Naszym ostatnim gościem magazynu hokejowego „Na Buliku” był obecny napastnik Comarch Cracovii, Fabian Kapica. Opowiadał on w nim chociażby o sytuacji w Nowym Targu, gdzie trener Aleksandrs Beļavskis nie był mu przychylny. Ocenił, jak czuje się w Krakowie i jak wyglądały jego kulisy odejścia z niemieckiej drużyny juniorskiej do macierzystego Podhala.
Fabian Kapica w ekipie spod Wawelu występuje od początku 2023 roku, kiedy to przeszedł tam w ramach wypożyczenia z Podhala Nowy Targ. Szybko nabawił się jednak kontuzji, która wykluczyła go z gry. Nie inaczej zaczął się dla niego obecny sezon, w którym ciężko mu się przełamać
– Na pewno chciałbym grać więcej w Cracovii, chciałbym grać przewagi, bo w tamtym sezonie w Podhalu cały czas grałem przewagi, pierwsze dwie piątki, łapałem te minuty, miałem ponad 20 minut spędzonych na lodzie w meczach. Dopiero jak trener Beļavskis przyszedł, to przestałem grać i nie łapałem się do składu. Uważał, że nie nadaję się do hokeja i mówił, że bez sensu, żebym grał, więc dopiero za jego kadencji straciłem te minuty w Nowym Targu – stwierdził Fabian Kapica.
W rozmowie z nami wyznał również, że miał nieprzyjemne sytuacje w Polsce. Chwalił natomiast podejście do hokeja w Niemczech, gdzie miał okazję grać w juniorskich klubach do lat 16, 17, 19 oraz 20.
– Jak odchodziłem z EV Landshut U20, to dostałem swoje kije. Podpisałem kontrakt w Nowym Targu, trenowałem tam i złamałem swoje kije. Potem usłyszałem w klubie, że nie ma dla mnie pieniędzy na kije i byłem trochę zdziwiony. Skoro chcieli mnie podpisać, to jak to jest, że nie mają pieniędzy na mnie? Ale z tego co ostatnio rozmawiałem z chłopakami, to wiele się zmieniło w Podhalu i to na lepsze i w Krakowie też to wygląda bardzo dobrze – podkreślił napastnik „Pasów”.
– Zdarzyło mi się kilka razy tak w mojej karierze, że przychodzę na mecz i drugi trener mi powiedział, że jak nie mam kija, to mogę iść do domu. Na godzinę przed meczem – dodał.
ZAPRASZAMY DO OBEJRZENIA CAŁEGO MAGAZYNU "NA BULIKU" ZAMIESZCZONEGO PONIŻEJ
Czytaj także: