JKH GKS Jastrzębie po raz drugi w tym sezonie pokonała po rzutach karnych Comarch Cracovię na jej terenie. Podopieczni Roberta Kalabera tym razem zwyciężyli 4:3, a decydujący najazd był dziełem Jana Homera.
Jastrzębianie przystępowali do meczu osłabieni brakiem Martina Vozdecký'ego, a w trakcie spotkania po jednym ze starć ze składu wypadł Jakub Gimiński.
- Martin po porannym rozjeździe poinformował, że nie czuje się najlepiej. Podjęliśmy więc decyzję, że nie zabierzemy go do Krakowa. Z kolei Jakub Gimiński doznał urazu żeber i dopiero badania wykażą czy jest to złamanie oraz ile ewentualnie musi pauzować - wyjaśnił trener JKH Robert Kalaber.
Przyjezdni od początku sprawiali wrażenie drużyny lepiej zorganizowanej na lodzie czego efektem było szybkie objęcie prowadzenia już w 2. minucie meczu. W zamieszaniu podbramkowym Radosław Nalewajka skierował krążek do siatki i tym samym został pierwszym strzelcem gola na ligowych taflach w 2018 roku. Pięć minut później krakowianie doprowadzili do remisu, błyskawicznie wykorzystując liczebną przewagę. Tomáš Sýkora idealnie dograł na prawo wzdłuż bramki, a Petr Kalus nie zwykł marnować takich sytuacji. W 15. minucie po raz pierwszy w tym meczu Cracovia objęła prowadzenie za sprawą Kaspra Bryniczki, który wykorzystał idealne podanie zza bramki Filipa Drzewieckiego.
Gościenie zamierzali się jednak poddawać i tuż po wznowieniu gry w drugiej odsłonie powtórzył się scenariusz z pierwszych dwudziestu minut. JKH zdołało wyrównać na niecałe trzydzieści sekund po pierwszym rzuceniu krążka. Richard Bordowski wygrał wznowienie pod krakowską bramką i wycofał do Radosława Nalewajki, a ten potężnym strzałem nie dał szans Rafałowi Radziszewskiemu zaliczając tym samym drugie trafienie w meczu. W następnych minutach na lodzie niewiele się działo, a mecz wyraźnie stracił na szybkości. Sporo do życzenia pozostawiała skuteczność obu ekip w rezultacie czego więcej goli już w tej odsłonie nie oglądaliśmy.
Te ponownie padły w trzeciej tercji. W 46. minucie Bryniczka na szybkości dograł na prawo do Macieja Urbanowicza, a ten z bliska przyłożył kij i skierował gumę do siatki. Kiedy wydawało się, że krakowianie dowiozą korzystny wynik do końca, Leszek Laszkiewicz pozostawiony bez opieki uderzył z okolicbulika, a Radziszewski przepuścił gumę między parkanami. Więcej trafień juz nie było i sędziowie zarządzili dogrywkę, która również nie przyniosła rostrzygnięcia. W rzutach karnych lepsi okazali się przyjezdni. Swe najazdy wykorzystali Tomasz Kulas i Jan Homer pieczętując tym samym zwycięstwo JKH w pierwszym ligowym spotkaniu w tym roku.
Powiedzieli po meczu:
Robert Kalaber, trener JKH: Przygotowaliśmy się do tego meczu od początku stycznia. Rozpoczęliśmy wtedy treningi, gdyż bardzo chcieliśmy zdobyć tutaj choć jeden punkt. Zawsze w Krakowie gra się nam niezwykle ciężko. Mieliśmy jednak dobry początek spotkania, bo jako pierwsi strzeliliśmy gola. Później to jednak gospodarze przejęli inicjatywę, ale od drugiej tercji znów wróciliśmy do gry. Podkręciliśmy tempo i stworzyliśmy kilka groźnych sytuacji, dobrze bronił jednak Radziszewski. Do końca goniliśmy wynik, a karne strzelaliśmy już zdecydowanie lepiej niż w Pucharze Polski. Gratulacje dla mojej drużyny za to, że zostawili serce na lodzie. Są to niezwykle ważne dwa punkty dla nas.
Rudolf Roháček, trener Cracovii: W naszym wykonaniu tylko w pierwszej tercji był to dobry mecz. W następnych odsłonach na lodzie był chaos, a my się do niego dostosowaliśmy. Poziom tego spotkania był niestety bardzo niski. Zupełnie niepotrzebnie straciliśmy tę wyrównującą bramkę, ponieważ tak doświadczony obrońca jakim jest Lukas Zíb musi widzieć przeciwnika. To było zupełnie nielogiczne zachowanie naszego gracza, które doprowadziło do remisu.
Comarch Cracovia - JKH GKS Jastrzębie 3:4 k. (2:1, 0:1, 1:1, d. 0:0, k. 0:2)
0:1 - Radosław Nalewajka - Leszek Laszkiewicz(01:12),
1:1 - Petr Kalus - Tomáš Sýkora, Petr Šinágl (06:42, 5/4),
2:1 - Kasper Bryniczka - Filip Drzewiecki (14:40),
2:2 - Radosław Nalewajka - Richard Bordowski (20:28),
3:2 - Maciej Urbanowicz - Kasper Bryniczka, Patryk Noworyta (45:48),
3:3 - Leszek Laszkiewicz - Richard Bordowski (58:22),
3:4 - Jan Homer (65:00, decydujący rzut karny).
Sędziowali: Zbigniew Wolas (główny) - Marcin Młynarski, Grzegorz Cudek (liniowi)
Minuty karne: 8 - 8
Strzały: 29 - 35
Widzów: 600
Comarch Cracovia: Radziszewski (Łuba n/g) - Zíb (2), Novajovský; Sykora, Šinágl (2), Kalus - Rompkowski, Noworyta; Urbanowicz, Bryniczka, Drzewiecki - Kruczek, Wajda (2); Da Costa, Dziubiński, Kapica- Dąbkowski (2), Dutka; Paczkowski, Zygmunt, Domogała.
Trener: Rudolf Roháček
JKH GKS Jastrzębie: Raszka (Fučík n/g) - Michałowski, Jankovič; Laszkiewicz, Paś, Ł. Nalewajka - Lukáčik, Homer (2); R. Nalewajka, Kulas, Bordowski - Kubeš, Gimiński (4); Świerski, Wróbel, Bryk - Bigos, Chorążyczewski; Matusik, Jarosz (2), Pelaczyk
Trener: Robert Kalaber
Czytaj także: