Legendarny zawodnik NHL i czeskiej reprezentacji Jaromír Jágr był gościem specjalnym na pierwszym meczu finałowym Polskiej Hokej Ligi. Na konferencji opowiedział o swojej karierze, a po pierwszej tercji zapytaliśmy go, czy któryś z polskich zawodników wpadł mu w oko.
Trzy godziny przed meczem grono dziennikarzy mogło wysłuchać wypowiedzi legendarnego napastnika Jaromíra Jágra podczas konferencji prasowej, którą zorganizowała firma Nice wspólny sponsor GKS Katowice i Rytíři Kladno, którego właścicielem jest właśnie czeski zawodnik. Prezentujemy jej zapis.
Na swoich mediach społecznościowych, dodałeś wideo, w którym poinfromowałeś, że w niedzielę będziesz w Katowicach i że przyjedziesz po raz pierwszy do Polski. Czy to prawda?
Jaromír Jágr: – Tak, to prawda. Tak naprawdę nigdy nie miałem okazji podróżować po całym świecie. Pochodzę z rolniczej rodziny, więc kiedy byłem dzieckiem nie mogliśmy sobie pozwolić na wakacje. Byłem w kilku krajach, ale nie w Polsce.
Zawsze szukałem odpowiedzi na pytanie: dlaczego nadal grasz? Pamiętam, że odpowiedziałeś na to pytanie w następujący sposób: „Kiedy coś kochasz, nie chcesz tego stracić”.
– Dokładnie tak było to moje odpowiedzi zawsze na to, bo wiesz, ciągle otrzymuję pytanie, dlaczego w twoim wieku nadal grasz w hokeja? Mam 50 lat, właśnie niedawno skończyłem, więc wiesz, że dostaję to pytanie często. Kiedy robisz coś co kochasz, trudno jest się poddać. Nadal kocham hokej, nadal kocham swoją pracę i nie widzę powodu, aby po prostu zrezygnować i zacząć robić coś innego. Jeśli ktoś sugeruje by kończyć coś co się kocha chyba nigdy niczego nie kochał. Ciągle gram, chcę przekazywać własne doświadczenia, ale nie tylko opowiadać młodszym hokeistomco mają robić. Ciągle sprawia mi to przyjemność
Jesteś bardziej właścicielem klubu, biznesmanem, celebrytą czy nadal zawodowym sportowcem?
– Powiedziałbym, że pół na pół. Poświęcam mniej czasu na trening, więc wiem, że nie mogę być tak dobrym graczem, jak kiedyś. Staram się wszystkim zarządzać i mieć wszystko pod kontrolą.
Dlaczego hokej na lodzie jest tak popularny w Czechach, podczas gdy w Polsce, która jest dość podobnym krajem o podobnej kulturze nie jest to popularna dyscyplina jak inne. Czy wiesz co może być tego przyczyną?
– Czeski hokej może konkurować z najlepszymi, a my byliśmy w stanie pokonać najlepszych. W ciągu ostatnich 30 lat potrafiliśmy być najlepsi na świecie. Dlatego ludzie zaczęli za nami podążać. Gdy odnosisz sukces jako drużyna, wszyscy oglądają to w telewizji i dzieci też chcą zostać hokeistami.
Według ciebie hokej na lodzie jest sportem numer jeden w Czechach czy jest za piłką nożną?
– Wielu ludzi gra w piłkę nożną, ponieważ jest o wiele tańsza, dużo łatwiej jest w nią grać. Jeśli chcesz grać w hokeja musisz iść na lodowisko, kupić kije, łyżwy, musisz mieć lód. Powiedziałbym, że większość ludzi gra w piłkę nożną, ale popularność jest na tym samym poziomie.
Myślisz, że hokej jest popularnym sportem na całym świecie?
– Trudno powiedzieć. W niektórych krajach jest o wiele łatwiej grać w hokeja, ponieważ jest o wiele zimniej. Oczywiście hokej nie będzie popularny w Afryce, gdzie warunki nie są do tego odpowiednie.
Ostatnio nagrałeś filmik, w którym gratulowałeś Aleksandrowi Owieczkinowi, ponieważ wyprzedził cię na liście strzelców w NHL. Odpowiedziałeś, że jest to ostrzeżenie, że może pewnego dnia wrócisz do NHL.
– Oczywiście to był żart. Alex to świetny gracz, ale ja jestem za stary na powrót.
Czy dla ciebie zawsze najważniejsze było to, aby po prostu grać i nie spędzać zbyt wiele czasu przed komputerem, bo rozumiem, że kiedy grałeś to te wszystkie statystyki nie były tak ważne i tak dostępne jak teraz.
– Musisz patrzeć na obie strony. Kiedy grasz nie zwracasz na to uwagi, ale kiedy kończysz granie ludzie zapominają o tych, którzy to zrobili i tylko statystyki im o tym przypominają. Wszystko się zmienia z dnia na dzień, przybywają nowi ludzie, rekordy są pobijane, więc tylko statystyki pokazują ludziom, że ktoś był przed tymi nowymi hokeistami.
Możesz określić, który sukces jest dla Ciebie najważniejszy? Zdobycie Pucharu Stanleya z Pittsburgh Penguins czy wygrana w Zimowych Igrzyska Olimpijskich w Nagano z reprezentacją Czech?
– Dla hokeistów są trzy trofea, które możesz wygrać: Puchar Stanleya i złote medale na Zimowych Igrzyska Olimpijskich i w Mistrzostwach Świata. W mistrzostwach grasz co roku i nie występują tam najlepsi zawodnicy, czasami nie mają czasu albo wciąż grają w lidze. Najtrudniej jest wygrać na igrzyskach olimpijskich, w których grasz co cztery lata. Zdecydowanie najtrudniej jest zdobyć Puchar Stanleya i złoto na olimpiadzie.
Wszyscy wiemy, że trwa wojna, a Rosjanie są bardzo ważnym narodem w hokeju na lodzie. Jaka jest twoja opinia o udziale rosyjskich graczy w rozgrywkach międzynarodowych?
– Widzę ,jaka jest sytuacja, widzę uchodźców z Ukrainy w Czechach. Rosjanie nie zagrają przez dwa lata, myślę, że wszystko może się zmienić, ale to była decyzja, którą podjęto.
W NHL grało dwóch polskich zawodników. Mariusz Czerkawski i Krzysztof Oliwa. Pamiętasz ich?
– Mariusz Czerkawski był zwinny i gibki. Był graczem z topu, pierwszym Polakiem, który zagrał w NHL. Krzysztof Oliwa, umiał chronić kolegów drużyny, był graczem fizycznym, "bodyguardem", umiał stanąć w ich obronie. Jeden i drugi dobrze wykonywał swoją pracę. Z Maruszem grałem w Meczu Gwiazd NHL, z Krzysztofem w jednej drużynie w Pittsburghu. Każdy z nich miał inne zadania na lodzie i wykonywał swoją pracę, którą oczekiwali od nich trenerzy.

Po pierwszej tercji meczu GKS Katowice z Re-Plast Unią Oświęcim (wówczas było 0:0) zapytaliśmy o wrażenia ze spotkania.
Jak oceni pan meczu, czy można poziom porównać do pierwszej ligi czeskiej?
– Ciężko powiedzieć, czy jest to podobny poziom do pierwszej ligi czeskiej. Musiałbym zobaczyć kilka spotkań. Oglądając mecz z góry ciężko mi cokolwiek powiedzieć o poziomie ligi. Jest to całkiem inna perspektywa. Trudno ocenić poziom jak jesteś na dole, a gdy oglądasz mecz z trybun. Na tę chwilę nie jestem w stanie porównać tego poziomu. Ale na pewno gra się trochę wolniej niż w czeskiej Tipsport Extralidze.
Czy ktoś wpadł panu w oko, może jakiś transfer do Kladna?
– Może (Śmiech). Dobrze technicznie wygląda numer 95 (Patryk Wronka - przyp. red.). Widać, że chce grać i ma przegląd pola. Szuka gry i on się wyróżnia w tym meczu.
Atmosfera na trybunach jest gorąca, robi na Ciebie wrażenie?
- Dużo głośniej jest jak w Czechach. Mam wrażenie jakbym był na meczu piłki nożnej. Widać i słychać żywiołowy doping kibiców. Atmofera jest szalona i to mi się podoba, robi wrażenie.
Łukasz Czuba, Sebastian Królicki
Czytaj także: