawodnik ten dojechał do Szwecji, by zagrać w meczach o utrzymanie. Na pierwszą fazę turnieju nie zdążył, bo grał wyjątkowo w play offach.
2001 – Francja (Grenoble), 1 m. w Dywizji IA
Wyniki meczów: 4:0 z Holandią, 3:0 z Węgrami, 5:3 z Danią, 13:2 z Litwą, 2:4 z Francją.
Skład: Tomasz Jaworski (KTH Krynica), Mariusz Kieca (GKS Tychy), Marek Rączka (Podhale) – Tomasz Piątek (Unia), Jacek Zamojski (Unia), Tomasz Mieszkowski (ES Weisswasser/Niemcy), Sebastian Gonera (Unia), Andrzej Schubert (REV Bremerhaven/Niemcy), Krzysztof Śmiełowski (GKS Tychy), Sebastian Łabuz (Podhale) – Jarosław Różański (Podhale), Leszek Laszkiewicz (Unia), Michał Garbocz (Unia), Patryk Pysz (REV Bremerhaven/Niemcy), Robert Kwiatkowski (GKS Tychy), Adrian Parzyszek (Unia), Waldemar Klisiak (Unia), Jacek Płachta (Schwenninger Wild Wings), Wojciech Tkacz (GKS Katowice), Tomasz Demkowicz (SKH Sanok), Artur Ślusarczyk (KTH Krynica), Damian Słaboń (KTH Krynica), Mariusz Justka (Stoczniowiec Gdańsk). Trenerzy: Wiktor PYSZ i Marian PYSZ.
Rok po roku, krok po kroku
Gdy 5 maja 2023 roku na tafli Motorpoint Areny w Nottingham kończył się ostatni mecz reprezentacji Polski na mistrzostwach świata Dywizji IA, prowadziliśmy 6:2 z Rumunią, wielu z nas na pewno przypomniało sobie, gdzie byliśmy zaledwie rok wcześniej, a gdzie mieliśmy być po kolejnych 12 miesiącach. W 2022 roku mierzyliśmy się bowiem w Tychach, w MŚ Dywizji IB z... Serbami, a w 2024 roku mieliśmy zagrać z najlepszymi.
Drużyna Roberta Kalabera dokonała awansu po awansie, czego nigdy wcześniej w historii polskiego hokeja nie było. Przegraliśmy z Wielką Brytanią po dogrywce, ale poczuliśmy, że możemy coś na tym turnieju ugrać. Coś, tak się wydawało, jednak ponad stan. Decydujący miał być mecz z Włochami. I był. Zapamiętamy na zawsze, jak przedziwnie poodbijał się krążek po strzale Bartłomieja Jeziorskiego i wpadł do bramki na 3:2. I jak pod koniec meczu Patryk Wronka zrobił akcję w przewadze, po której Grzegorz Pasiut przesądził o zwycięstwie 4:2 i, de facto, o awansie. Jak świetnie bronił w tym meczu John Murray.
Dwa pozostałe mecze, z Koreą Południową i Rumunią, były już tylko formalnością. Awansu po 22 latach do Elity drużyny prowadzonej przez Roberta Kalabera nie sposób nie nazwać efektem zamierzonego działa i procesu. Postępu, jaki nasza reprezentacja wykonała, choć nie zawsze sposób grania kibicom się podobał.
2023 – Wielka Brytania (Nottingham), 2 m. w Dywizji IA
Wyniki meczów: 7:0 z Litwą, 4:5 d. z Wielką Brytanią, 4:2 z Włochami, 7:0 z Koreą Południową, 6:2 z Rumunią.
Skład: John Murray (GKS Katowice), Maciej Miarka (GKS Katowice), David Zabolotny (EHC Freiburg/Niemcy) – Kamil Górny (JKH GKS Jastrzębie), Arkadiusz Kostek (JKH GKS Jastrzębie), Bartosz Ciura (GKS Tychy), Oskar Jaśkiewicz (GKS Tychy), Marcin Kolusz (GKS Katowice), Maciej Kruczek (GKS Katowice), Patryk Wajda (GKS Katowice), Paweł Dronia (EV Ravensburg Towenstars/Niemcy) – Kamil Wałęga (HK 32 Liptowski Mikułasz/Słowacja), Paweł Zygmunt (HC Litvínov/Czechy), Alan Łyszczarczyk (Cracovia), Mateusz Michalski (Cracovia), Patryk Wronka (Cracovia), Krystian Dziubiński (Unia), Dominik Paś (JKH GKS Jastrzębie), Grzegorz Pasiut (GKS Katowice), Bartosz Fraszko (GKS Katowice), Radosław Galant (GKS Tychy), Filip Starzyński (GKS Tychy), Bartłomiej Jeziorski (GKS Tychy). Trener: Robert KALABER.
Wybrane ciekawostki
* Andrzej Tkacz wywalczył awans do elity w 1969 roku. Jego syn – Wojciech dokonał tej sztuki dwa razy; w 1991 i 2001 roku. Oba awanse dzieliło 10 lat. Drugim zawodnikiem, który grał na tych dwóch turniejach, zarówno w Jugosławii, jak i we Francji, był Jacek Zamojski.
* Włodzimierz Komorski awans świętował w 1969 roku. Jego wnuk, Filip, nie znalazł się w kadrze na MŚ w Nottingham w 2023 roku, ale wiele wskazuje na to, że w Rumunii stanie przed szansą powtórzenia wyczynu dziadka.
* W 1972 roku awans wywalczyły dwa braterskie duety. Robert i Feliks Góralczykowi, a także Leszek i Wiesław Tokarzowie. Wcześniej, w 1965 roku, z promocji cieszyli się bracia Karol i Andrzej Fonfarowie.
* W 2001 roku awans wywalczył duet trenerski braci Marian Pysz – Wiktor Pysz, a wśród zawodników znajdował się syn pierwszego z wymienionych – Patryk.
* Rekordzistą pod względem liczby wywalczonych awansów jako zawodnik jest Henryk Gruth, który sztuki tej dokonał 4 razy (1978, 85, 87 i 91). Jeśli chodzi o trenerów, to trzy razy z promocji do elity cieszył się duet Leszek Lejczyk – Jerzy Mruk.
* Marek Batkiewicz jest jedynym, który awansował do elity jako zawodnik i jako członek sztabu szkoleniowego. Znajdował się w zespole w 1991 roku, a w sztabie – jako trener bramkarzy – w 2023 roku.
Bibliografia
* Witold Domański, „Śladem hokejowego krążka”, Sport i Turystyka, Warszawa, 1976.
* Piotr Chłystek, „Cuda na kiju. Niezwykła historia hokejowej reprezentacji Polski”, Ringier Axel Springer sp. z.o.o., Warszawa, 2024.
* Władysław Zieleśkiewicz, „Historia polskiego hokeja”, Polski Związek Hokeja na Lodzie, Krynica-Zdrój, 2006.
Czytaj także: