Galant: Chcąc zdobyć mistrzostwo trzeba wygrać z każdym
GKS Tychy przegrywał już z JKH GKS-em Jastrzębie 0:4, ale zdołał powstać z kolan i skorygować wynik na 3:4 – Wielka szkoda, bo mieliśmy masę sytuacji, aby strzelić tę wyrównującą bramkę – powiedział Radosław Galant, napastnik trójkolorowych.
Podopieczni Andrieja Sidorienki po pierwszej odsłonie przegrywali 0:2, a po czterdziestu minutach ich strata wynosiła już cztery gole.
Brązowi medaliści poprzedniego sezonu nie załamali się i od trzeciej tercji rozpoczęli pogoń za wynikiem. Momentem przełomowym była bójka Szymona Marca z Pawiełem Jelszańskim, do której doszło tuż po tym, jak rosyjski napastnik sfaulował Jeana Dupuya.
– Trener też pochwalił chłopaków, że w takiej sytuacji stanęli za kolegą. Tak powinno być. Te bójki podniosły drużynę i bramki zaczęły padać – zaznaczył Radosław Galant, którego trafienie dało sygnał do ataku.
– Mieliśmy masę sytuacji, aby strzelić tę wyrównującą bramkę. Taki jest sport. Jak nie grasz przez sześćdziesiąt minut na takim poziomie jak w trzeciej tercji, to nie wygrasz meczu. Szkoda, bo widać, że jest ogromny potencjał w drużynie. Ciągle nam czegoś brakuje, a punkty uciekają – dodał.
Wydaje się, że tyszanie zajmą po sezonie zasadniczym piątą pozycję, a więc nie będą mieli atutu w postaci większej liczby spotkań na własnym lodzie w meczach ćwierćfinałowych.
– Nie przywiązujemy do tego uwagi. W tym sezonie nie ma to żadnego znaczenia, bo liga jest szalenie wyrównana. Chcąc zdobyć mistrzostwo, a stać nas na to, trzeba wygrać z każdym – zakończył środkowy GKS-u.
Jutro ekipa z piwnego miasta zmierzy się na wyjeździe z Comarch Cracovią, która wciąż walczy o trzecie miejsce po sezonie zasadniczym. Spotkanie rozpocznie się wyjątkowo o godzinie 20:00.
Komentarze