W ćwierćfinałowej rywalizacji GKS-u Katowice z Zagłębiem Sosnowiec jest remis 1:1. W drugim starciu sosnowiczanie sprawili niespodziankę, pokonując katowiczan po twardym meczu 4:1. – To jest play-off, który rządzi się swoimi prawami. Tutaj trzeba grać ostro – powiedział Kacper Maciaś.
Hokeiści z Katowic do drugiego spotkania ćwierćfinału play-off przystąpili w osłabionym składzie. Trener Jacek Płachta musiał zestawić skład bez kapitana Macieja Kruczka i najlepiej punktującego defensora GieKSy Santeriego Koponena.
– Już dzień wcześniej kończyliśmy mecz w okrojonym składzie. Trzeba być przygotowanym na wszystko. Nie weszliśmy dobrze w mecz i nie prezentowaliśmy się dobrze przez całe sześćdziesiąt minut – przyznał Kacper Maciaś.
Sobotnie starcie - podobnie jak i piątkowe - nie obyło się bez twardych, ostrych zagrań i męskiej zaciętej gry. Tym razem lepiej w tym warunkach lepiej odnaleźli się hokeiści z Zagłębia Dąbrowskiego.
– To jest play-off, który rządzi się swoimi prawami. Tutaj trzeba grać ostro. Na początku nie szliśmy do końca ostro i oni to wykorzystali. Emocje są i to we wszystkich meczach i o to chodzi w tej fazie sezonu – stwierdził 20-letni defensor.
– Myślę, że rywale w jakimś stopniu lepiej to wykorzystali. W pierwszym meczu, to my to przechyliliśmy na naszą stronę. To jest play-off, każdy mecz jest bardzo ciężki i będzie tego wymagał, żeby tak grać – dodał.
We wtorek i w środę podopieczni Jacka Płachty rozegrają dwa wyjazdowe starcia w Sosnowcu, po czym wrócą do „Satelity” w sobotę.
– Myślę, że musimy zresetować głowę, ustawić się bardziej na ten play-offowy hokej, grać swoje, twardo i nie odpuszczać – zakończył.
Czytaj także: