– Czekają nas bardzo trudne spotkania, w których będzie ciężko o sprawienie niespodzianki, ale w hokeju wszystko jest możliwe – tak losowanie Hokejowej Ligi Mistrzów skomentował Bartosz Fraszko, skrzydłowy GKS-u Katowice.
Dla 27-latka będzie to już piąty sezon w barwach GieKSy. Fraszko występuje w Katowicach od sezonu 2017/18, z małą przerwą na sezon 2019/20, kiedy to wrócił do KH Energi Toruń.
– Moja umowa z klubem była dwuletnia, natomiast w ostatnim czasie dogrywaliśmy pewne formalności, z czym nie było żadnych problemów. Bardzo się cieszę, że kolejny rok będę występował w Katowicach, a przede wszystkim z tego, że będzie szansa pokazania się w europejskich pucharach – przyznał „Fraszko”.
GKS Katowice w minionym sezonie sięgnęli po złoto w rozgrywkach Polskiej Hokej Ligi i w nadchodzącym sezonie zadebiutują w Hokejowej Lidze Mistrzów. Katowiczanie trafili do grupy D, gdzie zagrają ze szwedzką ekipą Rögle Ängelholm, która wygrała rozgrywki w ubiegłym sezonie, wicemistrzem Szwajcarii Zürich Lions oraz wicemistrzem międzynarodowej ICE Hockey League AV19 Székesfehérvár.
– Podkreślałem już to w poprzednim sezonie, że kluczowy był dla nas fakt, że zespół był złożony z dobrze grających Polaków, prezentujących wysoką jakość, a do tego doszli gracze z zagranicy - może nie było ich wielu, ale pokazaliśmy, że liczy się przede wszystkim jakość, a nie ilość – zaznaczył wychowanek Sokołów Toruń.
– Rozmawiałem już z paroma chłopakami zaraz po losowaniu grup i nie wiem, jak reszta zapatrywała się na ostateczny rezultat losowania, ale ja celowałem w to, by zagrać z drużynami ze Szwecji i Szwajcarii. Tak się stanie, z czego się cieszę. Czekają nas bardzo trudne spotkania, w których będzie ciężko o sprawienie niespodzianki, ale w hokeju wszystko jest możliwe. Drużyna z Węgier wydaje się w naszym zasięgu, dlatego dobrze będzie powalczyć o punkty w tej grupie – dodał.
Hokeiści GKS-u Katowice w sezonie 2018/19 wystąpili już w europejskich Pucharach. Zdobyli wówczas brązowy medal w Pucharze Kontynentalnym.
– Nie miałem okazji grać w Lidze Mistrzów, ale patrząc na poziom tych rozgrywek i to, jak prezentują się w nich czołowe kluby Europy, możemy się spodziewać, że będzie to zdecydowanie trudniejszy turniej niż Puchar Kontynentalny, w którym zrobiliśmy fajny wynik i pozostawiliśmy po sobie dobre wrażenie. Myślę jednak, że w poprzednim sezonie byliśmy mocniejszą drużyną niż wtedy w Belfaście i mam nadzieję, że utrzymamy nasz wysoki poziom gry w kolejnym sezonie, co pozwoli nam powalczyć o niespodzianki w Europie – stwierdził.
Dla Bartosza Fraszki miniony sezon był bardzo udany. Razem z Grzegorzem Pasiutem i Patrykiem Wronką siali postrach w całej lidze, a indywidualnie w 56 meczach zdobył 63 punkty.
– Tak się akurat złożyło, że trafiłem z niezłą formą na mecze play-off w Oświęcimiu, natomiast prawda jest taka, że przez uraz tak naprawdę grałem jedną ręką i w serii finałowej po prostu starałem się dać z siebie jak najwięcej dla drużyny i radzić sobie na lodzie mimo tego, że nie byłem w stanie pokazać stu procent swoich możliwości. Natomiast w fazie zasadniczej... nie wiem, czy to była jakaś reguła, ale faktycznie, w Oświęcimiu grało mi się dobrze, strzeliłem tam kilka ważnych bramek i mam nadzieję, że taka tendencja się utrzyma także na kolejny sezon – powiedział napastnik GKS-u Katowice.
Jakie cele na przyszły sezon stawia sobie 27-latek?
– Na pewno chciałbym zagrać lepiej niż w ostatnim sezonie i ustabilizować swoją formę, by prezentowała się równo i dobrze przez całe rozgrywki. Drużynowo jako mistrz Polski i klub z dużymi aspiracjami możemy walczyć wyłącznie o najwyższe cele, a do tego będziemy chcieli wywalczyć jak najwięcej w Lidze Mistrzów. Ale o tym pomyślimy później, na razie czekamy do sierpnia na pierwsze zajęcia na lodzie – zakończył.
Czytaj także: