Bartłomiej Jeziorski został bohaterem drugiego spotkania półfinałowego pomiędzy GKS-em Katowice a GKS-em Tychy. Trójkolorowi wygrali 3:2 po dogrywce, a złotego gola zdobył właśnie „Jezior”.
– Mecz, jak to w play-offach, bardzo wyrównany. Dużo walki, gry w osłabieniach, ale udało nam się dobrze wybronić i wywozimy cenne zwycięstwo z Katowic – mówił na gorąco po meczu Bartłomiej Jeziorski, który w czwartej minucie dogrywki zadał decydujący cios.
W przekroju całego meczu to katowiczanie wykreowali sobie więcej okazji do zdobycia gola. Podopieczni Jacka Płachty mogli zamknąć to spotkanie podczas gier w przewagach, ale ten element mocno u nich kuleje. Na dodatek podczas gry w przewadze stracili gola na 2:2. Na listę strzelców wpisał się Bartłomiej Pociecha, który uczynił to soczystym uderzeniem po lodzie na niespełna minutę przed końcem regulaminowego czasu gry.
– Zawsze jest ta mała wiara do końca. Był to bardzo ciężki moment i mało kto wierzył, ale wybroniliśmy osłabienie 3 na 5 i gdy wyszedł czwarty zawodnik to poszła nasza kontra i udało się wyrównać – uśmiechnął się „Jezior”, który zaliczył asystę przy tym golu.
W dogrywce szczęście uśmiechnęło się do tyszan, którzy zdobyli zwycięskiego gola i wyrównali stan rywalizacji.
– Tak, szczęście było dzisiaj po naszej stronie, ale szczęściu też trzeba pomóc – podkreślił napastnik GKS-u Tychy. – Wiara po golu w końcówce była jeszcze większa. Powiedzieliśmy sobie, że taki wysiłek nie może pójść na marne i z dobrym nastawieniem wychodziliśmy na tę dogrywkę – dodał Jeziorski, który przejął krążek i zaskoczył Johna Murraya sprytnym uderzeniem z nadgarstka.
We wtorek i w środę rywalizacja przeniesie się na „Stadion Zimowy”, na którym w tych play-offach trójkolorowi nie zaznali jeszcze smaku porażki.
– U siebie i przy dopingu kibiców gra się dużo łatwiej. Wierzę, że w derbowym starciu przy własnej publiczności będziemy niesieni dopingiem i podtrzymamy serię zwycięstw u siebie – zakończył wychowanek tyskiego klubu.
Czytaj także: