Bartosz Fraszko zaliczył udany powrót po kontuzji. W starciu z Unią Oświęcim, wygranym przez Tauron KH GKS Katowice 8:3, zdobył gola i zanotował dwie asysty.
Formacja, w której występuje 23-letni skrzydłowy zrobiła różnicę. Zresztą świetnie obrazują to liczby – Oleg Jaszyn skompletował hat tricka i zaliczył asystę, a Filip Starzyński zanotował trzy kluczowe zagrania.
– Prawdę mówiąc w takim zestawieniu występujemy od tygodnia. Miło jest usłyszeć parę dobrych słów, bo one jeszcze mocniej motywują do działania – przyznał Bartosz Fraszko, który zdobył gola na 3:0. Był on wyjątkowej urody. Wychowanek Sokołów Toruń odważnie wjechał między dwóch defensorów, a następnie nie miał większych problemów z pokonaniem oświęcimskiego bramkarza.
– Sporo zawdzięczam swoim kolegom z ataku, bo dostałem super podanie, a później Filip Starzyński wziął rywala na siebie i pozostało mi tylko strzelić do pustej bramki – wyjaśnił.
Podopieczni Toma Coolena po pierwszej tercji prowadzili 4:1, a po czterdziestu minutach aż 8:1. – Szybko strzelone gole ustawiły mecz – zaznaczył Fraszko.
– Wiedzieliśmy, że Unia ma swoje problemy i chcieliśmy je wykorzystać. Niemniej szkoda, że straciliśmy trzy bramki, bo byłoby fajnie zacząć rywalizację do zera „z tyłu”. Najważniejsze jest jednak zwycięstwo, a w poniedziałek po jedziemy do Oświęcimia po kolejne. Najlepiej byłoby wygrać tę serię 4:0, ale wiemy, że Unia się przed nami nie położy – dodał.
Kolejny mecz już jutro o 18:00, a transmisję z niego przeprowadzi TVP Sport.
– W Oświęcimiu gra nam się dobrze. W tym sezonie wygraliśmy tam oba spotkania, ale wiemy, że teraz o zwycięstwo będzie znacznie trudniej. Na pewno rywali wspomogą kibice – zakończył skrzydłowy GieKSy.
Czytaj także: