Hokej.net Logo

Hokej w żużlowym mieście! Ogromny potencjał i plany

Hokej Gorzów Żużel / grafika AI
Hokej Gorzów Żużel / grafika AI

Gorzów Wielkopolski miał potencjał na hokej na lodzie nawet na najwyższym poziomie, ale zabrakło wielu rzeczy. Przede wszystkim pieniędzy i chęci, ale też szerszego zainteresowania. Wszakże w mieście tym króluje przede wszystkim żużel.

Przedwojenny AZS Poznań to klub z najbardziej na zachód wysuniętego miasta, który kiedykolwiek stawał na podium mistrzostw Polski w hokeju na lodzie. Działo się to jeszcze w okresie międzywojennym, a poznaniacy w lwowskim finale w 1934 roku, trochę niespodziewanie, wywalczyli nawet złoto. Po II wojnie światowej dwukrotnie w finałach MP wystąpiła Lechia Poznań. Później, przez szereg lat, najbardziej wysuniętymi na zachód przedstawicielami na najwyższym poziomie były kluby z Bydgoszczy, Torunia. Pojawiło się też Opole i... Jastrzębie-Zdrój leżące na tej samej długości geograficznej co gród Kopernika. Jakkolwiek myślelibyśmy o "zachodniej Polsce", jest to termin dość szeroki i umowny, to żadne z tych miast do tego określenia nie pasuje. Przynajmniej współcześnie.

Gdyby poprowadzić umowne linie od Gdańska, przez Bydgoszcz, Opole, dalej na południe, a następnie na zachód, wzdłuż granicy z Czechami, później z Niemcami, aż wreszcie wzdłuż wybrzeża Bałtyku, otrzymamy obszar o powierzchni ponad 100 tysięcy kilometrów kwadratowych, a więc jest to 1/3 naszego kraju, gdzie nigdy nie było hokeja na ekstraligowym poziomie. Białą plamę podobnej wielkości da się wytyczyć wprawdzie rozpoczynając też od Gdańska i kierując się na południowy-wschód, ale tam sytuacje ewidentnie ratuje Sanok. Bliżej z grodu Grzegorza jest do wschodniej granicy Polski niż z Opola i Bydgoszczy do granicy zachodniej.

Nie jest jednak tak, że na zachodzie hokeja nie było, a przynajmniej nie próbowano, by funkcjonował na najwyższym poziomie. Jednym z takich miejsc był Gorzów Wielkopolski. To już, bez kwestii, zachodnia część naszego kraju, bo granicę z Niemcami można przekroczyć po niecałej godzinie jazdy samochodem. Współcześnie gdy wymawiany sport i Gorzów Wielkopolski, to zdecydowanej większości kibiców kojarzy się żużel, ewentualnie niektórym siatkówka i koszykówka. Co bardziej wtajemniczeni pamiętają też gorzowski futbol funkcjonujący na poziomie zaplecza ekstraklasy.

W 1947 roku założono wielosekcyjny Stilon Gorzów, a w 1965 roku utworzono sekcję hokeja. Początki tej dyscypliny w Gorzowie Wielkopolskim sięgają jednak lat wcześniejszych, a konkretnie 1958 roku i są związane z Edmundem Wadzyńskim. To szalenie ciekawa postać, którą śmiało można nazwać ojcem gorzowskiego hokeja. W Stelli Gniezno grał w hokeja, ale nie tylko na lodzie, bo również na trawie! Sekcję tej dyscypliny sportu zakładał w Śląsku Wrocław. Podaje się również, że był hokeistą Legii Warszawa, która w latach 50. poprzedniego stulecia dominowała w krajowych rozgrywkach, zdobywając złoto siedem razy z rzędu. W wykazie medalistów MP takiego nazwiska jednak brakuje.

Faktem jest natomiast niezaprzeczalnym, że Edmund Wadzyński przeniósł się do Gorzowa w 1956 roku i został pracownikiem Miejskiego Handlu Detalicznego. Rok później namówił młodzież do trenowania hokeja na lodzie na zamarzniętych rozlewiskach Warty. Jego drużyna trafiła następnie pod opiekę Miejskiego Komitetu Kultury Fizycznej i Turystyki i jako reprezentacja Miejskiego Ośrodka Sportu rozegrała pierwszy po wojnie mecz hokejowy w Gorzowie Wielkopolskim. 13 stycznia 1963 r. pokonała zespół Studium Nauczycielskiego 5:2.

Pod skrzydła Stilonu zespół Wadzyńskiego trafił dwa lata później. Twórca drużyny został oficjalnie trenerem, a ekipa została zgłoszona do rozgrywek. W międzyczasie powstał "Torgorz", czyli lodowisko z prawdziwego zdarzenia, choć funkcjonujące tylko w odpowiednich warunkach atmosferycznych. Badacze gorzowskiego sportu – Jerzy Zysnarski, Bernard Woltmann, Jerzy Gaj – podają, że pierwszy mecz ligowy, na poziomie klasy A, Stilon rozegrał w styczniu 1966 roku z AZS-em Szczecin i przegrał 3:5.

Wcześniej z inicjatywy Edmunda Wadzyńskiego powołano Społeczny Komitet Budowy Sztucznego Lodowiska, które oddano do użytku w styczniu 1968 roku. "Lodostil" przy ul. Pomorskiej, bo taką nazwę nadano wybudowanemu w czynie społecznym obiektowi, która wygrała z propozycjami „Gorzostil” i „Stilonka”, był pierwszym sztucznym lodowiskiem w województwie zielonogórskim i siedemnastym w Polsce. W pierwszych spotkaniach Stilon, grający w szczecińskiej klasie A, przegrał 1:16 i 0:18 ze Spartą Szczecin. Edmund Wadzyński niejako w nagrodę za zaangażowanie na rzecz gorzowskiego hokeja wyjechał z reprezentacją Polski, w 1967 roku, jako gość, na mistrzostwa świata grupy B do Wiednia. Przyniósł szczęście, bo „Biało-czerwoni” okazali się najlepsi.

Kolejną przełomowym momentem w historii gorzowskiego hokeja był awans Stilonu do II ligi. Stało się to możliwe dzięki reformie i powiększeniu rozgrywek na zapleczu ekstraklasy. 6. miejsce w premierowym starcie w grupie północnej, gorzowianie za rywali mieli m.in. Legię Warszawa i Stoczniowiec Gdańsk, było niezłym wynikiem. Rok później Stilon był trzeci, a sezon 1975/76 skończył na piątej lokacie. Zdecydowanie najbliżej awansu na najwyższy poziom rozgrywkowy byli gorzowianie w sezonie 1976/77, a zwyżka formy wiązała się bezwzględnie z pojawieniem się na „Lodostilu” postaci w hokejowym środowisku bardzo znanej.

Andrzej Wołkowski, bo o nim mowa, był jednym z najlepszych polskich hokeistów ostatnich lat przedwojnia, a świetnie radził sobie na tafli również po wojenne zawierusze. Z Cracovią trzy razy zdobył mistrzostwo Polski. Sześć razy reprezentował biało-czerwone barwy na MŚ i dwukrotnie wybierano go do drużyny gwiazd. Był mocno zbudowanym, ale przebojowym zawodnikiem, który dysponował potężnym strzałem. W drużynie narodowej zdobył aż 34 bramki w 56 spotkaniach. Hat trickiem popisał się m.in. w starciu ze Szwedami w 1936 roku, tuż przed ZIO w Garmisch-Partenkirchen, na których wystąpił. I też wbił hat tricka, Łotyszom.

Poważną karierę zawodniczą skończył po zderzeniu z legendarnym Wsiewołodem Bobrowem podczas pokazowego meczu w Moskwie. Choć po tym zdarzeniu grywał jeszcze w hokeja, ale przede wszystkim najpierw został instruktorem, a potem trenerem. Cenionym, dodajmy. Wprowadził na najwyższy poziom rozgrywkowy Piasta Cieszyn, z GKS-em Katowice zdobył mistrzostwo Polski, trenował też Stal Sanok, a także był selekcjonerem naszej i... jugosłowiańskiej drużyny narodowej.

Pod jego wodzą Stilon otarł się o ówczesną I ligę, choć to może trochę za mocne stwierdzenie. Unia Oświęcim w grupie północnej (sic!) okazała się jednak znacznie lepsza, zdobywając komplet 56 punktów w 28 meczach. Gorzowianie zajęli drugie miejsce, tracąc 14 „oczek”. Biorąc jednak pod uwagę, że zdobyli więcej punktów od drugiej w grupie południowej Krynicy i to, że w ekstraklasie występowało 12 zespołów, Stilon był piętnastą siłą hokejową w Polsce. W czasach, gdy klubów było znacznie więcej niż teraz. Gorzowianie zdystansowali wówczas m.in. GKS Jastrzębie czy Polonię Bytom.

Rok później Stilon, w wyniku reorganizacji rozgrywek – z dwóch utworzono jedną grupę II ligi – spadł na trzeci poziom. Wrócił jednak na zaplecze ekstraklasy na dwa sezony, a jego ostatnim były rozgrywki 1981/82, kiedy znów rywalizowano w dwóch grupach. Trzecie miejsce za plecami Stoczniowca Gdańsk i Pomorzanina Toruń nie dawało awansu do grupy finałowej, ale nie było jakąś koszmarną porażką. Wtedy jednak postanowiono zgasić światło. Pamiętajmy, że w Polsce panował wówczas stan wojenny, a w związku z wysokimi kosztami utrzymania sekcji hokejowej, w znacznej mierze ze względu na lodowisko, zdecydowano o jej zawieszeniu. Pomysł był taki, by poczekać na nieco lepsze czasy, a w planach była modernizacja "Lodostilu", która miała polegać m.in. na jego przykryciu. Co ciekawe takie plany były już wcześniej, ok. 1975 roku, ale wówczas Gorzowskie Przedsiębiorstwo Budownictwa Przemysłowego robotę... rozgrzebało. Efekt był taki, że obiekt w ostatnich latach funkcjonowania był przeznaczony wyłącznie dla hokeistów. Ślizgawki nie były już dostępne.

Jak wiadomo lepsze czasy nie nadeszły. Dziś po "Lodostilu" nie ma już śladu. W końcu lodowisko, wraz z zawieszeniem sekcji, całkiem zostało wyłączone z użytkowania, a „modernizacja” polegała na tym, że obiekt był sukcesywnie rozbierany, choć w 1987 roku pojawili się nawet robotnicy. Myślano, by zbudować pawilon z trybunami na 3000 miejsc i sztucznym oświetleniem. Wtedy, być może, hokej wróciłby do Gorzowa Wielkopolskiego w wydaniu ligowym. Nic jednak z tego nie wyszło. A potencjał był, nawet biorąc pod uwagę młodzież, której choć pewnie nie było tak wiele, jak w innych ośrodkach, ale w latach 70. gorzowscy juniorzy radzili sobie całkiem dobrze. W 1973 roku mistrzostwa Polski ukończyli na 4. miejscu, za plecami jedynie Podhala Nowy Targ. KTH Krynica i Polonii Bydgoszcz.

Zdecydowanie największą karierę spośród wszystkich wychowanków gorzowskiego hokeja zrobił Czesław Drozd. Starsi kibice, szczególnie z Górnego Śląska, doskonale pamiętają tego zawodnika, który w barwach Stilonu odnosił sukcesy na poziomie juniorskim, a także był podporą seniorskiego zespołu. W 1979 roku przeniósł się do Stoczniowca Gdańsk, a dwa lata później trafił do Baildonu Katowice. Na skutek nieporozumień między klubami został zawieszony na dwa lata, ale w sukurs poniekąd przyszło mu niespodziewane rozwiązanie Baildonu w 1982 roku. Tym samym, w którym skończył się hokej ligowy w Gorzowie Wielkopolskim.

Wielu hokeistów Baildonu trafiło do innych klubów, cześć przeniosła się do II-ligowego GKS-u Jastrzębie, a Drozd został w I lidze, co było sporą nobilitacją dla jego umiejętności. Wkrótce przecież Polonia zacznie dominować w rozgrywkach, a gorzowianin, choć urodzony w Strzelcach Krajeńskich, był w zespole, który zdobył pierwszy medal (1983, srebro) i pierwsze złoto (1984) w historii bytomskiego hokeja. To on wykorzystał decydującego karnego w legendarnym meczu o awans do finału Pucharu Europy przeciwko Dynamu Berlin.

Czesław Drozd był też reprezentantem Polski. Wystąpił na MŚ w Klagenfurcie (1982) i Tokio (1983), a także znalazł się w szerokiej kadrze olimpijskiej przed IO w Sarajewie. Ostatecznie jednak na igrzyskach nie wystąpił, choć grał w turnieju przedolimpijskim, który rozegrano w tym jugosłowiańskim mieście w grudniu 1983 r. I, co ciekawe, nie był jedynym wychowankiem Stilonu na tych zawodach! Biało-czerwone barwy reprezentował wówczas też drugi z gorzowian, Andrzej Bieleninik.

Obaj ci hokeiści występowali jako obrońcy. Drozd w 1985 roku wyjechał do Finlandii, gdzie osiadł następnie na stałe. Występował m.in. w tamtejszej ekstraklasie. Bieleninik ze Stilonu przeniósł się do Legii Warszawa, a później bronił barw ŁKS-u Łódź. Warto dodać, że ze względu na warunki fizyczne hokeista ten był postrachem napastników. Mierzył 194 cm wzrostu, a w 1985 roku wyjechał z ŁKS-u do Niemiec.

***

Hokej w Gorzowie Wielkopolskim dziś to wszelkie działalności wokół Sekcji hokeja na lodzie TKKF Stilon Gorzów, a z facebookowego profilu można dowiedzieć się wiele o jej funkcjonowaniu. Jest przede wszystkim dowodem na to, że zapaleńców tej dyscypliny sportu nie brakuje. Działają w trudnych warunkach, w Gorzowie Wielkopolskim nie ma dziś pełnowymiarowego, całorocznego lodowiska z prawdziwego zdarzenia, ale starają się realizować swoją pasję. Pomimo braku infrastruktury i uboższej niż w wielu innych miejscach tradycji.

Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe