GKS Tychy powalczy z GKS-em Katowice o mistrzostwo Polski! W siódmym meczu półfinału play-off podopieczni Andrieja Sidorienki pokonali na wyjeździe z TAURON Re-Plast Unię Oświęcim 2:1. O losach spotkania przesądziła druga odsłona, w której trójkolorowi zdobyli obie bramki, wykorzystując szkolne błędy oświęcimian.
Podopieczni Nika Zupančiča przystępowali do tego spotkania ze sporą zadrą. Nie wykorzystali okazji, aby w poniedziałek zakończyć tę rywalizację w Tychach. Przegrali 4:5 po dogrywce, choć udało im wyjść ze stanu 1:3 na 4:3. W końcówce przydarzyły im się proste błędy przy zmianach, a o losach spotkania przesądził Filip Komorski.
Siódmy mecz zapowiadał się więc niesamowicie ciekawie. Tym bardziej, że biało-niebiescy ostatnią play-offową rywalizację z tyszanami wygrali w… sezonie 2003/2004. A więc 19 lat temu. Dziś nie pozbyli się tego piętna i mogą mieć pretensje wyłącznie do siebie.
Tyszanie zagrali dziś jak rasowy bokser, który potrafił dobrze przyjąć ciosy rywala i skutecznie odpowiedzieć. Byli zespołem dojrzalszym i grającym w sposób bardziej konsekwentny. Ale po kolei.
Szybkie otwarcie
Mecz na dobre się jeszcze nie rozpoczął, a biało-niebiescy już grali w przewadze. Jednak nie zdołali jej zamienić na gola, choć czujność Tomáša Fučíka sprawdzili Teddy Da Costa i Pawło Padakin. 29-letni Czech dobrze wywiązał się ze swoich obowiązków i pewnie obronił ich strzały.
Później okres gry z jednym zawodnikiem więcej w polu mieli tyszanie, ale również go nie wykorzystali. Groźnie uderzał Jean Dupuy, ale Kevin Lindskoug był na posterunku.
W 7. minucie kibice, którzy wypełnili po brzegi Halę Lodową, oszaleli ze szczęścia. Tommi Laakso uderzył z bulika, a czający się przed bramkarzem Dariusz Wanat, sprytnie zmienił trajektorię lotu krążka. Tyski golkiper nie miał więc żadnych szans na skuteczną interwencję. Taki wynik utrzymał się do końca pierwszej odsłony, choć ataki tyszan były coraz częstsze i coraz groźniejsze.
Katastrofalne błędy
W drugiej odsłonie szansę na podwyższenie prowadzenia miał Alexander Szczechura, ale nie zdołał on wykorzystać dobrego dogrania Michaela Cichego. Niewykorzystana sytuacja - jak to bywa w hokeju - zemściła się i w 33. minucie goście doprowadzili do wyrównania. Wszystko zaczęło się od prostej straty Aleksandrsa Jerofejevsa, który źle wyprowadził krążek. Gumę przejął Alexandre Boivin, a potem w trójkącie rozegrał ją z Jeanem Dupuyem i Bartoszem Ciurą. Ten drugi wrzucił krążek na bramkę, a Boivin z najbliższej odległości trafił do siatki.
Chwilę później oświęcimianom przydarzył się jeszcze prostszy błąd - tym razem przy zmianie. Tyszanie błyskawicznie go wykorzystali, a Roman Szturc w sytuacji sam na sam zaskoczył Kevina Lindskouga. Ta bramka wyraźnie podcięła skrzydła ekipie Unii, a zawodnikom z “piwnego miasta” dała spory komfort gry. Ekipa dowodzona przez Andrieja Sidorienkę bardzo dobrze się broniła, stosując proste, ale za to bardzo skuteczne środki.
W trzeciej odsłonie oświęcimianie ruszyli do huraganowych ataków. Efekt był taki, że na bramkę strzeżoną przez Tomáša Fučíka oddali aż 17 celnych strzałów (statystyki sędziów stolikowych - przyp. red.), ale żaden z nich nie zdołał zaskoczyć 29-letniego Czecha.
Warto dodać, że biało-niebieskim nie pomogły też trzy okresy gry w przewadze, a także dwa manewry z wycofaniem Kevina Lindskouga. Przepustkę do finału wywalczył więc GKS Tychy i zmierzy się w nim z GKS-em Katowice.
TAURON Re-Plast Unia Oświęcim - GKS Tychy 1:2 (1:0, 0:2, 0:0)
1:0 Dariusz Wanat - Tommi Laakso (06:52)
1:1 Alexandre Boivin - Bartosz Ciura, Jean Dupuy (31:42)
1:2 Roman Szturc - Filip Komorski, Olaf Bizacki (36:45)
Sędziowali: Paweł Breske, Sebastian Kryś (główni) - Andrzej Nenko, Wojciech Czech (liniowi)
Minuty karne: 2-8
Strzały: 42-23
Widzów: 3250
Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 3:4 (awans do finału GKS Tychy)
Unia: K. Lindskoug - R. Diukow, A. Jerofejevs, T. Laakso, D. Wanat, A. Denyskin (2) - F. Pangiełow-Jułdaszew, K. Jākobsons, T. Da Costa, M. Cichy, A. Szczechura - P. Bezuška, P. Noworyta, E. Ahopelto, K. Dziubiński, P. Padakin - M. Noworyta, A. Prusak, S. Kowalówka, Ł. Krzemień, J. Sołtys.
GKS Tychy: T. Fučík - B. Pociecha, O. Kaskinen, O. Šedivý, F. Komorski, R. Szturc (2) - E. Bagin, O. Bizacki, M. Gościński, F. Starzyński, B. Jeziorski - A. Younan, A. Nilsson (2), C. Mroczkowski, A. Boivin, J. Dupuy (2) - M. Ubowski, B. Ciura (2), J. Juhola, R. Galant, S. Marzec.
Czytaj także: