W niedzielę rozpoczniemy rywalizację w półfinale play-off. W pierwszej parze zmierzą się GKS Tychy i JKH GKS Jastrzębie, a my zapraszamy na nasze subiektywne przedstawienie uczestników tej fazy rozgrywek. Czas na ekipę znad czeskiej granicy.
Vilho Heikkinen
– Fiński golkiper zapewnia swojemu zespołowi więcej komfortu w tyłach niż Jakub Lackovič. A przecież jego przenosiny do Jastrzębia-Zdroju miały sygnaturę „transferu awaryjnego”. Najdobitniej ukazywał to fakt, iż najpierw podpisał próbną umowę na miesiąc, a potem przekonał do siebie sztab szkoleniowy.
Tak czy inaczej w każdych rozgrywkach tego sezonu może pochwalić się solidnymi statystykami. W fazie play-off wpuszcza średnio 1,81 bramki na mecz i interweniuje ze skutecznością oscylującą w granicach 93,9 procent! Prawdziwy sprawdzian formy dopiero przed nim.
Emil Bagin
– Jeden z najlepszych ofensywnie usposobionych obrońców tego sezonu. Bagin zdobył do tej pory 16 bramek, co oznacza, że pobił zeszłoroczny wynik należący do Kallego Valtoli. Na koncie słowackiego defensora widnieje też 26 kluczowych zagrań.
Widać, że dobrze czuje się w ekipie znad czeskiej granicy i potrafi odwdzięczyć się trenerowi za zaufanie, jakim go obdarzył.
Hannu Kuru
– Mówiąc najkrócej – to on jest głównym kreatorem gry JKH GKS-u Jastrzębie. Doskonale czuje się z krążkiem i dobrze wie, kiedy należy przytrzymać gumę, a kiedy podkręcić tempo akcji.
Jeśli zerkniemy w statystyk całego sezonu, to dowiemy się, że tylko dwóch zawodników dobiło do bariery 40 asyst. Oprócz Joony Monto tego wyczynu dokonał właśnie Hannu Kuru. Co ciekawe fiński środkowy jest najlepiej punktującym graczem podczas gier w przewadze. As atutowy w trenerskiej talii Róberta Kalábera.
Teemu Pulkkinen
– Chyba nikt nie spodziewał się, że fiński skrzydłowy będzie aż tak skuteczny. W sezonie zasadniczym pokonywał bramkarzy rywali 26-krotnie, a w fazie play-off dołożył kolejne trzy trafienia. Ale zapewne nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
Pulkkinen znakomicie rozumie się z Hannu Kuru, z którego dograń chętnie korzysta. To duet, w którym podział obowiązków jest doskonale znany. Trzeba też dodać, że mierzący 175 centymetrów napastnik potrafi dobrze się ustawić, przewidzieć, gdzie znajdzie się krążek i błyskawicznie złożyć się do strzału.
Martin Kasperlík
– W opinii wielu ekspertów to jeden z najszybszych, a może nawet najszybszy zawodnik występujący na polskich taflach. Trener Róbert Kaláber przed sezonem zarzekał się, że wydobędzie z czeskiego skrzydłowego to, co najlepsze i wszystko wskazuje na to, że ta sztuka mu się udała.
Pod względem produktywności, „Kaspi” rozgrywa swój najlepszy sezon w naszej ekstralidze, mogąc pochwalić się średnią 1,3 punktu zdobytego na mecz w fazie zasadniczej oraz 1,5 punktu w play-offach. Z pewnością tyscy defensorzy muszą zwrócić na niego szczególną uwagę. Szybkie kontry to specjalność jego zakładu.
Mark Kaleinikovas
– Wszystko wskazuje na to, że faza play-off jest jego naturalnym środowiskiem. To w niej prezentuje najwyższą formę i potrafi przesądzać o losach spotkań. Przykład na poparcie tej tezy mieliśmy już w zeszłym roku.
A jakie są atuty litewskiego skrzydłowego? To przede wszystkim kąśliwy strzał - zarówno z nadgarstka, jak i z pełnego zamachu. Tego drugiego często używa podczas gier w liczebnych przewagach, w których zazwyczaj okupuje lewy bulik. W 6 meczach fazy play-off strzelił 4 gole, z czego trzy w power playu.
Maciej Urbanowicz
– Spośród wszystkich aktywnych zawodników to właśnie "Urbi" ma najwięcej rozegranych meczów w TAURON Hokej Lidze. Wyprzedził w tej klasyfikacji Sebastiana Kowalówkę, który na początku sezonu doznał kontuzji. A ile było tych spotkań? Z naszych statystyk wynika, że 947.
Jego doświadczenie, a także skłonność do twardej i ofiarnej gry, mogą okazać się w fazie play-off bardzo ważne.
Czytaj także: