Grał o elitę ze złamanym nadgarstkiem? "Nie mogłem tego przegapić"
Jeden z architektów awansu do światowej elity najprawdopodobniej grał w Mistrzostwach Świata dywizji IA w Nottingham ze złamanym nadgarstkiem. Nie poddał się prześwietleniu, by tych podejrzeń nie potwierdzić, bo wiedział, że gra ostatnie mecze w swojej karierze.
Kapitan reprezentacji Wielkiej Brytanii Jonathan Phillips w trakcie zakończonego w piątek turnieju doznał urazu nadgarstka, ale tylko owinął rękę bandażem i grał dalej.
40-letniemu Walijczykowi, który był na swoich 19. Mistrzostwach Świata, zależało, by awansem do elity pożegnać się z zawodową grą w hokeja, bo już wcześniej zapowiedział, że sezon 2022-23 jest ostatnim w jego karierze. Z klubem Sheffield Steelers nie udało mu się na koniec wywalczyć żadnego trofeum, więc liczył na reprezentację. A nie chciał, by karierę skończyła mu kontuzja.
- Mówiłem wcześniej, że to będzie bajkowe zakończenie i naprawdę jest - powiedział w rozmowie z gazetą "Sheffield Star". - Nigdy wcześniej nie byłem tak dumny z bycia częścią czegokolwiek. Zawsze powtarzałem, że najbardziej wyjątkową rzeczą, jaką możesz robić, jest reprezentowanie swojego kraju.
Według Phillipsa urazu doznał w trzecim meczu na turnieju w Nottingham.
- Uszkodziłem sobie rękę przeciwko Litwie, ale nie było mowy, żeby mi zrobili prześwietlenie. Nie mogłem tego [awansu] przegapić - mówi.
Doświadczony napastnik zagrał później z urazem w dwóch następnych meczach - z Rumunią (7:0) i Włochami (5:3). W tym pierwszym zdobył nawet gola.
Ostatecznie Brytyjczycy z kompletem zwycięstw wygrali turniej w Nottingham i razem z Polską awansowali na przyszłoroczne Mistrzostwa Świata w Czechach. Phillips w nich już nie wystąpi, ale z kadrą pożegnał się 20 lat po debiucie na MŚ w najlepszy możliwy sposób.
Dla Wielkiej Brytanii zacznie się teraz zupełnie nowa era, bo Phillips po raz pierwszy jako jej kapitan zagrał na Mistrzostwach Świata w 2008 roku, a funkcję tę pełnił na każdym turnieju MŚ od 2012 roku.
W klubie z Sheffield, którego barwy reprezentował przez 17 ostatnich lat, nikt nie jest zaskoczony tym, że grał z urazem, bo nie zdarzyło się to po raz pierwszy.
- Nic już nas nie zaskakuje, jeśli chodzi o "Jonno". Jego odporność na ból jest większa niż kogokolwiek, kogo tu mieliśmy - skomentował rzecznik prasowy klubu z "Miasta Stali". - Grał już wcześniej ze złamanymi żebrami i mostkiem. Chciał wykonać robotę dla Wielkiej Brytanii i złamany nadgarstek nie mógł mu stanąć na drodze. Takich jak on już nie "produkują". Stara szkoła, tak twardy jak się da.
Komentarze