Superpuchar Polski po raz czwarty trafił w ręce zawodników GKS-u Tychy. Wicemistrzowie pokonali GKS Katowice 4:3, a wynik tego spotkania otworzył Bartłomiej Jeziorski, który po tym spotkaniu tryskał dobrym humorem i z żartem wypowiedział się o asyście Alana Łyszczarczyka.
Podopieczni Pekki Tirkkonena na prowadzenie wyszli w 13. minucie. Alan Łyszczarczyk idealnie dograł gumę do wjeżdżającego Bartłomieja Jeziorskiego, który sprytnie dołożył łopatkę kija.
– Za to mu płacą w tym klubie. Zobaczył mnie i podał – żartował 25-letni skrzydłowy. – A tak na poważnie dostałem masełko i wystarczyło tylko dostawić kija.
GKS Tychy w drugiej odsłonie mógł przesądzić o losach spotkania. Dwukrotnie grał w podwójnej przewadze, ale nie potrafił wykorzystać.
– Nie oddawaliśmy strzałów, najgorszy moment tego meczu. Mieliśmy dwie podwójne przewagi z rzędu, a z taką drużyną jak z GKS Katowice, musimy je wykorzystywać. Będziemy nad tym teraz pracować. Mam nadzieję, że pójdzie do przodu i pokażemy, że stać nas na dobra grę – zaznaczył Bartłomiej Jeziorski.
– Nowy impuls i dla nas to podziałało. Zagraliśmy lepiej w defensywie i ofensywie. Każdy wiedział co ma robić. Zarówno taktycznie, jak i fizyczne byliśmy przygotowani do tego meczu – dodał.
25-letni skrzydłowy zaznaczył też, że zespół chciał w końcu przełamać fatalną passę z katowiczanami i pozbyć się tego piętna.
– Mieliśmy w głowach serię ośmiu porażek z rzędu z Katowicami, która trwała od kilku miesięcy. Lepszego momentu na przełamanie na pewno nie mogliśmy sobie wybrać. Bardzo się cieszymy z wygrania pierwszego w tym sezonie trofeum – zakończył Jeziorski.
Czytaj także: