GieKSa górą w meczu walki [FOTO, WIDEO]
Świetnym widowiskiem okazało się spotkanie pomiędzy GKS-em Katowice a KH Energą Toruń. Po niezwykle zaciętym pojedynku górą okazali się mistrzowie Polski, którzy pokonali „Stalowe Pierniki” 4:3. Bohaterem katowiczan został Mateusz Bepierszcz, który zdobył dwie bramki.
Na wysokich obrotach w piątkowe spotkanie weszli mistrzowie Polski, którzy już w pierwszej minucie za sprawą uderzenia Kacpra Maciasia sprawdzili gotowość Juliusa Pohjanoksy. Intensywne tempo gospodarzy już w 2. minucie zaprocentowało możliwością gry w przewadze. Jak po sznurku chodził krążek pomiędzy zawodnikami GieKSy, aż w końcu gubiąc toruńską defensywę trafił do Grzegorza Pasiuta. „Profesor” nie znalazł jednak miejsca, aby zmieścić krążek przy krótkim słupku, pieczętując jedynie obramowanie bramki Pohjanoksy.
Goście nie byli chętni do prowadzenia otwartej gry, trzeba im jednak przyznać, że dobrze pracowali w obronie, a kiedy już gościli w tercji rywala, nie przebierając w środkach szukali sobie sposobności, aby mocnymi strzałami zaskoczyć Johna Murraya. Ostatnie minuty pierwszej tercji to czas wzajemnych wykluczeń, skutkujący okresem gry 4/4. Gdy w 18. minucie na ławce kar zasiadł Atte Huhtela, grający w przewadze gospodarze zafundowali przejażdżkę rollercoasterem broniącym zawodnikom KH Energi, podkręcając tempo pracy krążkiem. Efektowna gra nie przyniosła jednak GieKSie bramki. Ostatnie słowo pierwszej tercji należało do podopiecznych Juhy Nurminena. Mirko Djumić wyprowadzając ekspresową kontrę zagrał do Daniły Larionovsa, który otworzył wynik spotkania.
Jeżeli gospodarze wyjechali na drugą tercję z mocnym postanowieniem odrobienia bramkowej straty, to już po 13. sekundach musieli swoje zapędy nieco ostudzić, bowiem na ławkę kar został oddelegowany Noah Delmas. Torunianom nie udało się wykorzystać okresu gry w przewadze do podwyższenia wyniku, a w 24. minucie stracili swoją zaliczkę z pierwszej odsłony gry. Mocno popracowała w forecheckingu czwarta formacja GieKSy. Przejmujący krążek Igor Smal nie zdołał zaskoczyć swoim strzałem Pohjanoksy, jednak wobec dobitki Mateusza Bepierszcza, toruński bramkarz nie miał już żadnych szans. W ciągu kolejnych minut większość wydarzeń skupiała się właśnie wokół bramki Juliusa Pohjanoksy, jednak fiński golkiper wychodził górą z tych pojedynków. W 31. minucie torunianie wygrali bulik w tercji GKS-u. Spod niebieskiej linii krążek wrzucił Jakub Gimiński, a jego lot zmienił Mikałaj Syty, czym zmylił interweniującego Murraya. Odpowiedź gospodarzy nadeszła już w 35. minucie. Sam Marklund otrzymał krążek zza bramką od Hampusa Olssona. Szwedzki napastnik postanowił wprowadzić go zza pleców Pohjanoksy, a następnie bez ostrzeżenie posłał uderzenie po lodzie, wyrównując stan spotkania.
W 42. minucie napięcie skoczyło między Hitosato a Jakubem Gimińskim. Między tą dwójką zawodników dochodziło do sporej ilości interakcji od samego początku spotkania i można było się spodziewać, że emocje w końcu wezmą górę. Sędziowie dwójkę zainteresowanych odesłali na dwuminutowe kary.
Dwie minuty później toruńska obrona, nie zdołała upilnować Bartosza Fraszki, który stanął twarzą w twarz z Juliusem Pohjanoksą, posyłając uderzenie, skrzydłowy GieKSy został zahaczony kijem, decyzja arbitrów mogła być tylko jedna: karny dla GKS-u. Sam poszkodowany chwilę później próbował cisnąć krążek między parkanami Pohjanoksy, jednak ten nie dał się zaskoczyć. Z każdą minuta spotkanie nabierało rumieńców. Katowiczanie wydawali się niezwykle zdeterminowani, aby zgarnąć pełną pulę i nawet kara nałożona na Mateusza Bepierszcza nie uniemożliwiła wykreowania im dogodnych sytuacji. W tej najlepszej po podaniu Bartosza Fraszki znalazł się Jakub Wanacki, na jego drodze do szczęścia stanął jednak świetnie dysponowany Pohjanoksa.
W 54. minucie raz jeszcze boks kar odwiedził Hitosato. Goście w przewadze wypracowali dogodną pozycję dla Mirko Djumicia, który uderzeniem z lewego bulika po raz trzeci wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Ledwie 32 sekundy trwała radość torunian z objętego prowadzenia, w 56. minucie Ryan Cook znalazł sposób aby pokonać Pohjanoksę. Wyrównująca bramka nie zaspokoiła apetytów mistrzów Polski, którzy ruszyli po kolejne trafienie.
W 57. minucie o soczyste wrzucenie krążka na bramkę pokusił się Aleksi Varttinen. To uderzenie przeciął Mateusz Bepierszcz, co nie pozwoliło w żaden sposób zareagować Pohjanoksie, który musiał kolejny raz szukać krążka we własnej siatce. Emocji nie zabrakło do samego końca. W 59. minucie Michalski i Gimiński zdaniem sędziów byli głównymi sprawcami kotłowaniny pod bramką Pohjanoksy i zostali obustronnie odesłani do odsiadywania kar. Na 45 sekund przed końcem, torunianie mieli sporą sposobność, aby odwrócić losy spotkania. Na ławce kar obok Michalskiego zasiadł Varttinen,a trener Nurminen podjął ryzykowny manewr wycofania Pohjanoksy z bramki. Na nic to jednak się stało, trzy punkty tego wieczoru zostały w Katowicach.
GKS Katowice - KH Energa Toruń 4:3 (0:1, 2:1, 2:1)
0:1 Daņiła Larionovs - Mirko Djumić (19:54),
1:1 Mateusz Bepierszcz - Igor Smal (23:39),
1:2 Mikałaj Syty - Jakub Gimiński, Rusłan Baszyrow (30:19),
2:2 Sam Marklund - Hampus Olsson (34:44),
2:3 Mirko Djumić - Daņiła Larionovs, Atte Huhtela (54:34, 5/4),
3:3 Ryan Cook - Bartosz Fraszko, Grzegorz Pasiut (55:06),
4:3 Mateusz Bepierszcz - Aleksi Varttinen, Mateusz Michalski (56:03).
Sędziowali: Michał Baca, Paweł Pomorzewski (główni), Grzegorz Cytawa, Michał Kłosiński (liniowi).
Minuty karne: 16-10.
Strzały: 58-30.
Widzów: 1200.
GKS Katowice: J. Murray - N. Delmas (2), K. Maciaś; S. Marklund, G. Pasiut, B. Fraszko - A. Varttinen (2), S. Koponen (2); O. Iisakka, J. Monto, H. Olsson - J. Wanacki, R. Cook; M. Lehtimäki, B. Sokay, S. Hitosato (6) oraz M. Kowalczuk, D. Lebek, M. Bepierszcz (2), I. Smal, M. Michalski (2).
Trener: Jacek Płachta.
KH Toruń: J. Pohjanoksa - A. Johansson, M. Zieliński; D. Larionovs, A. Huhtela (2), M. Djumić - J. Gimiński (6), M. Sozanski; R. Baszyrow, M. Syty, J. Kwiatkouski - A. Jaworski, E. Schafer; P. Kogut, K. Kalinowski, M. Kalinowski - O. Kurnicki; J. Wenker, P. Napiórkowski, J. Prokurat, S. Maćkowski (2).
Trener: Juha Nurminen.
Komentarze
Lista komentarzy
Cinquecento
Brawo GieKSa!!! Super widowisko i emocje. Szkoda, że sędziowie nie widzieli rzucenia na bandę w drugiej tercji a chwilę później jakaś lipa była nam odgwizdana. Jeden jest tylko klub!!! Fajnie gdyby na kolejny szpil był już bęben od Olimpijskiej :)
SK 1964
Cieszą bramki Mateusza i powiększenie przewagi nad Unią. Myślę że już spokojnie wygramy zasadniczy a to ważne. Poza tym szło dzisiaj jak krew z nosa,dopisać punkty i zapomnieć.
sebred22
Brawo chłopaki, mają to coś
Karol1964
Raczej mecz na jedną bramkę z bardzo słabą skutecznością gieksy pewnie wynik byłby inny gdyby sędziowie główni nie odstawili cyrku forując wyraźnie torunian czy dyskutując jaką decyzję mają podjąć w danej sytuacji (tak wygląda znajomość przepisów sędziego międzynarodowego). Dzięki zawodnikom gieksy za walkę do końca.
Hokejowy1964
GieKSy zawsze GieKSy !