Hokej.net Logo

Jakub Hofman po nieudanych MŚ do lat 20. "Nie odstawałem"

fot: Klaudia Baron
fot: Klaudia Baron

Rozczarowujący wynik w odczuciu większości kibiców zanotowała młodzieżowa reprezentacja Polski podczas Mistrzostw Świata U20 Dywizji IB w Tallinie. Podopieczni Artura Ślusarczyka nie byli w stanie włączyć się do walki o wyższe cele, lecz do ostatniego spotkania musieli walczyć o utrzymanie na trzecim poziomie. Zakończony turniej podsumowaliśmy wspólnie z Jakubem Hofmanem, najlepiej punktującym reprezentantem Polski.

HOKEJ.NET: – Mistrzostwa Świata zakończyliśmy realizując plan minimum, czyli zapewniając sobie utrzymanie w Dywizji IB. Z jakim założeniem wybieraliście się do Tallinna? Już przed rozpoczęciem turnieju mówiło się wprost, że poziom grupy będzie niezwykle wyrównany.

Jakub Hofman: – To oczywiste, że chcieliśmy stawić czoła każdemu z rywali i pokazać się z jak najlepszej strony na imprezie tej rangi. Naszym priorytetem nie była wyłącznie walka o utrzymanie, tylko włączenie się do gry o awans do wyższej dywizji. Niestety mecze nie poukładały się po naszej myśli. Pomimo tego, że dołożyliśmy wszelkich starań, nie było nas stać, aby włączyć się do walki o awans.

Niestety w meczu przeciwko Estonii, wróciły do nas najczarniejsze demony ubiegłorocznego czempionatu. W podobnych okolicznościach przegraliśmy kluczowe spotkanie przeciwko Chorwacji. Takie okoliczności odniesionej porażki sprawiły, że kibice nie szczędzili wobec was słów krytyki. Jak Ty osobiście czułeś się na tle rówieśników z innych krajów? Na równorzędnym poziomie, czy może w jakiś sposób odczuwałeś różnicę poziomu?

– Wygrana w meczu przeciwko Estonii nie dała by nam awansu, lecz jedynie możliwość sięgnięcia po medal. Kluczowe dla naszego utrzymania okazało się spotkanie przeciwko Korei, które udało nam się wygrać. Osobiście czułem się bardzo dobrze na tle zawodników z innych krajów i uważam, że w żaden sposób nie odstawałem od nich poziomem gry.

W ostatnich miesiącach Twoja kariera nabiera rozpędu. Regularnie łapiesz minuty na poziomie TAURON Hokej Ligi. Możesz porównać poziom rozgrywek ligowych, do tego z jakim musiałeś się mierzyć na mistrzostwach?

– Myślę, że największą różnicą było tempo rozgrywania spotkań. W naszej lidze mecze opiewają na dużo wyższej intensywności niż miało to miejsce na mistrzostwach.

Na mistrzostwach zaprocentowała dobra współpraca z Twoim bratem Jonaszem oraz Maksymilianem Dawidem. Daliście się poznać już jako zgrana formacja podczas spotkań ligowych. Doświadczenie z GKS-u zaprocentowało również w reprezentacji?

– Oczywiście, myślę, że możliwość rozegrania tak wielu minut na poziomie TAURON Hokej Ligi pozwoliła mi stać się jednym z liderów reprezentacji.

Mistrzostwa w Tallinnie są już historią, ale sezon nie zwalnia tempa. Przed nami końcówka sezonu regularnego, a za pasem faza play-off. Jakie stawiasz sobie cele w dalszym rozwoju swojej kariery?

– Mam przed sobą jasno określone cele, które chciałbym osiągnąć. Jednym z nich jest zwiększenie siły fizycznej, chciałbym również popracować nad kwestiami mentalnymi. Mam nadzieję, że praca nad tymi aspektami zaowocuje w przyszłości i pozwoli mi kontynuować grę w kadrze.

Rozmawiał: Mateusz Mrachacz

Czytaj także:

Liczba komentarzy: 2

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
Lista komentarzy
  • Uruk_Hai
    2025-01-21 17:13:54

    Jedyny demon, który blokuje rozwój dyscypliny to polska myśl szkoleniowa. Powiecie pieniądze? Wystarczy żeby szkolenie w klubach od "zasłużonych" hokeistów przejęli fachowcy ze Skandynawii lub Ameryki Pn. Po 10 latach będziemy przeżywać awans 16 latków do elity! Za następne 10 będzie elita i udział w IO. Wystarczy chcieć i być cierpliwym. Mamy już kilku trenerów z Finlandii rozgrywkach PLH ale potrzebni są tacy od zaraz do uczenia najmłodszych. A jak będą sukcesy będą sponsorzy i pieniądze. Ale droga do pieniążków zaczyna się na etapie hokejowego przedszkola.

    • Hokejowy1964
      2025-01-22 20:26:35

      Masz rację w tym co napisałeś. Twardogłowi Trenerzy w wielu klubach blokują rozwój dzieciaków , są niedoszkoleni, słabo opłacani , bez perspektyw rozwoju. Marazm w pizdehaelu i brak zaangażowania w rozwój szkolenia dzieci i młodzieży dopełnia tę czarę goryczy. Piszesz o Trenerach fińskich , za progiem mamy Czechów i Słowaków którzy z powodzeniem szkolą młodych hokeistów i jak widać po wynikach w ostatnich latach Czesi kryzys mają za sobą . Jest tylko taka różnica że tam czeska federacja spełnia swoją rolę , u nas żeby chociaż zbliżyć się do ich poziomu musielibyśmy mieć wsparcie w związku a wiemy że oni na to nie mają ani ochoty, ani wiedzy i oczywiście pieniędzy. W najmłodszych grupach wiekowych powinni pracować Trenerzy z warsztatem szkoleniowym ale też jednocześnie z umiejętnościami miękkimi w kontaktach z dziećmi oraz rodzicami i tu jest już u nas w tej kwestii bardzo słabo. Bez centralnego modelu szkolenia w klubach każdy Trener szkoli po swojemu.

© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe