Reprezentacja Polski źle zakończyła zgrupowanie w Sanoku, bowiem w drugim starciu uległa Ukrainie 1:2. Choć w końcówce zdołała wyrównać, to zdaniem sędziów miało to miejsce po upływie regulaminowego czasu gry. – Jak mecz się przegrywa, to w ostatnich sekundach dochodzą nowe siły i przy ściągnięciu bramkarza drużyna stara się zdobyć tego gola. Zdobyliśmy go, ale jak widać chyba czasu zabrakło – zaznaczył Bartosz Florczak.
HOKEJ.NET: – Trudny mecz, jak go oceniasz?
Bartosz Florczak: – Mecz trudny, mocny przeciwnik. Ukraina również ma odmłodzony skład, ale pokazali na co ich stać, byli bardzo mocni na krążku, przy bandach. My też byliśmy mocni w tych elementach, ale jedna bramka zadecydowała o ich zwycięstwie.
Nie za późno rzuciliście się do tego ataku? Walczyliście o gola do ostatniej sekundy.
– Wiadomo, że jak mecz się przegrywa to w ostatnich sekundach dochodzą nowe siły i przy ściągnięciu bramkarza drużyna stara się zdobyć tego gola. I my go zdobyliśmy, ale jak widać chyba czasu zabrakło.
Wcześniej było kilka tych sytuacji, ale chyba troszkę za mało, żeby Ukraińców postraszyć.
– Były sytuacje. Śledziłem cały mecz, były dwa, trzy słupki, była poprzeczka, były okazje, tylko szczęście nie dopisało. Ukraina bardzo dobrze blokowała strzały, ich bramkarz też się dobrze spisał, i dlatego wygrali.
Zaskoczyli was czymś Ukraińcy? Może tą fizycznością? Szybko dziś na tym lodzie śmigali.
– Ciężko powiedzieć, czy nas zaskoczyli. Grali tak, jak to mieli nakreślone, w większości im to wychodziło i wygrali mecz.
Mecz rozegrany u siebie to chyba spełnienie marzeń.
– Jasne! Reprezentacji już bardzo długo nie było w Sanoku, kilkanaście lat, jak nie kilkadziesiąt. Bardzo fajnie było zagrać przed sanocką publicznością i przy jej dopingu. Szkoda, że nie wygraliśmy, bo wtedy jeszcze lepiej by to wszystko wyglądało i bardziej podniosło na duchu.
To twój kolejny mecz w reprezentacji. Czy nadal czujesz się nowym zawodnikiem, czy już jednak bardziej doświadczonym w kadrze?
– Dobrze, że zbieram to doświadczenie, wiadomo. Nie jestem w stanie określić, czy jestem jeszcze nowym, czy już doświadczonym zawodnikiem, myślę, że pomiędzy. Trener powołuje mnie już trzeci sezon i oby było tych zgrupowań jak najwięcej.
Rozmawiał: Sebastian Królicki
Czytaj także: