John Murray: Fizyczność naszych rywali była dla nas zaskoczeniem
Sobotnie spotkanie pomiędzy GKS-em Katowice a Cardiff Devils, miało wszystkie składowe dobrego widowiska. Po zakończonym spotkaniu żal jedynie było końcowego wyniku. Minimalnie lepsi okazali się gospodarze turnieju, którzy pokonali mistrzów Polski 3:2. Nasze zaproszenie do wspólnej rozmowy przyjął John Murray, golkiper GieKSy.
Z pewnością wiele godzin po zakończeniu spotkania, niejeden kibic GKS-u myślami pozostawał przy wydarzeniach z lodowej tafli. Wynik meczu pozostawał otwarty do ostatniej sekundy. Zespół Jacka Płachty pokazał, że jest gotowy do rywalizacji w mocno obsadzonym turnieju na europejskim poziomie. W decydujących momentach katowiczanom zabrakło zimnej krwi, a momentami wręcz odrobiny hokejowego szczęścia, które zechciałoby się szerzej uśmiechnąć do mistrzów Polski.
– W pierwszej odsłonie zaskoczyła nas nieco fizyczność rywali, którzy pokazali się bardzo mocno od pierwszych minut i sprawili, że musieliśmy już na samym początku spotkania odrabiać straty. Z upływem czasu nasza drużyna stanęła jednak na wysokości zadania i wróciła do gry – wyjaśnił 36-letni golkiper.
Podobnie, jak podczas piątkowego spotkania, GKS Katowice zmuszony był po pierwszej odsłonie odrabiać jednobramkową stratę. Katowiczanie mieli spore problemy z odpowiednim wejściem w rytm meczowy, dopiero po straconych bramkach ich gra ulegała poprawie. Gdzie zdaniem Johna Murraya leży przyczyna tego problemu?
– Myślę, że jest to poniekąd nowe doświadczenie dla naszej drużyny. Ostatnie sezony obfitowały w sukcesy, a to sprawia, że mentalność może pójść w kierunku, że wydaje ci się, że wystarczy wyjść a mecz wygra się sam. Aż przychodzą mecze takie jak ten dzisiejszego wieczoru, kiedy podejmujesz znacznie większy wysiłek niż dotychczas, a nie wszystko idzie po twojej myśli – wyjaśnił „Jasiek Murarz”.
Przed GKS-em Katowice zostało ostatnie spotkanie, w którym zmierzą się z niepokonanym dotychczas Nomadem Astana. Kazachowie imponują formą, będąc poza zasięgiem pozostałych grupowych rywali. Czego w jutrzejszym spotkaniu spodziewa się John Murray?
– Czeka nas spotkanie przeciwko Nomadowi. Podczas mojego pobytu w Kazachstanie miałem okazję poznać ich trenera. Jestem pewien, że temu spotkaniu będzie towarzyszyła wysoka intensywność. Jest to zespół który, potrafi błyskawicznie się przemieszczać, szybko operować krążkiem a przede wszystkim ma wiele jakości w swoich szeregach – stwierdził doświadczony golkiper.
Za drużyną GKS-u do Walii przybyła pokaźna grupa kibiców. Niezależnie od wydarzeń na lodzie, ich gorący doping wypełniał Vindico Arenie. Sprawiając, że mistrzowie Polski mogli odnieść wrażenie, jakby grali w Katowicach.
– Tak, jesteśmy wdzięczni jak wielu kibiców przybyło zarówno tutaj, jak i do Cortiny. To niesamowite jak wielką grupą nasi fani podążają za drużyną. To zupełnie więcej niż mógłbym sobie wymarzyć – zakończył John Murray.
Komentarze
Lista komentarzy
Aleks4
Niestety Jasiek był najsłabszym ogniwem GKS na tym turnieju.
PanFan1
Po pierwszej tercji stanąłem nad tunelem którym schodzili zawodnicy Gieksy i powiedziałem do Kuby Wanackiego: " Kuba podkręccie Jaśka niech on wreszcie zacznie bronić normalnie". Odpowiedział mi: "gościu ty się lepiej zajmij kibicowaniem". Kuba nie wiem czy dotrze do ciebie moja wypowiedź, ale napiszę tak, wybacz że dostrzegłem waszą słabość, chyba nie tylko ja.
Gość GKS
PanFan- i dobrze Ci Kuba odpowiedział.
Równie dobrze mogłeś stanąć nad tunelem i powiedzieć do Grześka czy Bartka - strzelajcie w końcu bramki czy też do któregokolwiek z nich podobny tekst. Kibicuj i wspieraj jak umiesz najlepiej i nie spekuluj w podtekstach.