Po raz pierwszy w TAURON Hokej Lidze słowacki bramkarz Jakub Lackovič zanotował shutout i zakończył mecz bez straty gola. Dwa zwycięstwa w Toruniu sprawiły, że rywalizacja zaczęła się od nowa. Jak te ćwierćfinałowe zmagania ocenił jastrzębski golkiper?
Można powiedzieć "uffff" bo to były dla Was ciężkie mecze. Nóż na gardle po dwóch porażkach u siebie. Ale w Toruniu pokazaliście klasę i doprowadziliście do remisu w rywalizacji.
Jakub Lackovič: – Po dwóch meczach u siebie nie wpadliśmy w panikę i byliśmy pewni, że jesteśmy lepszym zespołem, niż pokazaliśmy. Do Torunia pojechaliśmy z zamiarem wygrania obu meczów i byliśmy gotowi pod względem taktycznym i fizycznym do rozegrania lepszych spotkań play-off, a nie takich meczów jak w sezonie zasadniczym. Toruńscy kibice swoim „dopingiem” dodali nam jeszcze większego ognia. Zachęcali nas do dobrego występu i osiągnęliśmy nasz cel.
Szczelna defensywa w dwóch spotkaniach wyjazdowych to klucz do sukcesu?
– W Toruniu zagraliśmy dobrze w grze obronnej i to było kluczowe. Chłopaki spisali się bardzo dobrze i wykonali swoją robotę. Pokazali świetne zaangażowanie i poświęcenie dla zwycięstwa. Mogliśmy strzelić cztery lub pięć goli i mecz byłby przez cały czas pod naszą kontrolą. Jednak wynik był, jaki był - ważne jednak, to że wygraliśmy mecz.
Po tych porażkach na własnym lodzie byliście psychicznie w dołku? Padły mocne słowa?
– Powiedziałbym, że nie byliśmy w jakimś dołku, ale byłem zaskoczony dobrą grą Torunia. W szatni dyskutowaliśmy, co dalej robić i wierzyliśmy, że wrócimy z tą rywalizacją na Jastor. U siebie nie graliśmy idealnie i dlatego przegraliśmy.
To Twój pierwszy shutout w TAURON Hokej Lidze. Czasem zabrakło niewiele, ale dziś chyba jesteś spełniony ze swojej gry i kolegów z defensywy?
– Każdy sezon jest procesem. Podobnie jak ja, cała drużyna miała na początku dobre i złe momenty. Ciężka praca i dobra atmosfera w szatni posunęły nas do przodu pod względem gry, a co za tym idzie także mojej gry na bramce oraz dodały niezbędnej pewności siebie. Tak czy inaczej jestem zadowolony z shutoutu, ale najważniejsze jest to, że wygraliśmy oba mecze w Toruniu.
Wracacie na własną taflę w sobotę. Jedyne co trzeba poprawić to skuteczność?
– Myślę, że w obronie gramy dobrze, musimy po prostu strzelać gole z okazji, które sobie stwarzamy. W kolejnych meczach duch zespołowy zadecyduje, która drużyna bardziej będzie chciała awansować do półfinału.
Rozmawiał: Sebastian Królicki
Czytaj także: