Ścisłe kierownictwo NHL ogłosiło właśnie, że zawodnicy grający w lidze dostaną zielone światło na uczestnictwo w Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w 2026 i 2030 roku. To dobre informacje dla całej hokejowej braci!
Decyzja ligi oznacza, że zawodnicy występujący na co dzień w NHL będą mieli pierwszą od 2014 roku okazję reprezentować swoje kraje i pomóc reprezentacjom powalczyć o olimpijskie medale. Szansę na to dostanie na przykład Connor McDavid, który jest według wielu komentatorów najlepszym hokeistą świata, a jeszcze nigdy nie miał szansy zagrać z kadrą Kanady podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich. Gdy zawodnicy z NHL ostatni raz pojawili się na olimpijskich lodowiskach, w Soczi w 2014 roku, McDavid miał siedemnaście lat i był za młody na powołanie do kadry seniorów.
W 2025 roku, liga, zamiast Meczu Gwiazd, zorganizuje Turniej Czterech Narodów, który odbędzie się w jednym kanadyjskim i jednym amerykańskim mieście, a rywalizować ze sobą będą kadry Kanady, Finlandii, Szwecji i Stanów Zjednoczonych. W 2026 roku Mecz Gwiazd w ogóle się nie odbędzie, gdyż w tym samym czasie, w Mediolanie trwać będą Igrzyska. Podjęto też decyzję, by Hokejowy Puchar Świata przeplatał się co dwa lata z zimową olimpiadą.
– Reprezentowanie Kanady na Igrzyskach, jak już wielokrotnie mówiłem, to spełnienie moich marzeń – powiedział McDavid podczas piątkowej konferencji prasowej, która miała miejsce w Scotiabank Arena, w Toronto, gdzie trwa Weekend Gwiazd.
– Uważam, że możliwość startu zawodników z NHL w imprezach takiej rangi jest w istocie bardzo ważna dla samego hokeja i jego rozwoju. Wspaniale, że podjęto taką decyzję, wiem, że czekało na nią mnóstwo kolegów.
Hokeiści z NHL pojawili się dotąd na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich pięciokrotnie: w Nagano w 1998 roku, Salt Lake City w 2002, Turynie w 2006, Vancouver w 2010 i wspomnianym Soczi dekadę temu. Sami zawodnicy wielokrotnie podkreślali, jak bardzo zależy im na tym, by móc reprezentować swoje ojczyzny na tak elitarnej arenie, ale działacze NHL nie byli do tego pomysłu przekonani. Dla nich oznaczało to zawieszenie sezonu oraz wysłanie najlepszych i najlepiej zarabiających hokeistów, by grali mecze pod zupełnie innymi auspicjami. Wiązało się to z potencjalnymi kontuzjami, dodatkowym zmęczeniem przed najważniejszą fazą sezonu, a także problemami z aklimatyzacją, gdy olimpiada odbywa się poza Ameryką Północną.
Przed ZIO w Korei Południowej w 2018 roku NHL nie dogadało się ze związkiem zawodowym hokeistów (NHLPA), MKOl-em i IIHF co do kwestii terminów i ubezpieczeń dla zawodników. Potem jednak nadeszła pandemia, która mocno zakłóciła sezony 2019/20 i 2020/21 i NHL musiała dogadać się z NHLPA co do ich rozegrania, a to przy okazji zaowocowało początkiem rozmów o powrocie hokeistów najlepszej ligi świata na olimpiadę. W 2022 jeszcze się nie udało, ale ustalono, że w 2026 i 2030 roku zawodnicy w końcu dostaną zielone światło.
– Zdajemy sobie sprawę z tego jak ważna dla naszych zawodników i ducha sportowej rywalizacji jest ta kwestia. Pandemia pokazała jak kluczowe są współpraca i rozmowy. Koniec końców, wszyscy czujemy, że podjęto właściwą decyzję – powiedział na wyżej wspomnianej konferencji komisarz NHL Gary Bettman.
Luc Tardif, prezes Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie, dodał, że IIHF weźmie na siebie kwestie związane z ubezpieczeniami dla zawodników a także transport hokeistów i ich rodzin.
– NHL nie bierze na siebie żadnych kosztów związanych z olimpiadą – potwierdził Bettman dodając, że IIHF oraz MKOl zapewniły go, iż nowe lodowisko, budowane w Mediolanie z myślą o hokejowych zmaganiach, będzie gotowe na czas i spełni wszystkie nowoczesne wymagania i regulacje. – Budowa dopiero się rozpoczęła, wszyscy zapewniają mnie, że mam się nie martwić. Ja jednak lubię się czasami pomartwić, więc zobaczymy.
– Czasu nie da się zatrzymać – skomentował elektryzującą wiadomość David Pastrňák, 27-letni napastnik Boston Bruins, który jeszcze nigdy nie miał okazji reprezentowana Czech w seniorskim hokeju. – Człowiek co roku robi się starszy, jak przepadnie ci jedna olimpiada, to na kolejną trzeba bardzo długo czekać.
– Oglądałem, jak Sidney Crosby zdobywa złotą bramkę w finale olimpiady w Vancouver i zdobywa dla Kanady najcenniejszy medal. Mam 28 lat, nigdy nie miałem szansy, by grać dla mojego kraju, o niczym nie marzę bardziej jak o występie na olimpiadzie u boku Sida i Connora McDavida – zapewnia z kolei Nathan MacKinnon.
Czytaj także: