GKS czy „Pasy”?

GKS Tychy dziś stanie przed szansą na obronę Pucharu Polski. Wicemistrzowie Polski o to trofeum powalczą z Comarch Cracovią, czyli rywalem, którego świetnie znają.
– Jastrzębianie odrobili lekcję z dwóch poprzednich meczów. Mniej więcej wiedzieli co gramy. Starali się dobrze blokować i rozbijać nasze akcje i do pewnego momentu to im się udawało – analizował Jarosław Rzeszutko, środkowy wicemistrzów Polski.
Zespół dowodzony przez Roberta Kalabera grał niezwykle odpowiedzialnie. Dobrze strzegł dostępu do swojej bramki i starał się wykorzystać każdą nadarzającą się okazję. Już w 81. sekundzie okres gry w przewadze na bramkę zamienił Richard Bordowski, który złapał Johna Murraya na przemieszczeniu. W 12. minucie na 2:0 podwyższył Martin Vozdecký, popisując się precyzyjnym uderzeniem w długi róg.
Tyszanie rozpoczęli pogoń za wynikiem. Długo nie mogli jednak znaleźć sposobu na dobrze interweniującego Tomáša Fučíka. Ale ich starania zostały nagrodzone. Dwukrotnie w odpowiednim miejscu i czasie znalazł się Jakub Witecki, który skutecznie poprawił uderzenia Ilji Kaznadzieja i Kamila Kalinowskiego.
– Mamy sporą siłę w ataku. Każda piątka starała się stworzyć sytuacje, ale najważniejsze, że się udało – zaznaczył „Rzeszut”.
– Jesteśmy zadowoleni z faktu, iż awansowaliśmy do finału. Do samej gry mamy pewne zastrzeżenia. Mamy nadzieje, że w finałowym starciu zaprezentujemy się z lepszej strony – dodał.
Jego zespół już dziś o 17:30 zmierzy się w finale z Comarch Cracovią.
Komentarze